Niby normalne,że nie wszystkim kociambrom przynoszonym przez właścicieli nie bardzo odpowiadają wizyty w lecznicy.
Kolejny pacjent ( a właściwie jego właściciel) podsumował tą sytuację tak : koty pani płaczą w poczekalni...
Na to moja siostra z pewnością w głosie - Proszę pana to nie koty... to sójki....
I tak podrzucone w kartoniku dwie Sójeczki trafiły do nas do domku.
Sójki są dwie, kocurek i koteczka.

Już odchuchane wyglądają tak:

Są słodkie i mruczące.

Tak wyglądały zaraz po przyniesieniu :

Sójek Kocurek:
]



Sójeczka Koteczka:



Czyż moje Sójki nie są piękne?



Za jakąś chwilę maluchy będą szukały domków, dzisiaj chciałam je Wam pokazać.
