Witajcie!!!
Dawno mnie tu nie było (z powodów czysto zawodowych) ale juz jestem i to od razu z prośbą o pomoc.
Do schroniska jakiś czas tamu trafiły trzy potwornie zestresowane i przerażone kociaki. 3 miesieczne, wszystkie czarne jak smoła, o żółtych oczach, lśniącej sierści, ładnie utuczone jak pączuszki w maśle.
W potwornym stresie (jakiś natłok zestresowanych zwierzątek w schronisku). Siedziały zbite w jedna czarną kulę o sześciu żółtych oczach i patrzyło badawczo na wszystkich zaglądających do ich klatki.
Całe szczęście dwie z nich (dwie dziewczynki) zabrał dzisiaj do siebie mój kolega (bidulki nie wiedząc, ze idą do domciu nie dawały sie wyjąć z klatki, łapały sie pazurkami kratek). Teraz został sam ich czarny braciszek. Radość dla sióstr - bo w dobrym domku, ale jeszcze większy stres dla niego - bo już się nie ma w kogo wtulać, został sam.
Umościłam mu w klatce ręcznik zeby miał chociaż namiastkę przytuliska.
Piszę to wszytsko, bo mam nadzieję, ze może ktos zechce dac mu kawałek serca i dachu nad głową. Na zawsze, lub chociaż na tymczasem.