mrozenie miesa przed podaniem kotu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 29, 2004 22:06 mrozenie miesa przed podaniem kotu

Mam kolejne pytanie z serii podstawowych - po co mam przemrazac mieso przed podaniem kotom? :)

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15857
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro gru 29, 2004 22:07 Re: mrozenie miesa przed podaniem kotu

Tez_Kaska pisze:Mam kolejne pytanie z serii podstawowych - po co mam przemrazac mieso przed podaniem kotom? :)


Mrożenie ma zabijać wszelakie bakterie i pasożyty. Moim zdaniem normalne, domowe,
zamrażarki (takie co nie osiągną -18 stopni) nie dadzą rady tego zrobić.

elca

 
Posty: 9538
Od: Pon sie 23, 2004 16:34
Lokalizacja: Dolina Krzemowa

Post » Śro gru 29, 2004 22:14

Ale tusza po badaniu po uboju jest poddawana obligatoryjnie dokladnemu badaniu poubojowemu - ma to na celu eliminacje ewentualnych pasozytow u (wlosnie u swin, tasiemce i inne) oraz w przypadku wolowiny - Pr(Sc) oraz ujawnienie organow zmienionych patologicznie. Z zakladu wychodza wiec bez pasozytow. Podkreslam ze mowimy o miesie legalnym a nie kupionym od baby:) Na marginesie - wlosnie gina w temp. -18 C.
Wiec po co mrozic?

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15857
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro gru 29, 2004 22:16

Włośnie giną też w niższej temperaturze, jeśli długo trwa (bodajże 12 stopni przed dwa tygodnie, ale nie pamiętam dokładnie). Ja mrożę dlatego, że kupuję dużo mięsa naraz i po prostu by się zepsuło, nie z innych względów - ale ja jestem nietypowa.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Śro gru 29, 2004 22:21

Ja tez z tego powodu co i Ty Bonkreta :) Ale tak sie zastanowilam ze na zdrowy rozum to mozna bezpiecznie podac chyba takie miecho bez mrozenia?
A wieprzowiny czemu nie?

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15857
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro gru 29, 2004 22:21

Ja mroże w zwykłej na 24 godziny lub 48 godzin. Ale jak mówicie, że mrożenie w zwykłej i tak nie zabija, to może sobie odpuszczę i będę jej gotować wszystko? :?
Obrazek
Obrazek

maijka

 
Posty: 1141
Od: Śro wrz 01, 2004 20:41
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 29, 2004 22:23

Tez_Kaska pisze:A wieprzowiny czemu nie?

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=22732
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Śro gru 29, 2004 22:28

Dziekuje, juz czytam:)

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15857
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro gru 29, 2004 22:28

maijka pisze:Ja mroże w zwykłej na 24 godziny lub 48 godzin. Ale jak mówicie, że mrożenie w zwykłej i tak nie zabija, to może sobie odpuszczę i będę jej gotować wszystko? :?


Zależy co ma się na myśli mówiąc "zwykła zamrażarka".
Jeśli - zamrażalnik taki, który znajduje się w tej samej komorze co chłodziarka- to on rzeczywiście nie mrozi poniżej -18 stopni
Jeśli zaś rzeczywiście zamrażarkę - taką, która jest osobną komorą, z osobnymi drzwiami, to one zwykle zamrażają poniżej -18 stopni
Przynajmniej moja zamraża :roll:

ina

 
Posty: 4098
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 29, 2004 22:34

Ale przeciez to mieso zostalo przemrozone w zakladzie jesli zostala stwierdzona niewielka ilosc pasozytow wiec i o to nie powinnismy sie martwic chyba?
Bonkreta - chodzi wylacznie o choroba Aujeszky?

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15857
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro gru 29, 2004 22:35

Tez_Kaska pisze:Ale przeciez to mieso zostalo przemrozone w zakladzie jesli zostala stwierdzona niewielka ilosc pasozytow wiec i o to nie powinnismy sie martwic chyba?
Bonkreta - chodzi wylacznie o choroba Aujeszky?

W przypadku wieprzowiny teoretycznie może chodzić też o włośnie, ale na nie mięso jest badane, więc raczej nie brałabym ich serio pod uwagę. Chyba, że mięso jest z dzika albo z lewego uboju.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Śro gru 29, 2004 22:38

Wiec tak naprawde to wieprzowina, przy 4 przypadkach/50 lat choroby Aujeszky'ego jest bezpieczniejsza chyba niz nafaszerowane hormonami i antybiotykami kurczaki? A zwlaszcza kurze podroby?

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15857
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro gru 29, 2004 22:41

Tez_Kaska pisze:Wiec tak naprawde to wieprzowina, przy 4 przypadkach/50 lat choroby Aujeszky'ego jest bezpieczniejsza chyba niz nafaszerowane hormonami i antybiotykami kurczaki?

Statystycznie rzecz biorąc tak, natomiast choroba Aujeszky jest zawsze śmiertelna u kotów w przypadku zarażenia, a hormony i antybiotyki nie...

Ja daję kurczaki - pewnie, że najlepiej byłoby takie wiejskie, ale do takich nie mam dojścia. Sklepowe sama jem, nie są oczywiście najzdrowsze, ale staram się nie dokładać sobie zmartwień ;-) Staram się kupować takie karmione wyłącznie paszą roślinną (o ile oczywiście można wierzyć producentom).
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Śro gru 29, 2004 22:50

Bonkreto i ja jadam te kurczaki ale po pierwsze - nie tak znow czesto jak kot a po drugie - przelicznik masowy miedzy mna a iloscia kurczaka (a co za tym idzie hormonow i antybiotykow) a kotem a iloscia jedzonego przez niego miesa jest inny. Wiec jakies teraz przeswiadczenie jest we mnie ze swinia lepsza dla kota niz drob...

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15857
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro gru 29, 2004 22:53

Być może masz rację. Ja mimo wszystko nie ryzykuję - może zmienię zdanie, jak poznam np. pracę doktorską, o której mowa w tym drugim wątku.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 145 gości