Strasznie dawno nie pisałam, ażmi wstyd.
Ale ciągle brak czasu. A u Joli zawsze coś się dzieje, niestety, częściej złego niżdobrego.
Chłopczyk i Aisza jednak nie dali rady, odeszli za TM.

Jola i wetka walczyły o nich do końca, niestety nie udało się.
Teraz chora jest Daisy i Nelly. I właściwie nie wiadomo, coz nimi jest, bo wyniki nie pasują Joli do stanu kotek. Chyba trzeba je powtórzyć.
Na Daisy i na Nelcię czekają domki, ale nie mogą dostać chorych kotów,trzeba najpierw ustalić diagnozę i wszystkoostatecznie sprawdzić.
W dodatku Daisy prześladuje Nelcię,aponieważ ta biedaczka już i tak jest goniona przez inne koty, więc zrobiła się strasznie zestresowana. Przedtem Jola zamykała Nelcię w łazience jak wychodziła, teraz niemoże, bo w łazience musi zamknąć Daisy (która napada na wszystkie koty, nie tylko na Nelly). Chyba będę musiała zabraćjedną z kotek do siebie, ale najpierw trzeba ostatecznie ustalić, co z ich zdrowiem, i która może pójść do adopcji.
Z lepszych wieści - Jola znalazła kotkę, której szukali ludzie od kilku miesięcy.

Kotka czarna w czerwonej obróżce, nawet początkowo jak Jola złapała Daisy, to myślałyśmy, ze to ta poszukiwana kotka , ale Daisy miała obróżkę różową.
Opiekunowie szczęśliwi z odnalezienia zguby, kotka wróciła do domu. Ale... Państwo nie wierzyli już że kotka się znajdzie i adoptowali od Joli Filemona. No i powstał problem, bo o ile Filemon bardzo chce się z kotką zaprzyjaźnić (brakuje mu towarzystwa), o tyle kotka się na niego rzuca - była jedynaczką, a przez parę miesięcy musiała pewnie walczyć o byt z innymi kotami, wiec nawet trudno się dziwić. Opiekunowie się martwią, ale rozjemcą między kotami okazał się pies - interweniuje, kiedy koty się biją i nawet wtedy, kiedy mają na to ochotę - i o dziwo za kazdym razem świetnie wie, kto zaczyna, a kto jest "ofiarą" i przywołuje agresora do porządku. Pies najwyraźniej chce mieć w domu spokój. Oby się tylko jakoś koty dogadały, bo wolałabym, zeby Filemon do Joli nie wracał.
A tak w ogóle to Jola ma zapalenie płuc i zakaz wychodzenia z domu przez tydzień. Ale zanim zdiagnozowano to zapalenie płuc, Jola poprzedniego dnia, z wysoką goraczką, przez 2 godziny lezała na podłodze w domu szylkretki trójłapki, bo kocica wlazła pod wannę i za nic nie chciała wyjść... Otwór byl mały i Joli po wielu próbach jakimścudem udało się kocicę wyciągnąć.
