Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Patmol pisze:nie dostaje żadnego antybiotyku na koci katar?
Patmol pisze:nie dostaje żadnego antybiotyku na koci katar?
hanelka pisze:Synulox jest antybiotykiem.
Dziwi mnie, że wet nie zrobił podstawowych badań przed kastracją. Zabieg niby prosty, jednak przeprowadzany w narkozie, więc zawsze jakieś ryzyko istnieje.
Może warto jeszcze raz zmienić weta. Najlepiej napisz skąd jesteś, może dziewczyny coś poradzą.
Swoją drogą bardzo dobrze, że dałaś się przekonać do kastracji.
Tylko czy on koniecznie musi być wychodzący? Zawsze to zagrożenie. A skoro ma dom, niech będzie bezpieczny
ASK@ pisze:Mierzyliście gorączkę? Ma ?!
Byliście u weta?
Może zabieg kastracji osłabił jego odporność i dlatego sie rozchorował. Tak czasem bywa.Wychodził po zabiegu? Jesli tak to samo wyjście lub kontakt z innymi kotami mógł spowodowac chorobę.
A jak z jedzeniem i pciem? Bo koty szybko odwadniają się. Niektóre z moich kotów tak sie śliniąc i bąbelkując nosem miały ostre kalici. Z katarem jak u ludzi.Schodzi coraz niżej blokując oskrzela.Kot nie odksztusi wydzieliny.
Zwłaszcza, jeśli mieszkacie przy ruchliwej ulicy, nie wypuszczaj kota z domu! Z całym szacunkiem zeskrobiesz go potem z asfaltu? Koty wbrew pozorom cenią sobie domowe zacisze i lubią czuć się bezpieczne. Dobrym tego przykładem jest moja Diabełek - dzika kotka piwniczna. Nie do końca oswoiła się z człowiekiem (nie jest teraz istotne czemu mieszka u mnie), ale za żadne skarby nie planuje używania wolności. Nie kusi jej okno, ani tym bardziej drzwi.kiri-kiri pisze:Swoją drogą bardzo dobrze, że dałaś się przekonać do kastracji.
Tylko czy on koniecznie musi być wychodzący? Zawsze to zagrożenie. A skoro ma dom, niech będzie bezpieczny
Przede wszystkim biorąc go do siebie, chcieliśmy mu zapewnić opieke, ale też go nie ograniczać. Jeśli jest w miare dobra pogoda i mniejszy ruch za oknem (mieszkamy przy ruchliwej ulicy) to staramy się go wypuszczać. Wiem mniej więcej jaki macie do tego stosunek, bo od jakiegoś czasu podczytywałam tematy dotyczące kotów wychodzących.. ale mimo wszystko jestesmy typem ludzi, którzy szanują wolność i nature, i to chcieliśmy pozostawić kotkowi. Mamy świadomość wypadków, które mogą czychać za rogiem, ale z drugiej strony mamy sąsiadów z zamkniętym kotem na cztery spusty i widzimy, że jest to nieszczęśliwy kotek, że nie chcielibyśmy tego dla Kiri. Niech żyje swoją własną kocią, wędrującą naturą...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 385 gości