Moje koty raz jechały do weta w takim transporterze z kółkami (jak od walizki), ale powiem Ci, że to nie było najlepsze. Chodniki nierówne, krawężniki, dziury, mało ten transporter był stabilny. No i koty wytrzęsło jak 100 diabłó w środku. Bardzo się stresowały.
Potem musiałam sama wozić futra do weta i zakupiłam sobie w tym celu specjalny wózek bagarzowy, zmieniłam mu kólka na gumowe, żeby tak nie trzęsło, a potem przypinałam do niego trans[porter gumami (takimi do bagarzy). To był fajny patent - wózek się składa i nie jest ciężki, a koty jeżdżą na nim spokojnie.
Teraz się przeprowadziłam i już tego wózka nie potrzebuję, więc chętnie odsprzedam. Tak się składa, że w przyszłym tygodniu będę w Warszawie w środę - gdybyś była zainteresowana to odezwij się na PW
Zaraz spróbuję znaleźc zdjęcia tego mojego wózka i podkeić