» Czw lip 01, 2004 20:31
Witajcie jeszcze raz,
dzięki za miłe powitanie i tak dużo odpowiedzi.... Aż mi się głupio zrobiło przed moją Maszą, ale musze się przemóc.
Będę odpowiadać na priva, ok?
Zastanawiam się nad tym wszystkim i myślę, że najchętniej wzięłabym młodą kotkę, tylko nie czarną, bo Masza była cała czarna. Ale to takie fanaberie; pokochać malucha trzeba, nie patrzeć, jak wygląda.
Wiem, że dużo kotków szuka domu - Masza też tak do mnie trafiła, z bloku na innym osiedlu.
Masza spadła z balkonu, z 9. piętra. Nie upilnowałam.
Zmarła na drugi dzień, wet postawił diagnozę - złamana miednica, krwotoku nie ma. A krwotok był. Piszczała z bólu, patrzyła mi w oczy zupełnie bezbronna i pełzła za mną z pokoju do kuchni, żebym jej nie zostawiłą samej... Nie mogła wstać nie przez miednicę (była cała, okzazało się), tylko z wykrwawienia... Miała 2,5 roku, a ja czuję się odpowiedzialna za jej śmierć. Mówią - kot nie wiąże się z człowiekiem tak jak pies - a przez te ostatnie dwa dni Masza nie spuszczała ze mnie wzroku, dopóki widziała, pełzała za mną i wtulała łebek w moją dłoń piszcząc z bólu. Moja mama, która jest lekarzem, powiedziała, że umierała tak jak umiera człowiek.
Przepraszam, że aż tyle piszę - nie mogę sobie z tym poradzić. Pewnie to znacie.
pozdrawiam - będę odpowiadać na priva
eBuszka