Miuti pisze:Słowo się rzekło - kobyłka u płota.
Granula - zadzwoń.
Miuti dziękuję za chęć pomocy, ale u Ciebie tyle kocich bied - a Frędzel musi mieć spokój.
Póki co Frędzel jest u mnie - nie oddam go ani do schroniska, ani do zakoconego domu. Mój TŻ się postawił rodzicom i zagroził, że jak by tak przypadkiem strzeliło im do głowy pozbycie się Frędzla - to my się wyprowadzimy z Krakowa do mojej mamy... a to 120 km od Krakowa. Teściowa się wystraszyła, bo marzy jej się wnusia
A poza tym jeszcze się nie poddałam z tym jego sikaniem - będę szukać jakiegoś rozwiązania, póki tylko mogę. Mam tylko nadzieję, że Frędzel nie nasika znowu komuś na głowę.