Najpierw długo Sasza siedział za pralką ciężko obrażony za antybiotyki i zabiegi zoby świeżba się pozbyć - w końcu zaczął nieśmiało ufać. Najpierw syczał, teraz już w zasadzie tylko mruczy a zza pralki przeniósł się na kanapę. Został wyleczony, wykastrowany, szczepiony i odrobaczony - do szczęścia brakuje mu własnego ludzia - co pokocha biednego Saszkę i przekona do końca że ludzie nie są wcale takie złe. Szukamy domku niewychodzącego, może być z psem i innymi kotami. Raczej bez dzieci - bo Saszy potrzeba spokoju.
kontakt : zirrael@o2.pl


