Niestety, ktoś nie przeszedł obok niego obojętnie
Uznał go za zabawkę... I okrutnie potraktował.
Zabrał od matki i rodzeństwa.Oskalpował mu ogon. Zostawił na powolną śmierć w męczarniach
Gdyby nie życzliwa dusza, która zainteresowała się kotkiem- tak właśnie by skończył.
Felix został zabrany do lecznicy TOZ. Niestety, niezbędna była amputacja ogonka.
Teraz Felix dochodzi do siebie u mnie w domku. Nadchodzące dni rozstrzygną o jego losie. Jeżeli wda się martwica- to będzie dla niego wyrok. Jeżeli wszystko potoczy się dobrze, rana zacznie się goić- stanie przed furtką do nowego, lepszego świata.
Oby tylko ktoś zechciał ją przed nim otworzyć
