Mam jakieś 12 tygodni, jestem jeszcze malutki. Urodziłem się w piwnicy razem z rodzeństwem, było zimno, ale mamusia tuliła nas do siebie. Pewnego dnia znalazłem się sam na ulicy, byłem bardzo głodny, schowałem się pod autem. Zobaczyłem Panią, która niesie torebkę, pani zobaczyła mnie i z torebki wyciągnęła jedzenie, podbiegłem, a pani złapała mnie na ręce. Zasnąłem, a obudziłem się w jakimś dziwnym miejscu. Nigdy w takim nie byłem, ale spodobało mi się. Było ciepło, były kocyki, poduszeczki i jedzenie. Na drugi dzień Pani zabrała mnie w drugie dziwne miejsce. Powiedziała że to lecznica weterynaryjna czy jakoś ta. Dostawałem zastrzyki przez kilka dni, i ten Pan który mi je dawał przepisał też jakieś krople do oczu i do uszu i powiedział że jestem chory na koci katar i świerzbowca usznego. To tyle. Teraz trochę urosłem, i jestem zdrowszy. Lubie inne koty i psy, gdy poświęca mi się uwagę i mizia. Uwielbiam też piłeczki, sznureczki i jedzenie. Załatwiam się do kuwetki. Pani mówi że jestem tylko w domu tymczasowym i muszę znaleść nowy dom i to szybko. No tylko gdzie jest ten mój dom ???
To chyba wszystko co by napisał Pikuś o sobie. Dodam że jest pięknym czarno-białym kocurkiem, tz. pingwinkiem. ma prześliczny różowy nosek, ja jestem w nim zakochana ! Domek potrzebny !
A teraz trochę zdjęć z wątku :

Taki byłem chory trochę. Na zdjęciu widać moje zaropiałe oczka...

Bolał mnie brzuszek i swędziały mnie uszka...

Ale było coraz lepiej. O tak uwielbiam się wylegiwać !

O tutaj akurat coś mówiłem do pani - zdjęcie z otwartym pyszczkiem.

Co to za dziwne urządzenie pani trzyma w ręce ?

Widzicie jaki mam ogonek i skarpetki ? Fajne nie ?

To ja - Pikuś, wypatruje TEGO domku !
Kontakt w sprawie adopcji Pikusia :
502 626 117
nika2806@vp.pl