Moja znajoma ma takiego kotka. Uratowała go jak był maleńkim oseskiem i leżał sam w blokowej piwnicy. Chowany na smoczku i miziany od małego, wyrósł na kota, który gryzie. Nie bardzo się mizia tylko gryzie, najpierw delikatnie, potem coraz mocniej. Czasem zaatakuje znienacka i biedne łydki

. Nie boi się niczego. Ma już 1,5 roku a dalej zachowuje się jak maleńki kociak. Z tym, że po dłuższych obserwacjach zauważa się tendencję - kot mizieje gdy domownicy są przez kilka dni w nomu przez większość doby - np święta, urlopy, zwolnienia lekarskie. Może to być wynikiem samotności.