Może podbije serce kogoś tu na forum, bo bardzo zależy nam na zaufanym i doświadczonym domku.
Ten kot tyle przeszedł, ze już naprawdę musi mieć super domek.
Oczywiście pobędzie u nas jeszcze kilka tyg., lub tyle ile będzie trzeba aby doleczyć do końca infekcję dróg oddechowych, opanować grzybka, i wogóle jeszcze go kondycyjnie podreperować.
Ale widzę że Kocio teraz gdy ma więcej sił już niechętnie siedzi zamknięty w łazience (dobrze że chociaż z oknem i nasłonecznionej), on jest bardzo towarzyski, chciałby już wyjsć ale nie mozemy w pracy puszczać po wszystkich pomieszczeniach kota z grzybkiem i jeszcze nasz kolega ma alergię.
Myślę że już teraz najgorsze on ma za sobą, ładnie je i pije, chodzi na wszystkich 4 łapkach, jest mega miziasty,
Piękny czarny kot o zielonych oczach, wiek oceniono na około 4 lata, jest już wykastrowany.
Złamana łapa została ustabilizowana blaszkami, które będzie trzeba wyjąć za jakieś 3-4 miesiące, myślę że nie ma sensu żeby był aż do tego czasu w dt, zreszta na razie mamy tylko łazienke w pracy jako dt, mógłby być już w ds.
Do ds mógłby pójść gdy już nie będzie wymagał żadnego bieżącego leczenia.
Komu przepięknego, miziastego blekuńcia?
SZCZęśCIARZ BARDZO SKARżY SIę NA SWóJ LOS łAZIENKOWEGO WIęźNIA ALE NIE MAMY INNEJ MOżLIWOśCI TYMCZASOWANIA GO.
OTO JEGO HISTORIA:
Jak czarny kot przebiega drogę to podobno nieszczęście - czasem tak, ten nie miał szczęścia samochód go potrącił, a potem leżał na zimnie nie mogąć się ruszyć ponad dwie doby i nikt go nie zauważał.
Ale może jednak Szczęściarz bo zobaczył go ktoś kto zrobi teraz wszystko żeby wyzdrowiał.
OTO SZCZĘŚCIARZ
W dniu 23.03.2009 znalazłyśmy z koleżanką wracając z pracy czarnego kota w fatalnym stanie - prawdopodobnie potrąconego przez samochód, ma złamaną tylną, lewą nogę do tego nie mogąc się poruszać spędził co najmniej ponad dwie doby na ziemi w zimnie i nabawił się paskudnej infekcji górnych dróg oddechowych.
Jest to kocur, cały czarny (z malutką białą plamką pod szyją), o zielonych oczach, niekastrowany, wygląda na jakieś 5lat, ubrany był w czerwoną, plastikową obrożę (chyba przeciwpchelną).
Został znaleziony przy Al. Zwycięstwa w Gdańsku Wrzeszczu w parku niedaleko Politechniki (można powiedzieć na wysokości Opery Bałtyckiej tylko po przeciwnej stronie ulicy).
CZY KTOŚ WIE CZYJ TO MOŻE BYĆ KOT?
Chociaż wątpię aby ktoś na miau wiedział bo tu pewnie nikt nie puszcza luzem w środku miasta nie kastrowanych kocurów...
Dziki też nie jest - jest dość ufny do człowieka no i miał tą obrożę.
Ale może jest czyjś tylko taki na zasadzie że jak jest to da sie mu coś jeść a poza tym niech się dzieje co chce.
Oczywiście porozwieszałam po okolicy ogłoszenia o tej sytuacji ale jakoś nie liczę na znalezienie właściciela.
Roboczo jest zwany Weteranem, bo widać że dość różne miał przygody w życiu, na głowie można znaleźć blizny w sierści pewnie po jakichś kocurzych walkach.
Kot w tej chwili przebywa u mnie w pracy w łazience ma tam ciepło i spokój.
Na razie moje szefostwo zgodzili się żeby tam był, ale nie mogę też nadwyrężać sytuacji i zbyt długo nie może tam przebywać.
Wczoraj od razu jak go znalazłyśmy byłyśmy u najbliższego weta, złamanie zostało stwierdzone "dotykowo", dostał tam pierwszą pomoc w postaci zastrzyku przeciwbólowego, antybiotyku i nawodnienia podskórnego.
Dziś rano został dowieziony do większej lecznicy gdzie zostało zrobione rtg, dziś znów dostał przeciwbólowe, antybiotyk.
Rentgen wykazał : stare zrośniete złamanie w tylnej prawej łapie, istniejące niezrośnięte w lewej tylnej, miednica jest cała, pęcherz też.
Najbardziej chyba kotu doskwiera infekcja: z nosa leje się ropny katar, który zatyka dziurki nosa, w płuchach rzęzi aż słychać na 2 metry.
Kot jest strasznie biedny, trochę się wzmocnił po nocy spędzonej w cieple, ale widać że cierpi.
Na razie nie je i nie pije sam, dziś udało się podać mu 4-5ml płynu viyo rozrobionego z wodą w strzykawce.
Na razie co dzień ma dostawać zastrzyk przeciwbólowy i zastrzyk antybiotykowy, jak nie będzie jadł i pił to pewnie wlew podskórny albo kroplówka jutro będzie.
W czwartek chirurg obejrzy czy to złamanie nadaje się do składania (ześrubowania).
Prawdopodobnie kocia czeka długie leczenie, potrzebne wsparcie w postaci ciepłych myśli , porad co do leczenia jeśli ktoś zetknął się z podobną sytuacją (ja nie mam takich doświadczeń), i również wsparcia finansowego.
Dotychczasowe koszty weterynaryjne:
23.03 - 50zł (zastrzyki, nawadnianie, diagnostyka)
24.03 - 60zł (RTG, zastrzyki, nawadnianie)
25.03 - 30zł (zastrzyki, nawadnianie)
26.03 - 30zł (zastrzyki, nawadnianie)
27, 28.03 - 300zł (operacja złożenia nogi, kastracja z opieką bezpośrednio po)
30.03. - 25zł szczepionka na grzybka
razem: 495 pln
Pomoc finansową można wpłacać na konto:
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kopernika 6/8
00-367 Warszawa
81 1370 1109 0000 1706 4838 7309
bank DNB NORD Polska S.A. I O/Warszawa
SWIFT potrzebny dla przelewów zagranicznych: MHBFPLPW
Z dopiskiem PKDT Szczęściarz z Wrzeszcza
Na podstawie faktur od weterynarzy fundacja viva zwróci koszty wet, z pieniążków które wpłyną z takim dopiskiem.








dobrze że go znalazłaś zanim śnieg spadł bo biedak by chyba zamarzł 
