Didka znacie już pewnie z 1szej strony Wątku dla Dzieci i Młodzieży. Piękny, niespełna roczny, bury puchatek. Duży, mięciutki i kochany jak miś. Kot, do rany przyłóż.
Didka przynieśli ludzie, którzy znaleźli go na ulicy. Błąkał się zdezorientowany. Wyglądało to tak, jakby ktoś go wyrzucił, bo dojrzał (???). Przy oglądzie, okazało się, że Didek ma bardzo powiększone węzły chłonne. Dostawał antybiotyk. Węzły troszkę zmalały, ale ledwo co. Decyzja - test na białaczkę. Test - wyszedł pozytywny
Didek w schronisku nie może zostać. Wet odpowiedzialny na zdrowie schroniskowców nigdy się na to nie zgodzi
Didek w tej chwili nie ma żadnych oznak chorobowych oprócz powiększonych węzłów. Jeśli znajdę dla niego choć tymczas, przekonam schron by go wykastrowała.
Błagam! Jego życie jest w Waszych rękach!








