Kotka mojej koleżanki z pracy zaczęła im posikiwać za kuwetę.
Zabrali więc ją do weta na podstawowe badania.
Mocz wyszedł ok, natomiast krew ma zupełnie dziwne parametry
Ilość płytek krwi jest niepokojąca, ta anizocytoza i makropłytki - co to może oznaczać?
Wet stwierdził brak witamin i składników odżywczych (choć obie domowe kotki są karmione karmami z wyższej półki), więc podają kotce preparat witaminowy
lub możliwy krwotok wewnętrzny – ale to raczej odpada, bo kot jest wesoły i ruchliwy
Czy ktoś już się spotkał z takimi wynikami?
Co to może być?