viewtopic.php?f=1&t=38962&hilit=Georg+i+Klemens&start=0
Wtedy przybył do nas Klemens. Nazywany był Sucharkiem, ze względu na swoją wagę (ok. 1 kg dorosłego kota), kiedy zimnej nocy znaleziono na jednej z rzeszowskich ulic. Miał popalone i wyleniałe futerko, złamaną szczękę, wyglądał na min. 10 lat. A jednak miał szczęście, bo trafił do Kundelka, a stamtąd za sprawą Guni_P - do nas


Ale rezydentem, moim "pierworodnym" jest Georg. Trafił do mnie jako 5-6 tyg. kocię, urodzony w domu, z domowej kotki. Wtedy nie miałam jeszcze pojęcia, że rozmnażanie jest złe



chłopaki razem:

Dwa miesiące po przybyciu Klemensa zaczęła się nasza przygoda z kotami, wolontariat w schronisku, tymczasy i walka o każde, najmniejsze kocie życie. Przewinęło się ich troszkę przez nasze mieszkanie, choć to tak naprawdę bardzo, bardzo niewiele. Ale nie poddajemy się, staramy się walczyć dalej. Przegraliśmy cztery razy: Kminka (FIP), Zojka (panleukopenia), Rastaman (rak trzustki) i Sasza (rak płuc). Śpijcie spokojnie, kochane futerka ['] Czekajcie cierpliwie, bo wszystkie jesteście nasze...