INEZ PODRÓŻNICZKA ... ;)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 06, 2009 14:12 INEZ PODRÓŻNICZKA ... ;)

:kitty: :s1: Witam Wszystkich Miaukunowców i pozdrawiam noworocznie :)
Z INEZKĄ mamy za sobą wyjazd świąteczno-noworoczny do moich znajomych na ich zaproszenie! ;) Zaryzykowałam i zabrałam INEZKĘ z całym Jej ekwipunkiem do autka. :D Drogę zniosła całkiem dobrze, ale na miejscu okazało się, że nie podoba się Jej obecność innego kota. Niestety!! Gdy tylko pojawił się na salonach sympatyczny 5-letni kocurek (wykastrowany, krótkowłosy), INEZ natychmiast przerwała zwiedzanie cudzych kątów" i "okopała się" za kanapą znajomych!! ;) Stamtąd wychyliła tylko głowę i każdorazową próbę zbliżenia się sympatycznego kocurka kwitowała groźnymi pomrukami i fuczeniem. Kocurek był na początku trochę ogłupiały, ale nie dawał za wygraną i ostrożnie ponawiał próby zbliżenia się do INEZKI!! Chyba się Jej wcale tak bardzo nie bał ... ;) Ze znajomymi obserwowaliśmy całą sytuację (znajomi podziwiali urodę INEZKI, gdy wychodziła na chwilkę zza kanapy), a INEZ, mimo upływającego czasu, nie chciała zaakceptować obecności innego kota. :( Tak więc, za radą Asi (do której zadzwoniłam, by skonsultować zachowanie INEZ i ewentualne szanse na zmianę tego zachowania), żeby nie stresować obu kociaków, podjęłam decyzję o powrocie do domku. Miałam trochę obaw, jak zapakuję INEZ do kontenera, ale okazało się, że za drugim podejściem udało mi się wziąć INEZKĘ na ręce, a potem wprowadzić do kontenera. :) Już w samochodzie Jej zachowanie się uspokoiło, ale miałam wrażenie, że INEZKA obraziła się na mnie. W klatce położyła się tyłem do mnie i jakiś czas milczała i nie reagowała nawet na moje nawoływania. Włączyłam więc radio w samochodzie i ... też ignorowałam obecność INEZKI. Dopiero po kilkunastu minutach wydała pierwsze "miau". ;) W domu zachowanie INEZ wróciło do normy. :):) Po obejściu znajomych kątów i sprawdzeniu zawartości misek, przywitaniu się z moją mamą, zjedzeniu małego "co nieco" ... zaczęła się do mnie przymilać. ;) Trochę było mi żal obu kociaków i niektórzy mogą podsumować te odwiedziny z INEZKĄ na zaproszenie moich znajomych, jako mało rozsądny pomysł. Ponieważ jednak aklimatyzacja INEZ u mnie przebiegała pomyślnie, miałam nadzieję, że damy radę ... ;) Nie wiem, czy po tej sytuacji wniosek jest na wyrost, czy nie, ale wydaje mi się, że pomimo, iż nie znam wszystkich szczegółów z historii życia INEZ, mam wrażenie, że INEZKA chyba nigdy nie będzie umiała funkcjonować na wspólnym terenie z innymi kotami ;( Zwłaszcza z tymi krótkowłosymi, choćby były nie wiem jak sympatyczne!! ;) Tak mi się wydaje, choć pewnie jeszcze za mało wiem o naturze kotów rasy MAINE COON ;) Jak powiadają, człowiek uczy się całe życie! Kot pewnie też ;);) Nadal więc z INEZ uczymy się siebie!! :D ;) Chętnie poczytam Wasze opinie w tej sprawie. :):) Poniżej link dla zainteresowanych historią INEZKI:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=84090&start=120
ObrazekObrazek***"To czas, jaki poświęciliśmy Róży, czyni ją ważną."***

Terri

 
Posty: 62
Od: Wto gru 02, 2008 21:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 06, 2009 14:20

Melduję się w nowym wątku jako stała czytelniczka. Inez to kocia jedynaczka i raczej się nie zmieni. Bardziej może zaakceptować psie towarzystwo niż kocie.

Pieczarka

 
Posty: 1294
Od: Wto lip 15, 2008 12:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 06, 2009 16:13

Melduję się. :)

Jedynactwo to nie cecha rasy MCO, to cecha osobnicza. Taka jest Inez i na to nic nie poradzi. Może z czasem będzie można spróbować pokazać jej jakiegoś małego kociaka, raczej puchatego i zobaczyć jak zareaguje.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39296
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto sty 06, 2009 16:16

Tak świetny pomysł. Mała puchata kuleczka to na pewno pers.

Pieczarka

 
Posty: 1294
Od: Wto lip 15, 2008 12:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 06, 2009 18:05

:kitty: :smiech3: hehehehe ... ;) No chyba na nic puchatego na razie się nie zdecyduję, nawet malutkiego i słodkiego!! :P:P INEZ chyba trzeba dać jeszcze czas... ;) Jak dotąd, zaobserwowałam, że INEZ już nie fuczy ani nie wydaje pomruków groźnych, gdy pojawia się sunia mojego ojca na naszym piętrze. Sama też już odważnie zapuszcza się na parter domu... :) ;) Z nowych Jej zachowań w stosunku do mnie, zabawne jest, jak leży za moim laptopem i gdy ja piszę, ona od czasu do czasu wyciąga łapę na ekran, by przeszkodzić mi w pisaniu. ;) Gdy nie reaguję, zaczyna nadgryzać narożnik obudowy laptopa, aż w końcu gdy i to nie pomaga, to podnosi się i bezpardonowo próbuje wejść łapami na klawiaturę albo nawet się na klawiaturze położyć ;) hehehehe ... Czyżby INEZKA była zazdrosna o ... laptop? A to nie jest przecież mała puchata kuleczka :P:P ;) Pozdrawiam tymczasem i chwilowo znikam do swoich zjęć, ale wrócę niebawem! ;)
Terri :):)
ObrazekObrazek***"To czas, jaki poświęciliśmy Róży, czyni ją ważną."***

Terri

 
Posty: 62
Od: Wto gru 02, 2008 21:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 12, 2009 10:05

No wreszcie tu dotarłam! :)
Wszystkiego najkociejszego w Nowym Roku ;)
Głaski dla Inez od ciotki Gosi :)

P.S. Terri, Inez często asystowała swojej poprzedniej właścicielce podczas prac komputerowych ;)

smoczyca3g

 
Posty: 2123
Od: Pon kwi 07, 2008 11:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Pon sty 12, 2009 12:07

Inez wogóle jest bardzo towarzyska. Bardzo lubiłam jak asystowała mi w łazience. Trochę się bałam, że wpadnie do wanny ale ona jest bardzo zwinna więc sprawienie skakała z wanny na półkę i łaziła po przegu wanny. Jeszce jedna sprawność to wchodzenie po drabinie zawieszonej na łóżku piętrowym. Inez to jedyny kot który wchodził na łóżko piętrowe. Dla mnie było to niesamowite.

Pieczarka

 
Posty: 1294
Od: Wto lip 15, 2008 12:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 14, 2009 21:02

:kitty: :love: No cóż, ja też z przyjemnością podziwiam rozmaite wyczyny zręcznościowe INEZKI, zwłaszcza, że od jakiegoś czasu urządza sobie codzienne GALOPADY w mieszkaniu i sama nie wiem, jak udaje się Jej trafić łapami na oparcie fotela a potem kanapy, gdy biegnie w takim szalonym tempie, że ja nie nadążam śledzić oczyma ... ;) Ulubione zabawki nadal przynosi w pyszczku i rzuca mi pod nogi a potem miaucząc, patrzy pytającym wzrokiem. ;) Oj!! Słodka jest wtedy!! :):) Kiedy Jej zaproszenie jest przeze mnie przyjęte, bawimy się razem i wówczas też milutko się obserwuje Jej zwinne ruchy, mimo, że przecież nie jest malutka ... ;) Poza tym, znakomicie radzi sobie ze wszystkimi klamkami od drzwi! Hehehe ... ;) Staje na tylnich łapach, a przednią wyciąga tak, by pacnąć na klamkę! Kilka sekund i drzwi otwarte!! :D:D Kończę pisanie, bo INEZKA znów mnie zaczepia i prowokuje do wieczornej zabawy. ;) Pozdrawiamy z INEZKĄ :):) :):) PS. Wczoraj napisałam tutaj dłuższy tekst, ale nie wiem czemu, nie widzę go... :(:( Może coś stało sie z internetem? Więc inne informacje z wczorajszej wiadomości uzupełnię jutro! ;)
ObrazekObrazek***"To czas, jaki poświęciliśmy Róży, czyni ją ważną."***

Terri

 
Posty: 62
Od: Wto gru 02, 2008 21:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 14, 2009 21:18

i ja trafilam :wink:

wszystkiego dobrego w Nowym Roku Wam zyczę

Terri fajnie piszesz o Inezce więc pisz jak najwięcej proszę.
i może od czasu do czasu jakieś zdjęcie wkleisz?
Inezka jest piekna kotka i przyznam ze troche brakuje mi jej zdjęć.
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sty 14, 2009 23:56

:):) Dziękuję za pochwałę dotycząca pisania! ;) Szkoda, że INEZKA nie umie czytać ... ;) ;) Może Jej też by się spodobało? ;) Hehehehe ... Piszę teraz w nowym wątku, za radą Asi i tu rzeczywiście nie ma zdjęć INEZKI. Dotychczas dałam 5 fotek INEZKI, ale w poprzednim wątku! ;) Niestety, coś ostatnio aparat mi szwankuje i chyba trzeba będzie w końcu kupić coś porządniejszego. :):) Ale będę próbować, albo spróbuję ściągnąć fotki z telefonu komórkowego, bo nim też robiłam zdjęcia INEZKI! A na razie pozdrawiam i żegnam się do juterka. :)
ObrazekObrazek***"To czas, jaki poświęciliśmy Róży, czyni ją ważną."***

Terri

 
Posty: 62
Od: Wto gru 02, 2008 21:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sty 15, 2009 18:33

:kitty: :D Zgodnie z wcześniejszą obietnicą opiszę raz jeszcze to, co nie ukazało się ostatnio i do dziś nie wiem, czemu ... ;) Przede wszystkim w sytuacjach, gdy INEZKA okazuje chęć dominacji, przestałam używać spryskiwacza z wodą ... ;) A stało się tak po rozmowie z moim znajomym, który ma od wielu lat kota "dachowca". Kiedy dowiedział się, że mam kocicę po przejściach, która ma cechy jedynaczki i lubiła dominować, a czasem w Jej zachowaniu pojawiała się "agresja", zapytał mnie jak sobie radzę i co konkretnie robię. Gdy przyznałam się, że za radą znajomej zdarzyło mi się użyć spryskiwacza z wodą, mój znajomy zniesmaczył się i zapytał mnie, "jak jak mogę tak robić swojemu kotu?" I czy jako wieloletni nauczyciel, pamiętam jak rodzi się agresja? Natychmiast uświadomiłam sobie, że agresja rodzi ... AGRESJĘ!! Od czasu tej rozmowy telefonicznej nie użyłam wobec INEZ spryskiwacza z wodą ani raz ... ;) Staram się głosem dawać komunikaty i zmieniać ton głosu w zależności od sytuacji! Okazało się, że na razie to wystarcza ... ;) Poza tym, miałam możliwość zaobserwować zachowanie INEZKI, gdy do mojej córki przyszli znajomi z trójką małych dzieci. Z tymi obcymi dziećmi dość szybko INEZKA zaczęła się bawić. Sytuację miałam pod kontrolą i gdy widziałam, że INEZ ma już dość i sama odchodzi, tłumaczyłam dzieciom, by nie biegali za INEZKĄ i dali Jej odpocząć, a potem zobaczymy. INEZKA po jakimś czasie sama wracała do dzieci i do zabawy z nimi ... ;) Natomiast z prawie miesięcznego pobytu u mnie, nadal widzę lękowe reakcje w sytuacjach, gdy INEZ jest w przedpokoju, a nagle ktoś obcy przyjdzie do domu i np. słychać kroki tej osoby idącej z parteru domu po schodach do góry ... Wówczas szybciutko schodzi do niskiej pozycji i na przykurczonych łapach, niemal zamiatając futrem podbrzusza po podłodze, czmyha czym prędzej do mojego/naszego pokoju. Tam siada za progiem i obserwuje, co się dalej dzieje ... ;) To na razie tyle z moich przemyśleń i obserwacji. :):)
ObrazekObrazek***"To czas, jaki poświęciliśmy Róży, czyni ją ważną."***

Terri

 
Posty: 62
Od: Wto gru 02, 2008 21:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sty 15, 2009 18:47

fajnie sobie z nią radzisz :wink:
z przyjemnościa czytam takie relacje :wink:
z Twojego pisania wnioskuję że z inezka radzisz sobie znakomicie.
U kotow po przejsciach potrzebny jest czas na to aby zmienily swoje zachowania. jak wiesz zanim inezka trafila do Ciebie trochę przeszla - wspomnienia sa jeszcze świeże, wiec nie dziwie sie że w sytuacjach zaskakujących Inezkę, kotka nie czuje się jeszcze pewnie.
Ale obserwowanie sytacji zza progu oceniam jako bardzo dobry znak
cieszę się ze kotuchna jest szczęsliwa - bo ja tak odbieram ją teraz odbieram - obie (jeśli mogę tak powiedzieć) jestescie dla siebie stworzone
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 16, 2009 23:50

:kitty: :ok: Dziękuję za uznanie, zwłaszcza, że wcześniej miałam do czynienia tylko z kotami "dachowcami" i kocią naturę rasy Maine Coon dopiero poznaję! ;) Choć przyznam, że w obcowaniu z INEZKĄ nie bez znaczenia są tamte doświadczenia obcowania wiele lat z różnymi kotami, bo miłość do kota, by została odwzajemniona wymaga czegoś zupełnie innego niż miłość psa ... ;);) A przede wszystkim nie wolno nic na siłę i trzeba mieć wiele, wiele cierpliwości oraz szacunku dla kociej natury i przyzwyczajeń! ;) Czasem mam wrażenie, że dzieci wychowywane przy psach, uczone są miłości spolegliwej i takiej, w którą wpisane jest posłuszeństwo i uległość. Nieprawdaż? ;) A czy o to idzie w miłości? ;) ;) Dlatego stoję na stanowisku, że dzieci wychowywane w obecności kotów poznają inny schemat miłości, w którym konieczne jest wzajemne poszanowanie! (Szacunek, rzecz jasna, należy się wszystkim!!) I czyż ten schemat nie bardziej przydaje się w kontaktach z ludźmi? ;) Hmn ... Ale to moje przemyślenia, a każdy przecież ma prawo do własnych refleksji ... ;) Wracając do INEZKI, czasem mam rozmaite wątpliwości i pojawiają się znaki zapytania w kwestii Jej niektórych zachowań. Staram się jednak nie wyciągać pochopnych wniosków ani pochopnie nie reagować! Obserwuję i obserwuję i wciąż widzę jakiś nowe zachowania ... :):) Wczoraj wieczorem np. INEZ leżała przy laptopie, gdy ja pisałam, i myła sobie futerko. Zaczepiała mnie, więc od czasu do czasu głaskałam pyszczek lub łapki. O dziwo! Już łapki nie cofała szybko, jak to wcześniej było prawie zawsze, ale ... po wylizaniu futerka na drugiej łapce - języczkiem zaczęła lizać moją dłoń ... :):) Było to po raz pierwszy, odkąd INEZ jest u mnie!! Tak więc nadal siebie uczymy się wzajemnie!! Czasem (raz na kilka dni wobec mnie a częsciej wobec innych domowników) pojawia się u INEZ pewien element zachowania, który nie wiem, jak interpretować i wciąż mnie on zastanawia ... Więc obserwuję i sama próbuję różnych reakcji, ale o tym napiszę więcej jutro i może pomożecie mi w tej interpretacji? ;) Tymczasem pozdrawiamy z INEZKĄ mrucząco!! :):) :lol: :1luvu:
ObrazekObrazek***"To czas, jaki poświęciliśmy Róży, czyni ją ważną."***

Terri

 
Posty: 62
Od: Wto gru 02, 2008 21:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 18, 2009 20:08

:kitty: :conf: ;) Dziś troszkę o niektórych zachowaniach INEZKI, co do których interpretacji nie mam pewności ... ;) Od początku biorę INEZKĘ od czasu do czasu na ręce, by ją przytulić, coś poszeptać za uszkiem i zaraz ją wypuszczam ... ;) Nigdy przy tym, nie przetrzymuję Jej zbyt długo na rękach i wypuszczam wcześniej, zanim się zacznie wyrywać! ;) Ale od samego początku pojawiały się takie reakcje INEZKI: na rękach była spokojna i mrużyła oczka, czasem mruczała, a nawet świergoliła (rzadziej). Zaraz po wypuszczeniu Jej z rąk (niezależnie od miejsca - czy na kanapę, czy na fotel, czy na podłogę) - INEZ zaraz się odwraca pyszczkiem w moim kierunku i próbuje mnie pacnąć łapą (ostatnio rzadziej już, ale jeszcze czasem się tak zdarzy). I nie wiem, o co chodzi - czy jest niezadowolona, że ją już przestaję pieścić, czy może będąc tuż po wypuszczeniu tyłem do mnie, reaguje na wszelki wypadek, bo zapomina kto za Nią stoi czy też jeszcze jako przejaw braku pewności siebie, bo za krótko jeszcze jest u mnie (miesiąc to chyba nie tak długo jak na kocicę po przejściach) .... Sama nie wiem, co o tym sądzić ... Hmn ... W skali dnia, są to krótkie chwile i nie za każdym razem po wypuszczeniu z rąk już występują ... Ale nadal jeszcze są ... Przy okazji zaznaczę, że innym domownikom raczej z rąk się wyrywa - jeszcze będąc na rękach ... ;) Nadal obserwuję to zachowanie i zobaczymy, co tego wyniknie, ale jeśli Ktoś z Was ma pomysł na wytłumaczenie reakcji INEZKI, to chętnie poczytam :) ;) Pozdrawiam!!
ObrazekObrazek***"To czas, jaki poświęciliśmy Róży, czyni ją ważną."***

Terri

 
Posty: 62
Od: Wto gru 02, 2008 21:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 18, 2009 21:58

Wydaje mi się, że to jeszcze przejaw braku pewności siebie i zaufania. Możliwe, ze przypominają jej się jakieś nieprzyjemne chwile z przeszłości związane z braniem na ręce.
Taki odruch bezwarunkowy - ręce -> źle -> pacać łapą.

Czy Inez ma jakiś ulubiony smakołyk? Warto zmienić odruch bezwarunkowy podając go jej, albo na rękach, albo stawiając ją z rąk przy miseczce z przysmakiem.

I tak, jak na tylko miesiąc u Ciebie to postępy w resocjalizacji są ogromne.
Miała kotka szczęście, że do Ciebie trafiła.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39296
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 102 gości