Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 01, 2009 19:17

Marcia a jak kot pije jak smok? Tzn. bo ja postawiłam sobie za cel honoru utuczenie Grubego i co jakiś czas zaglądam do miejsca, gdzie akurat spędza czas podstawiając mu miskę z jedzeniem i piciem. Teraz po kroplówce podjadł suchego, mokrego (on je w bardzo małych porcjach ale zjada jak policzyłam taką swoją dzienną dawkę to chyba ok? Pomimo tych małych porcji?) a później wypił prawie całą swoją miseczkę wody. No odrobinkę zostało 8O ewidentnie po tych moczopędnych pije więcej.

A wiecie oczywiście moje dzikie obawy o kroplówki okazały się błędne. Dzisiejsza kroplówka (ponad 1,5 godziny, no prawie 2, Qua dostaje 100 ml) była hmm kroplówkową sielanką. Chłopak mruczał przez cały czas, nie schodził mi z kolan, nie wyrywał się, był trochę zirytowany ale odrobinkę. Każdy by był gdyby miał wenflon. Generalnie wyprzytulał się do mnie, co jakiś czas zmieniał pozycję, jak położył się tak, że kroplówka nie leciała to podkładałam rękę pod jego łapinę, a Gruby nawet nie burknął tylko leżał dalej nie próbując zmieniać pozycji. Największą jednak niespodziankę zrobił mi na koniec jak uznał, że dobra dość tych popierdółek i wywalił do gładzenia brzucholka. Chyba opanowaliśmy kroplówkę, po prostu jest to taki czas dla nas. Tak sobie myślę, że Qua jest bardzo mądrym kociastym. W zasadzie zastrzyk też zniósł dobrze, obraził się jednak za tabletki. Muszę wymyślić czym je zastąpić albo jak mu podawać. Jakoś nie widzę tego żeby udało przemycić się je w suchym. No i pochwalę się, bo pierwszy raz udało mi się Grubemu tablety zapodać. Ciekawa jestem co nam przyniosą te badania za tydzień. W zasadzie teraz jak wszystko przemyślałam to rozumiem decyzję wetki, żeby nie robić mu dodatkowych stu tysięcy badań. Na tym etapie faktycznie nie mogą być dobre, ale bardzo mi się podoba, że kolejne badanie tak szybko wyznaczyła.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 01, 2009 20:18

Mój w okresach kryzysów pije jak smok, nie można go oderwac od miski - on ma niesamowity instynkt przetrwania, więc może wie co robi - weci mówią że to bardzo dobrze
JM Qua (*)

JOANNAM

 
Posty: 564
Od: Pon lis 24, 2008 14:54
Lokalizacja: Sopot

Post » Czw sty 01, 2009 20:47

Malati pisze: W zasadzie teraz jak wszystko przemyślałam to rozumiem decyzję wetki, żeby nie robić mu dodatkowych stu tysięcy badań. Na tym etapie faktycznie nie mogą być dobre, ale bardzo mi się podoba, że kolejne badanie tak szybko wyznaczyła.


Nie do końca mogę się zgodzić... jest kilka bardzo ważnych parametrów, które u kota nerkowego należy stale monitorować. Jeżeli do tego dochodzi kryzys, to i ta 'ważność' wzrasta wielokrotnie. Przywrócenie równowagi elektrolitowej to jedna z najważniejszych spraw, na których skupiamy się w takim momencie. Ale nie da się zareagować bez oznaczenia potasu, fosforu, wapnia, sodu itd. we krwi. Oczywiście, że wyniki te nie będą prawidłowe, jedne (np. fosfor) mogą być bardzo przekroczone, inne znacznie obniżone. I to właśnie regulują odpowiednie leki/preparaty, a także dobranie właściwego płynu do kroplówkowania.

Ja również od mojego lekarza dawno temu usłyszałam, że nie ma sensu badać poziomu fosforu, ponieważ wiadomo, że u kota nerkowego będzie przekroczony. Uparłam się i wynik był szokujący - 10,6 mg/dl. U kota nerkowego powinien wynosić poniżej 5,5... Natychmiast został wprowadzony preparat wiążący fosforany z pokarmu... Trwało to długo, badania były powtarzane wielokrotnie... ale dzięki temu (m.in.) stan mojej koty zaczął się poprawiać... a poziom fosforu spadł w końcu do ideału 4,5 mg/dl... Itd...
Nerki spełniają wiele funkcji w organizmie, dlatego postępowanie w przypadku ich niewydolności jest dość skomplikowane i odbywa się na wielu płaszczyznach.
Obrazek
Obrazek

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw sty 01, 2009 20:54

Tzn. ja to wiem ale u nas to wszystko wyszło dopiero no przedwczoraj. Za 5 dni przy badaniach elektrolity będą oznaczone. Chodziło mi o to, że wydaje mi się, że w tym momencie to nie było potrzebne, ale nie znam się głośno gdybam. Preparat do wiązania fosforu zostanie wprowadzony do diety Quaziego od jutra, wetka sama to zaordynowała tylko teraz nie miała odpowiedniego preparatu u siebie w gabinecie, a przez Nowy Rok nie było szans żeby go dostarczyli. Kurcze nie wiedziałam, że są różne płyny przy różnych rzeczach. Czy można gdzieś o tym przeczytać? Tzn. jakąś rozpiskę płynów przy poszczególnych problemach? Qua dostaje Natrium Chloratum 0,9%

edit. Coś pokręciłam, nie jestem pewna co. Mamy jakiś czerwony płyn w strzykawce, myślałam, że to jest moczopędne, ale miałam kupić phytophale, albo coś, co jak widzę jest moczopędne 8O Porozmawiam na spokojnie i się dowiem co i jak.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 01, 2009 21:06

Szukałam informacji o lekach i trafiłam na taką dyskusję:

http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.php?t=2030


ciekaw jest głos Gryki, chociaż lekko załamuje. To było 2 lata temu u nas chyba nie ma zbyt wielu zmian w leczeniu.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 01, 2009 21:24

Malati pisze:
ciekaw jest głos Gryki, chociaż lekko załamuje. To było 2 lata temu u nas chyba nie ma zbyt wielu zmian w leczeniu.


To jest właśnie ta myśl, którą próbuję w wątkach 'nerkowych' gdzieś między wierszami 'przemycić'...
Moja Biri nie jest leczona zgodnie z polskimi schematami, bardzo często wbrew nim. Chcę przez to powiedzieć, że w Polsce można leczyć kota z PNN zgodnie z najnowszym stanem wiedzy i najnowszymi badaniami. Nie jest to łatwe, ale możliwe.

Jeżeli szukasz informacji nt. temat to prześledź wypowiedzi na forum takich użytkowników - AlkaM, nan, czasami moje. Bardzo często te wypowiedzi dotyczyły właśnie leczenia PNN w USA oraz oczywiście naszych kotów. Wypowiedzi te opierają się zarówno na doświadczeniu własnym, zdobytej wiedzy, rozmowach ze specjalistami w tej dziedzinie.
Obrazek
Obrazek

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw sty 01, 2009 21:35

Bardzo bym chciała właśnie TAK leczyć Qua, dlatego szukam weta, który będzie z nami współpracować ;) w marcu będę w Stanach, zastanawiam się nad zabraniem wszystkich wyników Qua i odwiedzeniu weterynarza :oops: Z tego co przeczytałam Nan jest z Warszawy, napisałam do niej pw z prośbą o polecenie kogoś. Generalnie no nie poddam się ale potrzebuję wiedzy co mogę dla kociastego zrobić. Czasami jest to zastąpienie jakiegoś leku innym, który działa podobnie, a ma mniej skutków ubocznych, dlatego właśnie powstaje mój nadmiar pytań. Oczywiście nie jest tak, że podważam autorytet mojego weta czy sama aplikuje leczenie na własna rękę. Zawsze pytam się weta o wszystko, czasami trzeba. A co myślisz o tym płynie, który dostaje Gruby? Co powinno się używać do kroplówek? Co z lekami moczopędnymi? Ja na razie zaufam tej wetce, też myślę, że warto go oczyścić tylko nie chcę żeby to mu zaszkodziło. Może są jakieś inne rozwiązania?

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 01, 2009 22:01

Dokładnie tak samo uważam, że w chorobie przewlekłej trzeba bardzo dużą wiedzę zdobyć samemu, żeby później móc rozmawiać z wetem. Nigdy nie traktowałam tych rozmów (a przeprowadziłam ich nieskończenie wiele) jako podważania auterytetu weta lub kwestionowania jego wiedzy. Jednak z moim wetem doszliśmy do takiego momentu, że w wielu dziedzinach to on ma zaufanie do mnie, część leczenia wypracowaliśmy wspólnie, z części zrezygnowaliśmy (mimo że to leczenie popularne w Polsce). Jest to efekt dużego porozumienia.
Masz rację, że czasami polega to na dobraniu odpowiedniego leku, czasami włączeniu lub wyłączeniu innego. Różnice pozornie subtelne, ostatecznie okazują się kluczowymi.
Gdybym mieszkała w Warszawie, to z moją Biri chodziłabym do dr A. Czubek z Lecznicy Białobrzeska ---> http://www.bialobrzeska.waw.pl/

Nadmiaru pytań chyba nie ma nigdy... no z czasem jest ich mniej, bardziej ukierunkowane... Gdybyś mnie zobaczyła dwa lata temu...

Co do płynu... zazwyczaj ustala się go na podstawie poziomu elektrolitów... Myślę, że ze zmianami trzeba poczekać do najbliższych badań.
W tym momencie podawałabym przede wszystkim Famidynę, ale to juz jakby inny temat.
Obrazek
Obrazek

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw sty 01, 2009 22:09

Białobrzeską znam ;)

Poczekam na wyniki krwi. Co do Famidyny włączymy ją do diety Quarka na pewno, niestety nie mieli jej w dwóch aptekach, które wczoraj odwiedziłam będę polować dalej. Na razie (zastępczo) dostaje Ranigast po 1/4 tabletki dwa razy na dobę. Czy B 12 podawałaś razem z B Complex? I jaką ilość B Complex podawałaś?


A w ogóle strasznie mnie cieszy bo chłopak dużo pije i dużo siusia! Mam nadzieję, że wypłukujemy paskudztwa.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 01, 2009 22:15

Dawkowanie było następujące:

- witamina B12 (Naturell) - 1 tabletka co drugi dzień (jeżeli podawane są oba preparaty witaminowe, jeżeli wyłącznie B12 to 1 tabletka 1x dziennie) rozgniecione na proszek i podane np. z pastą bezo-pet ---> http://www.nokaut.pl/oferta/naturell-wi ... 0-tab.html

- witaminum B-komplex - 0,5 łyżeczki 1x dziennie ----> http://www.krakvet.pl/beaphar-vitamin-c ... -1672.html

Ja podawałam oba preparaty.

Obecnie od wielu miesięcy podaję B12 w zastrzyku (moja kota ma uposledzone wchłanianie jelitowe) obecnie 1x w miesiącu (ale protokół bardzo się zmieniał) i do tego żelazo w zastrzyku (co 6-8 miesięcy). Ja B12 podaję sama w domu, żelazo w lecznicy.

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw sty 01, 2009 22:26

Dziękuję za odpowiedzi. Bezo pet jest przeciwko zbijaniu się włosów, można ją codziennie podawać? (taka forma by mi bardzo odpowiadała ale nie wiem czy nie ma przeciwskazań, spróbuję może w mokrym się uda tylko, żeby kota mi się nie zniechęciła do mokrego.


A w ogóle muszę się Wam przyznać do czegoś strasznie nieregulaminowego. Qua dzisiaj łazi bez opatrunku na wenflonie :oops: tzn. wczoraj jak przyszłam to go nie miał. A dzisiaj po kroplówce nie założyłam mu. Bo on ma go na takiej wysokości łapki że przez opatrunek nie może jej zginać. Bardzo jest zadowolony z tego. Przestał się interesować wenflonem. Oczywiście na noc założymy (ja jutro idę do pracy, później mam zajęcia) ale kota jest pod opieką mojego brata, który obiecał, że moją metodą będzie Grubalka zachęcać, żeby dużo jadł i dużo pił :wink:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 02, 2009 9:56

I znowu się czuję jakbym zostawiła własne dziecię na pastwę Attyli wodza Hunów :oops: Jestem normalnie chora ze stresu. Mikołaj dostał już smsa z dokładną rozpiską o co ma się zapytać weterynarz, o co poprosić, co zapisać... na rozpisce były też dodatkowe pozycje jak "nie możesz ściskać Qua za mocno, musisz to robić zdecydowanie ale z wyczuciem. Jeśli będzie bardzo płakać lub krzyczeć (a będzie) nie krzycz na niego, a przytul i mów mu do ucha cichutko, to go odrobinę uspokoi :oops: ". Poza tym Miki musi Qua podkarmiać, gładzić :roll: ale tym weterynarzem to się stresuje, wiem jak Qua to przeżywa, a jak w domu znosi kroplówki. Tym bardziej, że w pracy mam dzisiaj luz, poza mną są 2 osoby 8O no ale może wcześniej wyjdę i wrócę do domu żeby kota napoić. Ogólnie widzę poprawę w Grubym, mam wrażenie, że kroplówki pomagają tzn. ma jakby miększą sierść i mniej nalotu na nochalku. To drugie to na pewno, w przypadku pierwszego nie jestem pewna.

A rano jak się obudziłam Gruby wstał razem ze mną, na wyścigi pobiegliśmy do toalety. Wygrałam no ale jak tu nie ustąpić mu miejsca. Później kociasty napił się i zjadł. W ogóle teraz jak patrzę to mam wrażenie, że On ma mniejsze łaknienie :roll: nie było psów, więc nikt nie wyjadał mu z michy, ja spędziłam sporo czasu w domu i w zasadzie mogę być pewna. Wczoraj dość mało zjadł. Zastanawiam się czy dodatkowo nie powinien chociaż na razie, dostawać glukozy :roll: (chyba dodam kolejne pytanie do listy pytań do weta, z którą mój brat dzisiaj wyruszy). No i Qua robi bardzo suche kupy :oops: takie wiórki, to może być wpływ środków moczopędnych?

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 02, 2009 10:06

Glukozy się raczej przy chorych nerkach nie daje jesli nie jest to konieczne. A suche kupy występują często przy chorych nerkach i przy osłabionej perystaltyce jelit np. u seniorów, takze chyba są wynikiem małej ilości jedzenia i takiego bardzo chudego, delikatnego jedzenia - u seniorów podaje sie parafinę, oleje, coś tłustego - tutaj lepiej zapytać weta. Jesli dajesz bezopet to on chyba tez tak działa.
JM Qua (*)

JOANNAM

 
Posty: 564
Od: Pon lis 24, 2008 14:54
Lokalizacja: Sopot

Post » Pt sty 02, 2009 10:54

Malati, ja mogę tylko bardzo mocno trzymać kciuki za Ciebie i Bezowego Księcia, bo się nic a nic na nerkach nie znam...
Oby było jak najlepiej! :ok:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pt sty 02, 2009 10:58

Uschi pisze:Malati, ja mogę tylko bardzo mocno trzymać kciuki za Ciebie i Bezowego Księcia, bo się nic a nic na nerkach nie znam...
Oby było jak najlepiej! :ok:


To tak jak ja.
Trzymaj się kociu :ok:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości