W ubiegłym tygodniu dowiedziałam się o małej kici spod Magnuszewa - chyba to dziewczynka - która najprawdopodobniej została postrzelona. Uszkodzone jest podudzie tylnej łapki. Jeżeli to rzeczywiście był to śrut to przeleciał przez łapkę
.
Mały kicio doczołgał się pod bramę domu miłej pani. Był wet z Kozienic - obejrzał, coś tam zrobił i dał antybiotyk. Niestety koszty ewentualnej operacji kica przerastają mozliwości finansowe pani, która zaopiekowała się kiciem
Pani ma w domu trzy koty i dokarmia wszystkie wiejskie bidy w okolicy.
Łańcuszek dobrych ludzi spowodował, że jutro kicio ląduje w warszawskiej lecznicy. Ma zapewnioną opiekę, ale to kosztuje i jeżeli będzie konieczna operacja koszty mogą być bardzo duże.
Potrzebne jest wsparcie finansowe i DT, zeby zmniejszyć koszty.
Jutro bede znała szczegóły jak kicio trafi do lecznicy ok. godz. 17.
Kicio ma biały brzusio, a reszta jest szara pręgowana - podobno całość przepiękna.