Kot juz znalazl dom:) [Warszawa]

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt lis 14, 2008 18:12 Kot juz znalazl dom:) [Warszawa]

Witam,
Mieszkam na Sadybie i ok. 2-3 tygodni temu przybłąkał się do mnie kot. Dziś była u mojej mamy klientka znająca się na kotach i oceniła, że to kocur (wcześniej byłam przekonana, że to kotka, ale jak widać się myliłam), ale jak wiadomo, dopóki wizyty u weterynarza nie będzie, nie mogę być tego pewna na 100%. Kot jest całkiem czarny (zdjęcia mogę ew. dodać później, na chwilę obecną rozładowała mi się bateria od aparatu i muszę ją doładować).
Problem polega na tym, że po pierwsze mam w domu psa, który nie znosi kotów, oprócz tego mniejsze zwierzęta /potencjalne ofiary kota/ i sama mam alergię na ślinę kota, co niestety powoduje, że nie mogę przygarnąć zwierzaka. Tymczasem jest coraz zimniej, a kot śpi w przygotowanym dla niego kartonie obłożonym styropianem, dostaje jedzenie, niestety nie sądzę, żeby to pomogło przetrwać mu zimę. Widać, że to zwierzę wychowane w domu, zakładam, że komuś uciekł albo go wyrzucono z domu - jest bardzo sympatyczny, towarzyski, łagodny, spokojny, kładzie się na grzbiecie, żeby masować brzuszek. Odnoszę wrażenie, że zwierzak jest chory - kicha, gdy się go głaszcze i mruczy wyraźnie słychać, że coś jest nie tak z drogami oddechowymi, ma też katar. Pytałam się z rodziną znajomych, czy nie chcieliby go przygarnąć, niestety jednak nikt nie chce zaopiekować się zwierzakiem. Sytuacja jest o tyle nieciekawa, że czasem przychodzą do nas inne koty, są one jednak dzikie i przeżyły poza ludzkim domem bez problemu całą zimę, ten kot ewidentnie wciąż się nas trzyma i raczej nie przetrwa chłodniejszych dni bez pomocy człowieka. Apeluję więc o pomoc, chociaż o dom tymczasowy, no ale jak wiadomo - stały najlepszy.
Kontakt: 0 509 578 309 (tylko w godzinach wieczornych, 18-21); mail: my-way@wp.pl
Ostatnio edytowano Czw lis 20, 2008 15:49 przez panna Ka, łącznie edytowano 2 razy

panna Ka

 
Posty: 14
Od: Pt lis 14, 2008 17:45

Post » Pt lis 14, 2008 18:30

Kot potrzebuje koniecznie wizyty u weta i leczenia... :(
Jeśli podejrzewasz, że komuś uciekł, rozwieś w okolicy ogłoszenia.
A poza tym szukaj intensywnie nowego domu na serwisach ogłoszeniowych - gumtree, alegratka i na allegro.
Powodzenia :ok:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 14, 2008 19:00

Dodaje zdjęcia kota:

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

Obrazek

panna Ka

 
Posty: 14
Od: Pt lis 14, 2008 17:45

Post » Pt lis 14, 2008 23:45

Podnoszę do góry!

panna Ka

 
Posty: 14
Od: Pt lis 14, 2008 17:45

Post » Wto lis 18, 2008 17:23

Hop!

panna Ka

 
Posty: 14
Od: Pt lis 14, 2008 17:45

Post » Wto lis 18, 2008 19:34

jezeli kicha to znaczy ze sie przeziebil i powinien dostac antybiotyk i zaliczyc wizyte u lekarza
w innym przypadku tylko się pogorszy :(
w tej sytuacji mysle ze nie ma innego wyjscia jak
wybrac sie pilnie do weterynarza, pewnie kilka wizyt i zastrzyki
załatwic kotu miejsce poza dworem - nie wytrzyma jako kot domowy takich temperatur zwlaszcza jako chory
zrobic ogloszenia i wywiesic = byc moze ktos go szuka - w okolicy
rozwiesic ogloszenia na wszystkich mozliwych portalach ze szuka domu

a dom tymczasowy - tez prosic pilnie gdzie sie da

dom znajdzie sie z pewnoscią - ale nic na już - odrobinę cierpliwości ...

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Wto lis 18, 2008 21:30

Tak, tylko czy jest sens dać antybiotyki kotu, który przebywa na zimnie, w dodatku w okolicy pałęta się pełno dzikich, z całą pewnością w wielu przypadkach chorych i agresywnych kotów? Czy w ten sposób przypadkiem nie pogorszę jego stanu? Nie wiem jak to jest w przypadku kotów, wiem, że psa nawet nie ma co leczyć gdy przebywa na zimnie, elementem leczenia jest właśnie przebywanie w ciepłym i spokojnym miejscu. Ale jeśli dla kota nie ma z tym problemu to z całą pewnością zabiorę go do weterynarza.
Ogłoszeń na płotach itp. o tyle się boję, że mieszkam w nieciekawej okolicy i mogłabym przypłacić za nie przymuszeniem do zmiany numeru, już raz jedna moja znajoma wywieszała ogłoszenia i miała np. telefony z pogróżkami, bo komuś się po prostu nudziło, a ja wolałabym tego uniknąć.. :(

No i z tą cierpliwością też problem, to tak jak z naszą służbą zdrowia - mój ojciec miał 99% zatkanie żył cholesterolem, a szpital zaproponował zabieg koronografii za pół roku, co w przypadku tak ciężkiego stanu oznaczało, że po prostu skazali go na śmierć, bo każda minuta się liczyła. Może tu tak tragicznie nie jest, ale pewne jest, że nawet jeśli go wyleczę, a on wciąż będzie na dworze, - jest coraz zimniej! - to biedak ponownie zachoruje i w końcu mi padnie.. Myśleliśmy żeby go wziąć do piwnicy, ale wtedy po pierwsze za nim ściągnęłaby cała chmara bezdomnych kotów z okolicy, no i mamy dziurę w drzwiach prowadzących z piwnicy do domu, więc towarzystwo wlazłoby natychmiast do domu, a nawet jeśli się to załata, jesteśmy tylko ludźmi - zapomnimy zamknąć czy nie domkniemy drzwi i będzie tragedia, nie wiadomo tylko kto bardziej ucierpi - pies czy kot..

panna Ka

 
Posty: 14
Od: Pt lis 14, 2008 17:45

Post » Wto lis 18, 2008 22:33

mieszkasz w domu? w bloku czy w domu?
gdzie masz tam lecznice w okolicy? tzn gdzie chodzisz z psem?
tak jak pisałam Ci w wiadomosci prywatnej - jeszcze zostaje mozliwosc zawiezienia do lecznicy w tej sytuacji z prośbą.....
nie zawsze jest to dobre rozwiązanie z uwagi na to ze moze cos innego załapać
tak czy inaczej trzeba go
1 wyleczyc
2. szukac domu

3 i po 1 tak czy inaczej dac ogloszenia wszedzie ze szuka domu - dla chorego przeziebionego tez kiedys znalazłam... wiec kto wie

z pewnoscia antybiotyk jest niezbedny skoro jest w takim stanie - sam lek to nie jest jeszcze taka wielka kwota, zawsze moze dostac tez gotowy do podania w zastrzyku i wtedy tylko iniekcja

ja niestety nie mam mozliwosci pomoc konkretniej - koci katar jest dosc zaraźliwy i przy moim stadku nie ma opcji zebym cokolwiek wziela kiedykolwiek do domu a i tak szukam dla swoich

zapytam jednakze wszystkich wolnych znajomych - kto moglby ewentualnie go zabrac na chwile - ale jezeli nawet znajde osobe - to nie bede miala czasu zeby sie nim zajac - te osoby tez - wiec wtedy musiałabyś pomóc

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Wto lis 18, 2008 22:36

a więc prośba do wszystkich - kto moze pomoc???
szkoda kici :(

to kocur tak w ogole?

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Śro lis 19, 2008 9:43

z moich znajomych nikt nie moze zabrac kotka :( - wszyscy maja teraz jakies zwierzęta

prosba o pomoc

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Śro lis 19, 2008 12:27

Mieszkam w domu, a z psem jezdze do zaufanego weterynarza ktory przyjmuje na drugim koncu miasta. Mniejsze zwierzeta lecze w lecznicy na Modzelewskiego, ale nie wiem, czy znaja sie tam dobrze na leczeniu kotow. Moja mama jest oporna na oddawanie kota do lecznicy, woli przekazac go w rece komus, kto sie nim zajmie i zatrzyma go juz na amen.. Domu szukam, pytam po znajomych, ale jesli maja kota to nie chca przyjac tego, bo nawet jesli okaze sie, ze jest zdrowy /weterynarzem nie jestem, moze sie myle i on po prostu sobie prycha, albo jest np lekko przeziebiony/, to nie ma kasy, miejsca albo po prostu nie chca. A niektorzy wola mlodego, ladnego kota z pewnego zrodla, wiec czarny kot niewiadomego pochodzenia odpada w kalkulacji.. no ale nic, bede pytac dalej.

panna Ka

 
Posty: 14
Od: Pt lis 14, 2008 17:45

Post » Śro lis 19, 2008 12:46

skoro w domu to moze sie znajdzie jakies wolne miejsc dla niego odciete od psa na chwile?
lecznica na sadybie -- na sobieskiego jest pani dr szewczyk - sprawdze

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Śro lis 19, 2008 13:09

Tu masz lecznice weterynaryjne na Sadybie:

http://www.sadyba.waw.pl/weterynarz/

Polecam lecznicę Hau-Miau i dr. Adama Pietronia lub Lancet i dr. Anię Rutkiewicz.

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 19, 2008 14:48

karunia pisze:skoro w domu to moze sie znajdzie jakies wolne miejsc dla niego odciete od psa na chwile?


Gdyby takie bylo, to kot juz by tam byl..

no i problemem nie jest znalezienie lecznicy, tylko nowego domku dla kota.. :( ale dzieki za rady.

panna Ka

 
Posty: 14
Od: Pt lis 14, 2008 17:45

Post » Śro lis 19, 2008 15:59

A piwnicę masz??? Może jakieś pomieszczenie gospodarcze albo garaż??? Strych? Jak kotek jest domowy to będzie grzeczny. Na Zdrojowej jest weterynarz.
Obrazek

AgnieszkaZet

 
Posty: 2475
Od: Wto paź 21, 2008 9:40
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: waanka, zuzia115 i 52 gości