Koty i papugi - studium konfliktu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 10, 2003 17:56 Koty i papugi - studium konfliktu

Witam, to mój pierwszy pościk więc trochę się :oops:
Mam do Was ogromną prośbę! Czy macie doświadczenia odnośnie chowania pod jednym dachem kota i papug (faliste, znaczy się małe), a konkretnie czy wystąpi wspomniany w temacie :twisted: konflikt :twisted: międzygatunkowy? , a może taka koegzystencja jest możliwa bez strat w ludziach i papugach (kot da sobie radę, zresztą ma 9 żyć :wink: )

Pozdrawiam Mopek

Mopek

 
Posty: 21
Od: Pt paź 10, 2003 17:44
Lokalizacja: Wawa

Post » Pt paź 10, 2003 17:59

Ja nie, ale moja koleżanka miała swego czasu papużki faliste dwie i jednego kota rozbójnika. Papużki na stałe były w klatce, stały na stole. Kot generalnie uwielbiał je obserwować. Jeśli dobrze mi wiadomo - ptaki się przyzwyczaiły i przestały zamierać ze strachu.
Sasannka
galeria moich maluchów: http://sasannka.xpect.pl/e4u.php/ModPages/ShowPage/46
Grafit Obrazek Tango Obrazek

Sasannka

 
Posty: 242
Od: Pt sie 29, 2003 16:05
Lokalizacja: Gdańsk, Osowa

Post » Pt paź 10, 2003 17:59

Rysia ma papuga/i i wiele wiele kotów. Zwroc sie do niej.
Kiedys miałam kota i kanarka w klatce. Biedny kanarek, prawdopodobnie do jego przedwczesnego zgonu przyczynilo sie wpatrywanie sie w niego przez kota i oblizywanie cieknącej z pyska sliny

Iwona

 
Posty: 12805
Od: Wto lut 05, 2002 15:55
Lokalizacja: Zielonka, Mazowsze

Post » Pt paź 10, 2003 18:07

z tym ze u ryski koegzystencja czesto zmienia sie w " OBIAD !!!!!" w kocich oczach ofkors :wink:

ani ma kotke i papuzke falista o ile pamietam
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pt paź 10, 2003 18:13

Witaj Mopku :D
Mam kota i papuga, który w klatce bywa czasami. NIestety, nie wydaje mi się możliwe "pokojowe" współżycie tych dwóch gatunków - w każdym razie ja wolę nie ryzykować.
Jest wszystko OK jeśli papug jest w klatce (zamkniętej). Kota często siedzi wtedy przy klatce, dawniej lubiła się kłaść tuż obok niej. Papug do niej gadał, a ona mruczała. Kiedy usiłowała wepchnąć nosa albo łapkę między pręty - obrywała dziobem. Kiedy papug jest "luzem", muszę stwory izolować. Drzwi do pokoju papuga muszą być dodatkowo zabezpieczane - kota otwieranie klami opanowała już dawno. A papug złośliwie chyba nabrał zwyczaju przesiadywania na klamce po wewnętrznej stronie drzwi. Kota, widząc go przez szybę, szczekając :twisted: uprawia skoki na klamkę.
Przy kiku zaledwie okazjach, kiedy papugowi udało się wyfrunąć ze swojego pokoju w nieodpowiednim momencie, kota nauczyła się fruwać 8O - mijały się w locie o kilka zaledwie centymetrów.
Kiedy kota jest na rękach (dobrze trzymana, oczywiście), papug potrafi delikatnie skubać ją po nosie i wąsikach, kota z zachwytem przymyka wtedy oczka i mruczy, ale pierwszy gwałtowny ruch papuga i koniec sielanki :roll:
Moje zdjęcie w podpisie może mylić, nie widać tego, ale kota jest trzymana, i to mocno.

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt paź 10, 2003 18:32

Witaj :D
U mnie niestety musieliśmy rozdzielić Papużki od kotucha.
Za wiele stresu na tak małe ptaszki, chwili spokoju nie miały.
Teraz są w pokoju syna, kotu wstęp wzbroniony :!:
Obrazek

Ella

 
Posty: 8227
Od: Czw mar 07, 2002 13:22

Post » Sob paź 11, 2003 15:17

Ja mam kilka papug i kanarków. Wspólne życie z kotami jest jak najbardziej możliwe, ale pod jednym warunkiem: koty nigdy, pod żadnym pozorem nie mogą zostać w tym samym pomieszczeniu z ptakami, jeśli nie ma w pobliżu czlowieka. Mi się wydawało, ze mam odpowiednie klatki, z drobnej siatki, przez którą koty nie mogą włożyć łapek, że całość zabezpieczyłam tak, że żaden kot na świecie nie potrafi tego sforsować. I tak bylo, kiedy miałam tylko Pacanka i Szelmę. One tylko siedzialy naprzeciwko klatki i obserwowały, wszystko przebiegało spokojnie, wtedy zostawiałam koty same w domu z otwartymi drzwiami do pokoju ptaków, wydawało mi sie, że mogę im ufać. Ale kiedy przyszła do nas Krótka, która przedtem, żyjąc na śmietniku może poznała, jak smakuje ptaszek, od razu drugiego dnia pobytu u nas złamała wszystkie zabezpieczenia, wkroczyła do klatki z kanarkami i złapała sobie jednego. To był szczęśliwy traf, że weszłam wtedy do pokoju i zabrałam go jej. Do dziś Krótka potrafi skakać na klatkę, i chociaż ptaki właściwie nic sobie z tego nie robią, to już nigdy nie wyjdę z domu, póki nie sprawdzę, czy drzwi do pokoju ptaków nie są otwarte.
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Sob paź 11, 2003 17:47

JA mam kota, i papuzki faliste - ktore sa stalymi mieszkancami klatki tj. nie wypuszczam ich, z poczatku Lili przesiadywala na klatce, skakala po niej i atakowala ja (klatke z papugami) ... ale jak to robilo to trzeba bylo na nia lekko krzyknac, albo pyknac w nos i teraz nie zwraca na papugi najmniejszej uwagi, tak samo zreszta jak na ryby...
to poprostu kwestia przyzwyczajenia kota.

Lili

 
Posty: 2311
Od: Wto lut 05, 2002 21:48
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 11, 2003 17:54

No, to się czyta. Opowiadajcie dalej i dłużej.
Magda

ObrazekObrazek
Pokemon i Ptyś

magda gabryś

 
Posty: 583
Od: Wto kwi 22, 2003 20:54
Lokalizacja: warszawa Ursynów

Post » Sob paź 11, 2003 18:09

U mnie przy ciągle zmianiających się kotach papugi są zagrożone. Ale moje własna kotka przyzwyczaiła się do nich bez problemu: tzn. na początku była karcona i wyrzucana z pokoju za każde wpatrywanie się w klatkę z miną "ale fajne pierzaste myszki", za próby wsadzania łapy dla klatek itd. Po kilku miesiącach przestała zwracać na ptaki uwagę.
Z pewnością wymaga to cierpliwości i czasu.
Nie odważyłabym się wypuścić ptaków z klatki w obecności kota: zbyt duże ryzyko, że instynkt łapania weźmie górę.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob paź 11, 2003 18:31

U moich rodziców współegzystowała wychodząca (zatem polująca) kota Zuzia i papug (nimfa- Tobiasz). Kot na poczatku był instruowany: karcony głosem za przesadne zainteresowanie klatką, pilnowany. Bardzo szybko dozór przestał byc potrzebny: ptak w klatce przestał byc dla koty interesujący. I wzajemnie: ptaszysko kompletnie olewało futrzaka.
Gdy Tobiasz był wypuszczany- kotz poczatkowo była w tym samym pomieszczeniu tylko na rękach. Potem juz obydwa były luzem- ale zawsze pod dozorem i Zuzi zdarzało się spręzyc do skoku, przy gwałtowniejszym furkocie skrzydeł. Ale nigdy nie skoczyła, a Tobiasz kompletnie się jej nie bał. Jego ulubionym zajęciem było chodzenie wokół lezącego kota i zaglądanie w kocie uszy, podskubywanie w ogon.
Nigdy jednak nie odważyliśmy się zostawic ptaszyska luzem wraz z kotem bez dozoru. Az tak daleko ich wzajemna tolerancja chyba nie sięgała ;)
W kazdym razie zwierzaki przezyły razem 6 lat- bezkonfiktowo (Zuzia zmarła w lutym tego roku- była już stareńka, Tobiasz nadal ma się dobrze).
Jako ciekawostke dodam, ze na widok moich kotów (które czasem przywoże do rodziców) Tobiasz reaguje histeryczną paniką... :roll:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39232
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Sob paź 11, 2003 18:57

Rembrandt odkryl kanarki po kilku dniach pobytu w domu.To, ze fajnie spiewaja, podskakuja na patyczkach, zachecaja do "zabawy" biedny kot przezywal ogromnie :twisted:
skakal i skacze na klatke, czasem odkryje go jak sie na tej klatce wyleguje albo co gorsza zawiesza, przednimi lapkami i....wisi az nie spadnie.Klatke solidnie przymocowalismy do polki i lodowki, na ktorej stoi.Kanarki po poczatkowym okresie paniki przyzwyczaily sie na sporadyczne skoki kocie, "smola" kota i maja go w nosie (przepraszam: w dziobie :wink: ) Kotu sie obrywa za kazdym razem, troche mu sie nagada, nawrzuca, ze niedobry jest, czasem go sie ochlapie woda.Sa dni, ze nie zwraca na nie uwagi a sa tez momenty, ze kilka razy pod rzad do kuchni truchta a my za nim, i tak sobie biegamydo znudzenia.Tylko kanarki, zamieszkale w kuchni patrza na nas jak na dziwolagi.Kot cierpi, chcialby sie pobawic a tu nie wolno.Przykro nan patrzec gdy sprzatam kanarkom ich klatke. Klatka laduje wtedy na kuchennym stole.Kot zajmuje miejsce przy stole, kladzie lebek na blecie kuchennym i....patrzy tesknym wzrokiem.Po skonczonych porzadkach wzdycha gleboko.
Obrazek

feainne

 
Posty: 403
Od: Pt maja 09, 2003 21:18
Lokalizacja: Augsburg

Post » Czw paź 16, 2003 10:59

No cóż... co prawda jeszcze się odrobinkę z żoną wahamy, ale dla papagów nastaną cięższe czasy, bo zdaje się że chcemy przygarnąć jakieś futrzane maleństwo :lol: Wasze posty przekonały mnie, że koegzystencja jest możliwa, bez zjadania jednej ze stron :twisted:
pozdrawiam Mopek

Mopek

 
Posty: 21
Od: Pt paź 10, 2003 17:44
Lokalizacja: Wawa

Post » Czw paź 16, 2003 15:43

Ale nawet jak kot si eprzyzwyczaji radze nie wypudzczac przy kocie papugi z klatki. Jak mi ostatnio uciekla papuga z klatki (poprostu wywalila pojemnik na jedzienie i wyszla przez otwor na niego, to ja juz sama niewiedzialam co robic bo po
1. Papuga na wolnosci :) moze sie o cos uderzyc itp. a zwlaszcza ze przez 8 lat nie opuszczala klatki :(
2. Okna otwarte na osciez. a papuga lata przy nich
3. kot lata za papuga

I co tu robic? zamknac okno? Lapac papuge?(a to wcale nie takie latwe) Czy moze lapac kota?

Papuge jest zlapac trudno zwlaszcza przy tak niesprzyjajacych warunkach (kot i okna)
Jak byl lapala kota, to papuga moglaby uciec przez okno.
a jakbym zamykala okna... to kot mogl by byc juz najedzony...

Wiec... biegnąc do okna (i je zamykając, odtrącilam (NIE kopnelam) lekko noga kota, tak zeby nie widzial papugi i w tym samym czasie zamknelam okno. A pozniej lapalam papuge.

Lili

 
Posty: 2311
Od: Wto lut 05, 2002 21:48
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 16, 2003 16:17

Mopek, jak juz przygarniesz jakies kocie malzenstwo to daj nam wszystkim znac. :D

ara

 
Posty: 3709
Od: Czw sie 14, 2003 14:58
Lokalizacja: Londyn

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5, misiulka, skaz i 195 gości