Kotek okazał sie dośc dziki, czarny jak smoła (Pani Jola wołała na niego Murzynek, więc niech juz tak zostanie) i na razie siedzi w łazience. Nie dałam go do pokoju, bo łazienka jest lepsza do oswajania (pokój za duży). Postawiłam kontenerek, kuwetę (ciekawe, czy skorzysta?), wodę i suche. Zakropiłysmy Profender, a jutro Pani Jola ma przyjechac z talonem na kastrację. I zaczynamy oswajanie, żeby można mu było szukac domku. Ja akurat do oswajania nie jestem najlepsza, bo mam za mało czasu, ale zobaczymy. Niestety, kotek raczej boi się innych kotów, gdyby nie to, moze oswajaniem malucha zajęłaby się Sabcia

Na razie trwa izolacja, zobaczymy co będzie, jak Murzynek zostanie za jakis tydzień-dwa wypuszczony "na pokoje".
