
To już osiemnasty odcinek przygód Szczypiorków. Mial być pod patronatem Koralika, ale koteczek odmówił współpracy przy fotografowaniu




za to Femcia chętnie wsadziła pysio w obiektyw:


W ten sposób to ona zawłaszczyła dla siebie te część Sagi Rodu Szczypiorków.
Osiemnasta część zaczyna sie sielanka. Piękna pogoda, wielkie uśmiechnięte słońce goszczące codziennie na naszym balkonie

I cóż, kochamy sie nieustannie i intensywnie.
Jedno muszę o Szczypiorach napisać z cala pewnością: u nas nie ma problemów z apetytem. Właściwie nie wiem, jak to sie stało, ale od jakiegoś czasu moje koty są głodne zawsze, o każdej porze i bez przerwy. Objawia sie to tak, ze za każdym razem, gdy wchodzę do kuchni i otwieram szafkę, w której stoją puszki z chrupkami, koty pojawiają sie i patrzą na mnie błagalnym wzrokiem.
Ale ja twarda jestem, jak Roman Bratny

No i dajemy Pani Doktor zapomnieć o nas. Nie mamy po co do niej jeździć. Co miała naprawić, naprawiła, co miała spsuc, spsula skutecznie


W wolnej chwili pojedziemy tylko kontrolnie pobrać krew Femci, bo widać, ze koteczka czuje sie dobrze, jest ożywiona i siusia dużo, ale czujność w sprawie nerek trzeba zachować.
I to tyle


link do poprzedniego odcinka
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=74 ... sc&start=0