(Nie)Dziki kot-Bury całkiem domowy.W domku na wsi :)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto cze 03, 2008 10:51

Wiesz, na jedzenie to on przychodzi, nawet do mieszkania wejdzie, ale przy bliższym kontakcie to już nie jest tak hopaj-siupaj, mimo wszystko, on jest kotem wolno żyjącym.
Ale złapię Gada, nie ma to-tamto :twisted:
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto cze 03, 2008 11:06

Grunt to bojowe nastawienie!
Powodzenia!

violavi

 
Posty: 10362
Od: Pt kwi 07, 2006 15:34

Post » Wto cze 03, 2008 21:20

Wróciliśmy z akcji.

Stan wojsk "przyjaciela":
- Grzegorz zapluty alergią
- ja cała w nerwach, siadnięta psychika i łzy, poharatana i posiniaczona prawa ręka
- dr Jacek ugryziony przez grubą, skórzaną rękawicę
- zamia w gabinecie weterynaryjnym wyłysiała z listków
- gabinet umiarkowanie zdemolowany

Stan wroga:
- jeden bury wściekły kot w klatce

Żadne z nas nie spodziewało się tego, jak dziki kot obudzi się w Burym przy próbie załapania. Kot, którego głaskałam, którego Grzesiek miał na rękach, który mojej Mamie wszedł sam na kolana, okazał się wścieklizną jakich mało. Chyba jeszcze nigdy nic nie zrobiłam z taką determinacją jak wepchnięcie go do transportera. W sumie to chyba nawet nie pamiętam jak to zrobiłam. Pamiętam, że trzymałam go za kark tak mocno, że byłam pewna, że jak się wyrwie to kawał jego grzbietu zostanie mi w ręce. Ale udało się. W trakcie jazdy, myśleliśmy, że rozpierdzieli transporter od środka. U weta nie było jak go złapać przy wyciąganiu z klatki. Było nas 4 osoby, z czego 3 w rękawicach. Dr Jacek odniósł rany kąsane, mimo rękawic. Udało nam się zrobić mu zastrzyk z sedazinu ale zanim go chwyciło, zrobił zadymę na cały gabinet. Próbował wyjść przez okno, chodząc po szybie 8O Zastrzyk, w dawce dla konia, ściął go na 19 minut! Przez ten czas udało nam się przyciąć pazury, obejrzeć Burego i zbadać oraz zrobić test. NEGATYWNY!!!! Ani żadnej białaczki ani FIVa!!!!! Brzuszek ok, płuca i serce też. Jajeczko, to które nie zeszło, jest na tyle blisko, że uda się go wykastrować nie otwierając brzuszka :) Tylko normalnie, bez szwów. Zęby ładne, skóra czysta, rany ładnie się goją. Nie trzeba było nawet dawać żadnych leków.
Na odchodne dostał dokładkę sedazinu i pojechaliśmy po klatkę. Z klatką do przytuliska Pani Ali - Fundacja Azyl Nadziei. Tam, w dużej klatce, będzie czekał na kastrację, szczepienie i podróż do domku.
A to już w czwartek :) O 19.30 jesteśmy umówieni na kastrację i szczepienie a później, póki śpiący do domku. I oby się tam przyjął. Oby nie szukał powrotu na stare śmieci.
Jak na razie koszt dzisiejszego dnia to 73zł.

Proszę, powiedzcie, że dobrze zrobiłam, że nie unieszczęśliwiłam wolnego kota :( Nie wiem czy z nerwów czy z wrażenie wciąż chce mi się płakać. Mam wrażenie, że zabiłam kota :( Że zrobiłam coś bardzo złego. On tak się wyrywał, tak walczył a jednocześnie jest tak chudy, poraniony. Ale może on miał wieść takie życie? Może i krótkie ale pełne?
Do dziś wydawało mi się, że robię właściwie. Że ma wspaniały dom, gdzie będzie i wolny i kochany. Ale po tej akcji, już niczego nie jestem pewna...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto cze 03, 2008 21:33

Będzie dobrze!
Zobaczysz!
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Śro cze 04, 2008 6:32

Patrycjo - byłaś dzielna! I to bardzo!
Myślę, że dla kota lepsza taka "krzywda" niż byle jakie życie na wolności.
Jak się zaaklimatyzuje na wsi, a niewątpliwie tak będzie, to "podziękuje" Ci.
:)

violavi

 
Posty: 10362
Od: Pt kwi 07, 2006 15:34

Post » Śro cze 04, 2008 13:36

Dobrze zrobiłaś :!:

Pomyśl, że teraz będzie miał swój bezpieczny domek na wsi, że już nic mu się nie stanie :)
Nie będzie musiał walczyć z miejskimi kocurami, ludzie mu krzywdy nie zrobią...


kciuki! :ok: :ok: :ok:
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 04, 2008 21:15

Byłam dziś u Burego.

Taki bidak smutny w tej klatce :( Patrzył na mnie takimi smutnymi oczami i z wyrzutem "coś ty mi babo głupia zrobiła!". :cry:

Ogólnie jest grzeczny, raz tylko jakoś wyrwał się z klatki i rzucił na siatkę w oknie. Ale pani Ali udało się go skutecznie odprowadzić do klatki.
Do momentu mojego przyjścia nic nie jadł. Jest bardzo zestresowany.
Włożyłam rękę do klatki i zaczęłam go głaskać. Nawet nadstawiał bródkę by go pod nią posmyrać. Po dobrych kilku minutach głaskania Bury podniósł się i podszedł do miski. Zaczął jeść! No i ja go głaskałam a on jadł. Po jakiejś chwili warkną na moją rękę, że już starczy tego dobrego. Zabrałam więc rękę. A Bury dalej sie posilał.
Mam nadzieję, że nie podłapie z powietrza jakiegoś kataru.
On tak smutnie wygląda. Powiem Wam, że póki on się nie zadomowi w nowym domu to ja na zawał zejdę :(
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Czw cze 05, 2008 16:13

Dziś kastrujemy.
Trzymajcie kciuki!
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Czw cze 05, 2008 18:18

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Daj znać jak poszło.

violavi

 
Posty: 10362
Od: Pt kwi 07, 2006 15:34

Post » Czw cze 05, 2008 21:28

Bury już po wszystkim :)
Odjajczony, zaszczepiony na kocie choroby łącznie z białaczką oraz na wściekliznę :) Całość kosztowała nas 180zł.

Bury budzi się powoli w swojej klatce w Fundacji.
Musi przeczekać jakoś tylko do niedzieli. Tylko te 2 dni jeszcze.

ObrazekObrazek
Obrazek
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt cze 06, 2008 7:00

Ojejku, jaki biedniutki :(

Ale dobrze, że już po wszystkim i dla niego i dla Ciebie Patrycjo.
Wiem, ile Cię to wszystko kosztuje (oczywiście nie w sensie finansowym).

violavi

 
Posty: 10362
Od: Pt kwi 07, 2006 15:34

Post » Sob cze 07, 2008 21:51

Jutro już do domku :)
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Sob cze 07, 2008 22:49

no to kciuki :ok: :ok: :ok:

a w nowym domku oczywiście w ramach przyzwyczajenia się będzie gdzie go zamknąć na jakieś 2 tygodnie, prawda? ;) (że tak 'inteligientnie' zapytam :P )
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 09, 2008 8:02

Pozwolę sobie wkleić zdjęcia Burego w nowym domku. :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

violavi

 
Posty: 10362
Od: Pt kwi 07, 2006 15:34

Post » Pon cze 09, 2008 13:52

yyy... to ten sam kot? 8O :D :D :D

śliczności :)

i widać że szczęśliwy 8) :ok:
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: IrenaIka2 i 81 gości