Wczoraj TŻ wracając z pracy kupił kocięce jedzenie i mleko i poszedł obadać sytuację.
Kociaki są w niedostępnej piwnicy, na drugim końcu budynku. I chyba z matką

Wygląda na to, że albo ktoś wywalił kotkę z małymi, albo jakaś dziczka się przeprowadziła

Pisałam wcześniej o nowym kocie...
TŻ widział matkę, kociąt nie (chociaż panie nie mogą się dogadać które to matka, a które kociaki, nie mam pojecia w jakim są wieku

).
Do tego wszystkiego Lala, srebrna staruszka, ma jakiś wrzód na oku

Karmicielki dają jej difadol i tobrosopt, ale chyba na raz

, poza tym to za mało. TŻ ją widział i mówi, że oko wygląda paskudnie. Trzeba będzie wziąć Lalę do weta...