W Grudziądzu do mojego weta przyniesiono poturbowanego kocurka. Roboczo nazwałam go Miecio. Ale zmieniliśmy mu imię na Maurycego- dostojniej tak jak należy

To piękny kot, ma śliczne białe wąsika i brewki, a nosi czarny fraczek z białym gorsem. W zyciu nie wiodło mu się najlepiej, ma kilka lat, zęby nieco wyszczerbione. Ale jest uroczy. Był albo potrącony przez samochód, albo pobity. Obecnie mógłby pójść do ludzi- szuka domku, chętnie wychodzącego. Nie był połamany, ale nie może wskakiwać na wyższe poziomy. Obecnie żyje na parapecie, ma tu kuwetkę i posłanie. Jest taki smutny. Może ktoś miałby chęć wziąć go do siebie? Na terenie województwa kujawsko-pomorskiego, no może nawet do 100 km dowiozę gratis. Miecio nie jest wysterylizowany, ale to jest do zrobienia jak znajdzie się domek...
nie może byc stałym rezydentem w lecznicy, bo to małe klitki... pomóżcie, prosimy...
Ostatnio edytowano Wto kwi 15, 2008 8:18 przez
kirke18, łącznie edytowano 3 razy