Ta kotka potrzebuje możliwie szybko DOMU TYMCZASOWEGO. Ma koci katar i malasezję - powikłaną bakteryjnie. trzeba dawać tabletki (można do pyska, można w żarciu) i smarować mordkę. Młoda, niecały rok. Rozmiarowo malutka. Jest przestraszona, ale bardzo grzeczna, absolutnie nieagresywna, niewątpliwie byłoby dobrze gdyby poszła potem do adopcji. Ale minimum - to wyleczyć, wykastrować i wypuścić, może jakoś w tych cholernych Łomiankach da radę (nie, nie z działek, od jakiejś pani z ogródka).
Daję:
- kotkę
- leki
Pożyczam:
- klatkę, kuwetę, miski
Załatwiam (po wyleczeniu):
- kastrację
- szczepienie
- czyjąś pomoc w ogłoszeniach adopcyjnych (uschi, pipsi, morisowa - drżyjcie!)
Ja przy moim stadzie czuję się absolutnie bezsilna... nie bardzo mnie tez stać na jej pobyt w lecznicy, zwłaszcza, że tam nikt nie ma czasu na smarowanie kota i pilnowanie by się nie zlizał...
POMOC BARDZO POTRZEBNA!!!! DAJMY JEJ SZANSĘ!!!