Odzew wśród ludzi był taki sobie. Czyli pieniądze dawali, bo to łatwo, tylko do puszki wrzucić wystarczy, a z darami rzeczowymi było już gorzej. Aukcja okazała się kompletną klapą - poszedł tylko jeden kotek (drewniana figurka). I właśnie nie wiem, dlaczego, bo fanty były naprawdę ładne, a wywoławcze niewygórowane :\
Przechodząc do konkretów - zebraliśmy:
* 8xsaszetka100g + 5xpuszka400g = 2800g mokrego jedzenia
* 1xtorebka190g = 190g suchego jedzenia
* 1xkocyk (bardzo milutki, niebieski kocyk)
Nie jest to dużo, ale kilku kotom pomoże... Jak to się mówi: lepszy rydz, niż nic.
A jeśli chodzi o zbieranie pieniędzy to mamy ponad 250zł. Dokładnie jeszcze nie wiem, bo w szkole na prędkiego z koleżankami i kolegami liczyliśmy.
Jeśli zaś chodzi o prelekcję, to jestem zadowolona ^^ Niestety nie mogła do nas przyjechać Caty, ale była Miuti i bardzo ciekawie opowiadała (dwa razy po 45min, chyba wróciła z chrypką do domu;) ) Jej wykład dotyczył stereotypów funkcjonujących w społeczeństwie, a także realiów kociego życia oraz funkcjonowania różnego rodzaju organizacji krakowskim, które pomagają zwierzętom. Wspomniała także o naszym niezastąpionym miau.pl, powiedziała dokładnie, czym się zajmuje i rozdała uczniom (i nauczycielom) adresy internetowe na forum nasze i inne ważne strony.
Na razie tyle opowiadania. Potem wrzucę kilka zdjęć
