Cofi przyjechał ze schroniska do domu tymczasowego w Krakowie do Isabel z dogomanii i sam wybrał, że tam już zostanie:)
a od tego się zaczęło 18.02.2008:
kopiuję z dogomanii:
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=105888
rotek_ napisała:
Od czego zacząć?
Niewiele o nim wiemy.
Miał dom, miał pana, pan zmarł, kot trafił do schroniska.
Rachunek prosty do przeliczenia.
Nazywał się ZOMBI ale tak paskudne imię zupełnie mu nie pasuje.
Przechrzciliśmy go na COFI (z ang coffee-kawa) ze względu na czarny
kolor futerka
Weterynarz oceniał go na maksymalnie 10 lat.
Jeszcze kilka ładnych lat życia przed nim.
Oddanie go do nieznanego miejsca spowodowało tak ogromny strach
że Cofi siedzi całymi dniami w jednym kącie z dala od ludzi.
Nie jest dzikim kotem ale branie go na ręce powoduje paraliż
-dosłownie kot sztywnieje ze strachu.
Myślę ze w nowym domu odzyskałby pewność siebie.
W schronisku w Uciechowie wolontariuszki starają się o oswojenie
z nowym miejscem, ale idzie to bardzo powoli.
Uciechów jest na Dolnym Śląsku, koło Dzierżoniowa
Cofi na rączkach:
