I w sumie tak to się zaczęło...
Dziewczyna, która dokarmiała koty szukała dla nich jakiejś pomocy.
Któregoś dnia z Gemem pojechaliśmy i przeprowadziliśmy akcję łapania.
Udało się zabrać całą rodzinkę jak sie okazało straszliwych dziczków...
Okazało się, ze maluchy maja kk.
...przez tydzień walczyliśmy o kociati ale niestety codziennie któryś z nich odchodził za TM.
Udało sie utatować jednego maluszka i mamę.
Mały ma na imię Luigi. Jest jeszcze troszkę nieufny ale już się rozmruczał i zaczyna się pomału stawać pieszczochem.
Ma ok 3 mies.




Mama Lawina
Ma ok 2 lat, jest już po sterylizacji. Kicia bardzo się zestresowała podczas łapania. Przez kilka dni nie dała do siebie podejść. Obecnie przebywa w szpitaliku i zeka na zdjęcie szwów po sterylce.
Kicia robi ogromne postępy, daje sie już głaskać, mruczy, ugniata łapkami. Mimo to jest ciągle spięta i zestresowana.
Kicia podobno kiedys miała dom więc nie jest to dziki kot, co z resztą widac po zachowaniu.















