Jana pisze:Agn pisze:Jana ma rację - to kwestia wprawy weta.
Mnie za to ciekawi co innego. W lecznicy, w której ciachamy kotki z fundacji, tez robią metodą małego cięcia, ale oni r
aczej zostawią macicę niż jajniki.
Ta sterylka, o której piszesz Juliuszu, musiała być w ogóle jakaś dziwna - jeśli już to raczej zostawia się macicę właśnie, niż `gubi jajniki.
To bardzo złe postępowanie, bo macica może zropieć! Rujek i dzieci nie będzie, ale ropomacicze jak najbardziej może się pojawić
Nie dopisywałam już tego, bo nie o tym wątek, ale masz rację. Wiem. Dlatego przestaliśmy wozić tam kotki - chyba, ze chodzi o totalną dzicz, która np. odmawia jedzenia w fundacji i trzeba myśleć o tym, by jak najszybciej ja wypuścić, nie doprowadzając jej do stanu wycieńczenia głodem.
Ja swoje tymczasy ciacham normalnym cięciem brzusznym - mam nad nimi kontrolę, podaję antybiotyki, więc mogę przypilnować.
Przy cięciu bocznym można kotę wypuścić szybciej, bez zbytnich obaw, ze coś się `rozejdzie`.
Raz spróbowałam dyskutować z tamtejszymi wetami na temat zostawiania macicy
Oni uparcie twierdza, że to się nie da. Jak powiedziałam, że im się nie chce, to się oczywiście obrazili. [Nie dosłownie tak to ujęłam, ale na to wyszło.]