a oto jego historia:
Ma na imię Eliot. Piękny, półtorej roczny kocurek, żył przy jednym z domów pomocy społecznej dla opóźnionych w rozwoju mężczyzn. Podrzucony jako mały kotek wraz z braciszkiem, cudem przetrwał poprzednią zimę. Jakiś czas temu jego nierozłączny brat (na zdjęciu biało-czarny) zaginął;( Eliot długo nie mógł dojść do siebie. Chodził i szukał braciszka, miauczał żałośnie i nie chciał jeść;( Jest taki wrażliwy.. Z czasem pogodził się z losem . Próbował znaleźć schronienie raz w jednej norze, raz w drugiej..Oprócz tych dobrych pensjonariuszy byli też tacy, którzy rzucali w kotka kamieniami i chcieli zabić;( Ktoś z pracowników powiedział, że przyniesie wiatrówkę, bo gdy przychodził chłód, to kot ogrzewał się na maskach samochodów i rysował (?) lakier! Zaczął kuleć na przednią łapkę. Zabrałam go więc do weterynarza i stwierdzono pogryzienie. Dostał antybiotyki i dolegliwość po jakimś czasie minęła. Wrócił na swoje miejsce. Eliot bardzo boi się innych kotów, bo choć to duże kocisko to jednak.. wciąż taki malutki kiciuś z niego;) Od ponad pół roku szukam mu domu między innymi tutaj na allegro. Bezskutecznie:( Nie mógł dłużej pozostać w tamtym miejscu, gdyż codziennie groziła mu śmierć i prawdopodobnie nie dożyłby swoich 2 urodzin. Gdy zrobiło się miejsce w schronisku postanowiłam (pod czujnym okiem Krysi, która codziennie poświęca się całym sercem tym zwierzakom jako wolontariuszka) oddać Eliota na czas znalezienia mu odpowiedniego domu i poddać go kastracji, co miało zmniejszyć jego potrzebę rywalizacji z innymi kocurami, a tym samym uchronić go od wielu niebezpieczeństw i ryzyka zarażenia groźnymi dla kotków chorobami. Ponadto gdy ktoś już zainteresował się na chwilę Eliotem to pierwszym pytaniem było czy jest wykastrowany. Nie zaszczepiliśmy kotka przed zabiegiem ze względu na kompletny brak funduszy i to okazało się tragiczne w skutkach:( Eliot po zabiegu stracił chwilowo odporność i to wystarczyło, by złapał jedną z najgroźniejszych kocich chorób- panleukopenię. Zabrałyśmy go do domu Krysi, gdzie można było spokojnie leczyć Eliotka nie narażając innych kotków w schronisku na zarażenie się tą groźną chorobą, gdyż nadal nie ma tam pieniędzy na szczepienia p/ kocim chorobom. Przez całe 10 dni walczyliśmy ze śmiercią o jego życie /antybiotyki, odżywki, badania. Choroba wciąż nie ustępowała. Nic nie jadł i nic nie pił, więc podawano mu kroplówki. W końcu zostały na nim same kosteczki i futerko. Gdy już wydawało się, że to koniec, nastąpił nagle przełom w leczeniu i kotek zaczął wracać do zdrowia. Na forum gdzie poszukiwaliśmy wszelkich informacji o tej chorobie, wszyscy trzymają za niego kciuki . Teraz już gdy zwyciężył z chorobą, musimy szybko mu znaleźć dom, bo co będzie dalej z jego życiem..? Przybiera na wadze i miauczeniem zaczyna się domagać wypuszczenia z miejsca w którym dochodził do zdrowia i nadal jest zamknięty. Nie wyobrażam sobie , by miał wrócić do schroniska:( Kocham go bardzo ale nie mogę go przygarnąć ponieważ sama mam trzy takie futrzaki mieszkając w bloku, a ponadto Eliot nie wytrzymuje już psychicznie w zamknięciu i musi mieć DOM z daleka od ruchliwej drogi, gdzie mógłby wychodzić na łowy. Od urodzenia był wolnym kotem i nawet w chorobie jego tęsknota za wolnością była dla nas groźnym przeciwnikiem w walce o jego życie. Teraz musi znaleźć prawdziwie wspaniały dom, gdzie kochający go ludzie odpłacą mu wszystkim co najlepsze za jego dotychczasowy koszmar.
Z pozostałych informacji - jest oczywiście odrobaczony i odpchlony,obecnie już zaszczepiony przeciwko panleukopeni;). Nauczył się też korzystać już z kuwety, co z kolei pozwoli nam na łagodniejsze przyzwyczajenie kotka do nowego domu, gdzie na początku będzie musiał pobyć w budynku przez czas odpowiedni do oswojenia się z nowym otoczeniem. W tej chwili jest tymczasowo u Krysi, skąd dołączam zdjęcia na pierwszą pozycję. Następne są ze schroniska, z miejsca w którym go znalazłam(jeszcze z braciszkeim),z mojego mieszkania, ogólnie.. z jego życia. Niestety będzie musiał wrócić do schroniska:(
Proszę, może znajdzie się w Twoim domu miejsce dla Eliota ? Odpłaci się miłością i odpędzi myszy gdy trzeba będzie;) Jestem pewna, że będziecie nim zachwyceni, bo jest wspaniałym pieszczochem i nawet gdy podawano mu bardzo bolesne zastrzyki, to potrafił zachować się dumnie i grzecznie. Jest taki cudowny i tak wiele już wycierpiał.. Proszę, pomóżcie mi znaleźć kogoś, kto pokocha i przyjmie do siebie Eliota.
a oto bohater tego wątku:![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
jeśli ktoś mógłby pomóc, możecie pisać albo dzwonić do Kasi:
Camiia@interia.pl
691 485 682
niestety nikt nie zareagował na moją prośbę o pomoc. ogłosiłam Eliota i później znalazł się dom w Zamościu. niestety dom chyba nie jest najlepszy, bo Kasia pisze:
"Natomiast Eliot..(( Najgorsza moja adopcja:( Trafił do Zamościa. Gość zapewniał nas,że będzie dbał o kotka i w ogóle, wysyłał stronkę ze swoim psem, wypytywał o wszystko, budował dom-jest dosyć starszym facetem i chyba samotnym), mówił,że na miau.pl wypytywał o kotka.. a teraz kotek mu zwiał, przychodzi podobno po jedzenie,śpi nie wiem gdzie:((( i całe nasze oswajanie szlag trafił Chcę jechać po niego ale nie mam teraz domu dla Eliota, więc najpierw musze poszukać coś. Błagam pomóżcie mi coś dla niego znaleźć(( Tyle,że to raczej musi być kot wychodzący i z daleka od drogi:( Strasznie się nim martwię i nie śpię po nocach przez niego:( "
"Sama nie wiem co o tym myśleć... Dzwoniłam teraz do tego gościa i mówi,że Eliot wygrzewa się na piecu albo znika na dwa dni.. i znowu przychodzi. Mówił,że mieszkają razem i wszystko gra ale nie wiem na ile mam mu wierzyć. (...) Kurczę no sama nie wiem:( Prosiłam go o zdjęcia, obiecał że wyśle ale tak samo wysyła nam transporterek już od pół roku niemalże.."
potrzebujemy pomocy zamościan: może ktoś mógłby zajrzeć tam, zobaczyć jak sprawa wygląda. może ktoś mógłby dać Eliotowi DT.
prosimy o pomoc.