Witam.
Nie wiem od czego zacząć, więc zacznę od początku. Wczoraj byli u rodziców ich znajomi, którzy mieszkają na terenie ogródków działkowych. Podobno na działkach tych mieszka również duża ilość kotów. Ludzie latem je dokarmiają i tym sposobem przyciągają na teren ogrodu, natomiast zimą sobie wyjeżdżają zostawiając je na pastwę losu. Oczywiście nie będzie żadną niespodzianką, że koty nie są sterylizowane i rozmnażają się na potęgę. Ponadto część jest chora.
Niestety w tak dużej ilości, nagle zaczęły przeszkadzać.
Przeżyłam wczoraj szok, gdy dowiedziałam się, że ci znajomi planują koty wytruć. Starałam się przemówić im do rozumu ale nie wiem czy odniosłam jakikolwiek sukces.
Dodam, że zwierzaki są raczej dzikie i nie dają się złapać. Czy można im jakoś pomóc? I do kogo ewentualnie się zwrócić.
Ja niestety nie jestem w stanie tam nawet pojechać, gdyż pracuję po kilkanaście godzin, bez przerw a muszę jeszcze zająć się schorowanymi rodzicami i swoim zwierzyńcem. Naprawdę nie wiem co robić ale spędza mi to sen z powiek. Ci ludzie są kompletnie nieodpowiedzialni. Mam nadzieję, że postraszyłam ich trochę, że niechcący mogą otruć swojego psa, ale ten facet ma również broń śrutową i może próbować do nich strzelać.
Bardzo Was proszę o jakąś radę.