pixie65 pisze:galla pisze:Z interpretacją wyników badań nad powiązaniem szczepień z PNN to też bym nieco uważała - niestety, jeśli się chce jakąś zależność wykazać, to tak układa się wyniki, że tę zależność w końcu się znajdzie. To czasem tylko kwestia zastosowania odpowiednich narzędzi do obróbki danych. A ponieważ na takie badania idzie kupa kasy, to bardzo chce się mieć wyniki odpowiadające założonym na początku celom, na które została dana kasa.
Nie twierdzę, że tak będzie w przypadku tych danych, ale po prostu od czasu, jak weszłam w środowisko naukowe i spojrzałam na to wszystko od kuchni, z większą ostrożnością podchodzę do wyników badań
Galla w zasadzie zgadzam się z tym co napisałaś, ale w tym przypadku - jaki cel miałoby wykazanie, że szczepionka może szkodzić? Bo nie sądzę, że ktoś próbował podważyć sensowność szczepień w ogóle.
Ja nie twierdzę, że takiego połączenia między szczepieniami a możliwością PNN nie ma, bo możliwe że jest.
Chodzi mi o to, że może, na przykład, ktoś zaobserwował (tak ogólnie), że ileś tam kotów szczepionych miało PNN. No i stwierdził, że trzeba by to przebadać. Zabiegał o fundusze, dostał je, no i teraz głupio pokazać, że temat badań był chybiony
No i wtedy trzeba się starać, żeby coś z tych badań jednak wyszło, zwłaszcza że nie wierzę w to, że badania są robione tylko na kotach domowych, szczepionych, u których mogą istnieć inne, nieznane przyczyny PNN, ale w warunkach laboratoryjnych, gdzie ilość czynników mogących powodować PNN jest pod ścisłą kontrolą. No i tu wchodzą już przepisy o badaniach na kręgowcach - głupio, żeby okazały się nietrafione. A przecież stosuje się np. usuwanie wyników, które nie pasują do statystyk i powodują, że te statystyki nieco szaleją... No i właśnie z tych powodów ja tak trochę ostrożnie podchodzę do badań naukowych
Od razu zastrzegam, że to, co opisałam powyżej to sytuacja czysto hipotetyczna, bo nie znam środowiska naukowców-weterynarzy i nie wiem, jakie dokładnie metody oni stosują. Piszę to na bazie doświadczeń z innymi gałęziami nauki.
No i oczywiście- nie są to nagminne praktyki, tylko czasem naukowcy tak postępują, zwłaszcza jak nic nie chce wyjść.
Zresztą ktoś mi kiedyś powiedział, że nie ma tak, ze nic nie wychodzi, to tylko kwestia doboru odpowiednich narzędzi do interpretacji