zachęcony niską ceną i dobrymi opiniami zamówiłem ostatnio w animalia kilka 200g puszek marki Animonda dal mojego kittena. wszystko było ok i dotarłem do połowy zapasu gdy pewnego popołudnia w zeszłym tygodniu wracam do domu i kieruję się po miseczki by ponownie je napełnić, a tu w wylizanej miseczce niespodzianka - lekko wygięty (jakby drobna część rurki), niebieski kawałek plastiku wielkości drobnego damskiego paznokcia. zdziwiło mnie to lecz nie chciało mi się wierzyć że znalazł się tam razem z karmą. pomyślałem, że może wpadł gdy inny domownik wypełniał miskę i wywaliłem go do śmieci. jednak pozostała niepewność.. do dziś. otwieram kolejną puszkę i jestem w połowie wygrzebując mięsko do miseczki, a tu wystaje kolejny niebieski kawałek! szok! od razu przypominam sobie jakieś białe twarde drobinki które traktowałem jako kawałki przemielonych składników (lecz teraz gdy je wygrzebuję przeznam że połyskują jak kawałki zmielonych zębów - czy to normalne?), a kotek je połykał razem z masą. czy one też miały znaleźć się w puszce zgodnie z zawartością? ile mniejszych (lepiej zmielonych) kawałków tego niebieskiego gówna zjadł mój mały przyjaciel? dwa dni temu miał problem z wypróżnieniem, a przecież nic się nie zmieniło - od ok. dwóch tygodni karmię go wyłącznie zakupionymi puszkami Animondy i suchą karmą Biomila (która jako sprawca odpada). wczoraj nie mógł oderwać kulki odchodów od pupy - zerwałem kulkę a z pupy wystaje włos. ciągnę i ciągnę, a tu gruby, długi na ok. 40 cm, ludzki włos - niby się zdarza ale.. u mnie w domu nikt takich włosów od lat nie nosi, a w mieszkaniu same pucowane codziennie panele (moja siostra ma alergię). ska się znalazł w brzuszku mojego maleństwa ten kłak? mam mocne podejrzenia niestety co do jakości zakupionych puszek marki ANIMONDA. firma niemiecka ale zakupione puszki pochodzą z serii nie przeznaczonych na rynek niemiecki - w głowie błądzą pytania: czy to tylko awaria jakiegoś dystrybutora? ale jak mogła przejść kontrolę jakości? a może towar kierowany na nasz rynek jest inaczej klasyfikowany i sprawdzany? nie wiem.. jestem zawiedziony i przestrzegam. zastanawiam się co robić. narazie wrzucam tą informacje tu i tam ~ czekam na wasze sugestie. jest sens wybierać się z tym do sanepidu? puszkę mam w domu zabezpieczoną. z pewnością napiszę do producenta i postaram się poinformować o jego reakcji. pozdrawiam wszystkich właścicieli i mam nadzieję, że sprawa wyjaśni się pozytywnie.
----------------
update nr serii
z racji tego, że jak wspomniałem jest to już druga sytuacja w której trafiłem na plastik (lecz za pierwszym razem z uwagi na niejasne okoliczności wyrzuciłem opakowanie), a w moim zapasie jest to ta druga puszka Kurczak + Królik, zakładam, że incydent dotyczy tej serii karmy. nry ze spodu puszki to:
0 24/01/09 09H34 L4 CA-J-P-G F7904902 (mogłem pomylić 0 z Q lub H z W bo są mniej czytelne)
kod kreskowy: 4017721834902