Wiosna u Koźlaków :-))))))))))) pilnie konieczne zabiegi

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 23, 2007 11:26 Wiosna u Koźlaków :-))))))))))) pilnie konieczne zabiegi

Edit: no to jestesmy na kotach, ale historia, jak to bylo, zostaje ;)
Jedynym maluchem, ktorego losow nie znamy, jest Pacanka - jakby ktos gdzies trafil na mala (schronisko, wet, koty wolnozyjace; najprawdopodobniej Zoliborz) to prosze o wiesci :oops:


Od wczoraj sa u mnie 4 Kozlaki z lapanek jopop:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=64 ... sc&start=0
jopop pisze:3-6 Koźlaki - miot kociąt urodzonych na ul. Koźlej, jakoś na początku maja. Miot niezwykły, bo od początku ABSOLUTNIE ZDROWY!!! Miały za to niesamowite ilości pcheł, jeszcze mnie swędzi od tego widoku :roll: Jedzą wszystko chętnie, aktualnie są intensywnie oswajane. Są odrobaczone, odpchlone i zaszczepione 1 dawką Fel-O-Vax III.

Matołek - zasłynął potężnym darciem mordy podczas łapania, to było naprawdę straszne przeżycie:) Zaczyna z wolna mruczeć.
Obrazek

Pacanka - ciekawska koteczka, która jako pierwsza wlazła do klatki. Zwykle też pierwsza przyłazi do drzwiczek klatki zobaczyć co tym razem słychać.
Obrazek

Kornelka - złapana jako ostatnia, dała nam ostrą szkołę cierpliwości. Początkowo szalenie groźna i dzika, zaczyna już nadstawiać głowę do pieszczot.
Obrazek

Makuszka - jako pierwsza dała pokaz mruczenia, choć jeszcze nadal syczy i broni rodzeństwa gdy zbliżam się do klatki.
Obrazek


Na poczatek te zdjeca musza wystarczyc (mi tez :twisted: ) bo choc niewiele miejsc na kryjowki im zostawilam, maluchy jednak odkryly zakamarek, w ktory nie mialy prawa sie zmiescic ;-)
To znaczy, Matolek sie nie zmiescil, bo za duzy, ale siostrzyczki - bez problemu :twisted: Dlatego dzisiaj rano tylko Matolek zostal przymusowo wymiziany :ryk: po troche nerwowym lapaniu :oops:

W zwiazku z tym, poczatki oswajania beda bazowaly na jedzeniu, a one niech se siedza i czuja bezpieczne. Zarcie w ilosci wystarczajacej dostana. Od wczoraj wieczorem wymiotly cala mokra animonde i dziubnely troche suchego rc, wode za to wychlapaly na podloge.

Natomiast kuweta zlokalizowaly bezblednie (specjalnie postawilam im taka duuuuuza, zeby wszystkie na raz, dla towarzystwa mogly z niej korzystac :lol: ). Dzis rano zlokalizowalam jeden kupalek "ladny", a reszta mazista (wiecej niz jedna, ale nie dam glowy, ze 3 :wink: ), pewnie po animondzie, ale biegunki nie stwierdzono - jak i nie stwierdzono prezentow poza :ok:
Ostatnio edytowano Śro mar 12, 2008 12:02 przez Gocha17_, łącznie edytowano 18 razy
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Czw sie 23, 2007 11:41

Wczoraj kazdy z kozlakow, jeden po drugim, wyjmowany byl, wymiziany, po czym postawiony na podlodze z nosem prosto w miske z jedzeniem - i kazdy kolejny czmychal sobie w najblizszy zakamarek.

Jedna z burasek (na razie nie odrozniam Kornelki od Makuszki :oops: ) jest najbardziej odwazna, mimo ze najmniejsza - kiedy rano siostrzyczki nadal siedzialy w nowej kryjowce, on a sobie biegala po pokoju, i dopiero moja obecnosc ja zmobilizowala do ukrycia ...

Troche potrwalo zanim znalazlam te kryjowke. Najpierw stwierdzilam, ze widze tylko Matolka i buraske - a co z druga buraska i Pacanka? Zaczelam szukac ... nie ma! Czyzby wczoraj mi czmychnely z pokoju?!?!?!
W koncu wyszlam z zalozenia, ze jesli nie ma ich w oczywistych kryjowkach, to trzeba sprawdzic kryjowki niemozliwe (np. szpara miedzy sciana a szafa szerokosci 3,5/4 cm ... latarka pomogla mi odkryc, ze to jednak to).

Rozwazam teraz 2 opcje:
1) nie stresowac ich i tylko oswajac karmiac i czyszczac kuwetke, a z czasem moze sie uda przejsc do oswajania przez mizianie
2) skombinowac klatke i wylapac zza szafy - i miec kontrole nad oswajaniem ... (chyba ta wersja byla w planach ... ale jej nie zdazylam zrealizowac :twisted: )
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Czw sie 23, 2007 16:41

oj chyba klatka byłaby najlepsza..wtedy one mogłyby obserwowac ciebie i życie toczace się wokół nich..bo jak rozlezą sie po dziurach...to dupa z oswajania... :wink:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43977
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 23, 2007 17:04

Fajne kociaki. Tylko czarnuszka brakuje w tym miocie, takie różnorodne(oprócz Kornelki i Makuszki oczywiście).

Zmysł

 
Posty: 1795
Od: Czw lip 19, 2007 12:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 23, 2007 21:59

ta odważna to Makuszka:)

klatka, zdecydowanie klatka!
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 23, 2007 22:27

Przy wizycie po pracy mialam stresa gigant :twisted:

Bo kogo zastalam w pokoju? tylko Matolka i buraske ... zatem co? 2 kociaki mi wcielo? druga buraska i Pacanka przepadly jak kamien w wode ...
Nieudolnie pomizialam Matolka, wyciaglnelam Makuszke z kryjowki i tez cos w rodzaju glaskow bylo - ale ta pannica ma tak silne lapy, ze choc mnie nie podrapala, nie moglam jej utrzymac! Po czym, z latarka w reku zaczelam przegladac glebiej katy, przesuwac szafy (troche "ten tajny" schowek poszerzylam, zeby moze Matolek tez sie mogl schowac ... a tak to z niego zupelny matolek ... widzial ktos schowac sie na parapecie okiennym? no, w sumie czesciowo zlal sie z bialoscia tego parapetu :wink: )

Wynik poszukiwan - zero! no i coraz bardziej prawdopodobne sie stalo, ze gdzies przy wchodzeniu dwie pannice czmychnely mi na pokoje ... wiec latarka w reke i szukamy: kuchnia, lazienka, pokoj - nic.
W koncu wyszlam z zalozenia, ze i tak na razie mam je karmic, wiec w kuchni i w pokoju zostawilam spodeczki z suchym - jak jutro z ktoregos zniknie zawartosc, znaczy ze jednak gdzies sie jakies malenstwo ukrylo :oops:

Zanim wyszlam, zajrzalam jeszcze do pokoju - Matolek zastygl w wejsciu do kontenerka i sie gapil (podejrzewam go, ze kontenerek se upatrzyl na sioo :twisted: ). Czmychnelo cos burego i nagle ... z drugiej strony znowu cos burego - hurrraaaaaaaa! Jest druga bura :dance: Gdzie ona sie ukryla - to tylko ona wie. Ale pewnie wlasnie TAM jest tez Pacanka. Chyba ze ... pannice sobie za moimi plecami wchodza i wychodza jak chca ...

To byl pierwszy malutki promyczek nadziei. Drugi mi zafundowal Matolek - jako ze matolek z niego, kryl sie przede mna ... w kacie pod kaloryferem, gdzie specjalnie im legowisko zrobilam. Nie chcialo mi sie go wyciagac na rece, wiec tylko go troche tam poglaskalam (dorosla baba na kolanach, z glowa niemal pod szafa, glaszcze dzikuna ... cos mi chyba na mozg padlo, za duzo na sloncu nieprzyzwyczajona przebywalam :roll: ). No i niespodzianka! Jak po glowce zaczelam mu drapac brzuszek, rozluznil sie (troche) i po chwili ... uslyszalam mruczenie!!!!!!!!!!!!!!!!
Moze to brzuszek jest przepisem na sukces?
A moze jako matolek czesciej juz ladowal w moich rekach, wiec przelamanie lodow bylo blizsze?

W kazdym razie stres juz nie taki duzy :ryk:
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Pt sie 24, 2007 9:14

Zaczynam sie martwic o Pacanke :? od przywiezienia nie widzialam jej ani razu ... Druga burasia jus sie kreci - kontrolne zagladanie do pokoju powoduje ucieczke 2 burasek (Kornelka tylko smiga - wiem ze jest strasznie chuda, ale wieksza niz Makuszka, a Makuszka truchcikiem zmierza do kryjowki nie spuszczajac mnie z oka), a Matolek tylko odbiega do misek i zastyga wpatrujac sie we mnie :lol:
Pacanki nie widze :cry: mam nadzieje, ze jednak wychodzi do zarcia czasami ... tylko ostrozniej. Utknac raczej nie utknela, bo juz by bylo slychac wolanie o pomoc. Najbardziej sie boje, ze cos jej jest i nie ma sily wyjsc z kryjowki :? jesli w weekend nadal jej nie bede widziec, bede musiala zrobic rewolucje z meblami, zeby ja znalezc.

Wieczorna porcje suchego rc wymiodly co do okruszynki, dzisiaj z rana - suche i mokra animonda kusily je mocno. Przez chwile przysiadlam na szafeczce zobaczyc, czy wyleza - Makuszka siedziala u wejscia do tajnej kryjowki i patrzyla na mnie, mruzyla oczka i co i rusz pomlaskiwala ... nie zdecydowala sie przejsc obok mnie, choc najwyrazniej byla glodna :twisted: taka ze mnie niedobrota, ze nalozylam jedzenie, a nie pozwalalam jesc ;)
Zadnych przymusowych mizianek - jestem niewyspana i mogloby mi brakowac refleksu i cierpliwosci ... padam, a tu caly dzien roboty przede mna 8O
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Pt sie 24, 2007 13:33

Lalunia niestety za TM :cry:

Zmysł

 
Posty: 1795
Od: Czw lip 19, 2007 12:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 24, 2007 13:46

Zmysł pisze:Lalunia niestety za TM :cry:


wiem :cry: [*] [*] [*]
ale trzymam ten banerek jeszcze, bo ciagle pamietam przypadek, gdy informacja o pewnym malenstwie przekazana byla, ze nie zyje, wszyscy na forum plakali, a potem okazalo sie, ze w lecznicy pomylili kociaki i imiona ... dlatego jeszcze troche nadziei sie we mnie kolata :oops:
[EDIT] wstawie sobie tu na pamiatke tego banerka :crying: Obrazek [*] [*] [*]


pojechalam dzisiaj w poludnie do Kozlakow "na obiad" - zadnego nie zobaczylam :strach: wiem, to pora kiedy kociaki spia snem kamiennym, ale nic, zadnego szelestu, az z latarka zajrzalam w ich 2 ulubione kryjowki - a tam ani ucha, ani ogona :twisted:
zlokalizowalam potencjalna kolejna kryjowke - pod regalem z ksiazkami - choc trudno mi uwierzyc, zeby tam 4 kociaki wlazly 8O
jesli to tam - to ja bede uparta, bede je tak dlugo tuczyc, az sie tam nie zmieszcza :lol:

dzis juz do nich nie dam rady pojechac, dopiero jutro skoro swit (doslownie!) - beda moze glodne, to sie pokaza ... trzymajcie kciuki prosze ...
Ostatnio edytowano Sob sie 25, 2007 10:47 przez Gocha17_, łącznie edytowano 1 raz
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Pt sie 24, 2007 15:51

:)


to są uparte potwory, poczytaj sobie ile je lapałam:)

najwyraźniej poznały ten pokój lepiej niż Tyi wiedzą gdzie się chować:)
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 24, 2007 18:43

To cwaniaki, człowiek myśli,że nie ma żadnego zagrożenia, a one jednak zawsze znajdą jakąś dziurkę

Zmysł

 
Posty: 1795
Od: Czw lip 19, 2007 12:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 24, 2007 19:38

ech! tych mebli nie przestawialam od ok. 10 lat (moze troche, do sprzatania odswietnego ...) - w tej chwili jestem gotowa uwierzyc, ze znalazly jakas dziure do sasiadow obok, albo sie teleportowaly :twisted:
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Sob sie 25, 2007 9:59 4 Kozlaki od jopop - bedzie klatka ;-(

Ech, nie powinnam byla ich przygarniac nie majac klatki :oops: sama sobie winna jestem wczorajszemu pozno-wieczornemu koszmarowi :?

Napisalam, ze w poludnie nie widzialam zadnego, ze pewnie spaly ... a wychodzi na to, ze ich juz w pokoju nie bylo ... powinnam sie byla domyslic, bo Matolek jest jednak spory, i tylko w 2 podstawowych kryjowkach mial szanse sie schowac, a go nie bylo :(

Wychodzi na to, ze Pacanka zwiala jeszcze we srode przy okazji ktorejs z wizyt w pokoju (ale jak!!! wchodzac chalasowalam i gapilam sie pod nogi!!! jest jakas dziura czy co?). Wczoraj wczesnie rano, kolezanka, ktora tam nocuje (z kotami nie miala nigdy do czynienia, ale jest osoba wspolczujaca), weszla nalac im wody, to widziala trzy. Jakies 2 godziny pozniej ja wlazlam z zarciem - tez byly trzy. W poludnie zadnego ... czyzbym to ja je wypuscila??!! Rano czy w poludnie?!?!

W kazdym razie, wieczorem kolo 22 zadzwonila ta kolezanka, wsciekla, ze jesli wypuszczam koty (bo myslala, ze sie je wypuszcza na mieszkanie na spacer ...), to zebym zamykala drzwi do pokoju gdzie nocuje, bo ktores z kotow nalalo i narobilo jej na spiwor :strach:

Pierwsza mysl: Pacanka jednak zwiala na poczatku, zatem nic dziwnego, ze w kocim pokoju jej nie ma. Troche dziwne, bo z miseczek rozstawionych kontrolnie nic nie znikalo do tej pory ...
Zebralam sie i jade ... Po drodze telefon: jest kocisko, w duzym pokoju, widziala jak przemknela, sprobuje ja zlapac 8)
Kolejny telefon - wyploszyla ja do przedpokoju, zlapala za ogon i wrzucila do kociego pokoju. No nic, jade dalej, bo mi glupio, ze czegos nie dopilnowalam, a skoro ona i tak bedzie robic pranie, to najwyzej sobie z nia usiade i pogadam ...
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Sob sie 25, 2007 10:16 Wieczornego koszmaru ciag dalszy ...

Udalo sie dojechac autobusami calkiem sprawnie. Zadowolona, ze wreszcie cale Kozlakowe rodzenstwo pod kontrola, wchodze do kociego pokoju i szukam ... i rosnie moj niepokoj: w jednej z latwych kryjowek znalazlam Matolka, a poza tym nigdzie nic 8O ani ucha, ani ogona :twisted:
To co, kolezanka zlapala Matolka a nie Pacanke? W sumie, nic dziwnego, ze sie jej udalo zlapac, bo w koncu Matolek to matolek ...

Nagle slysze: jeszcze jednego nie ma tam, bo wlasnie jej mignal w pokoju, cos burego. Przeleciala parapetem w drugi kat pokoju. Zagladam, a tam ... Pacanka (z pewnoscia nie bura). Ja do Pacanki, a tu okrzyk "poleciala z powrotem!" ech! czyli wszystkie uciekly :!: :!: :!:

Wpadlam w panike, ze nie zapanuje nad towarzystwem, wiec zaczelam polowania z zalozeniem osadzeniem towarzystwa za kratkami. Na pierwszy rzut poszedl Matolek - trwalo chwile i bach! do transporterka.

Pacanka - wyploszona do przedpokoju niestety czmychnela do lazienki i skryla sie pod wanna, a potem za rurami. Na szczescie to Pacanka, wiec jedna reka kijkiem ja szturchalam w kuperek, zeby z kata wykurzyc, a druga wymacalam i chwytem za kark wyciagnelam (chyba nawet bylam z siebie dumna ... o ja naiwna!). Kolejny kociak w transporterku, a moj wynik - jedno zadrapanie (ale raczej o cos miedzy rurami, nie od kocinki).

Kolej na bura (chyba Kornelke, bo taka wieksza jakby, te M na czole to obie maja takie same, blizniaczki jednojajeczne ...). Chwile zajelo wyploszenie jej do przedpokoju. No i zaczela sie gonitwa od kata do kata - te "malenstwa" sa kurcze szybkie jakby dopalacze w kuperkach mialy :twisted: W koncu mala zaczela skakac na drzwi (chyba ja szyba zmylila ...) i jak tak przez chwile zawisla lapami, to ja przytrzymalam i chwycilam za kark. Probowala sie wyrywac i cos troche nawet pazurkiem dosiegnelam, ale juz bez przeszkod dolaczyla do rodzenstwa.

No dobra, to jeszcze druga bura ...
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Sob sie 25, 2007 10:32 Gremlin

Makuszke (tez zalozenie, ze to pewnie ona) od wczoraj ma nowe imie: Gremlin.

Znalazlam ja siedzaca sobie spokojnie za wersalka, na wystajacej skrzyni. Proby dosiegniecia jej z jednej lub drugiej strony powodowaly, ze mala sobie prztruchtywala z jednego konca na drugi. W koncu jednak ta zabawa jej sie znudzila i postanowila z tamtad sobie pojsc. Koniec koncow, czmychnela do przedpokoju ... i tu mi zafundowala najgorszy koszmar!

Proba dosiegniecia koci byla niemozliwa - zanim reka ja nawet dotknela, koci albo juz nie bylo albo dziesiec lap robilo mlynek pazurami wspomagajac sie jeszcze dziabami zebulcow :twisted: a przy tym kazde zblizenie to mina jak u Gremlina z agresywnym pfssssssssssssssss 8O

Rece juz mialam obolale od pazurow i zabkow, wiec postanowilam sobie pomoc i zaczac od zarzucania polara. Ale myslicie, ze to latwe? Przy jej szybkosci zarzucic ciezko, a jak juz, to chwila i jej nie ma. Z kilku takich chwytow sie wyrwala, pare razy chyba nawet za mocna ja scisnelam, bo i miauczenie bylo :crying:
Wreszcie ... udalo sie ... zlapana przez polar ... udalo sie nawet zlapac reka za skore na karku ... przez chwile probowalam ja uspokoic - slodka chwila gdy nie prychala, nie wyrywala sie, za to czulam szalony trzepot serducha ... po czym znowu szamotanina, skora karku zaczela mi sie wyslizgiwac ... znowu mocniej scisnelam, poprawilam chwyt i ... Gremlin do kontenerka.

Odnioslam zwyciestwo nad dzikunami, wlasnolapnie je zlowilam (jopop - juz rozumiem, co to znaczy bez klatki lapki lapac kociaki :( ). Ale jakos nie czuje sie podbudowana tym watpliwym zwyciestwem.
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 432 gości

cron