Cosia,Czitka,Balbi.Pożegnanie wątku- cz.I

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro lip 04, 2007 23:08

malowanie, to nie jest czysta robota ;)

Wojtek

 
Posty: 28060
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Śro lip 04, 2007 23:24

Ależ jest, jestem przekonana, że po całej akcji Czitka ma piękne, czyste ściany :lol: .
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Śro lip 04, 2007 23:30

Podejrzewam, że mycie słonia byłoby przyjemniejsze :twisted:
Ciekawe, w jakim kolorze będziesz jutro TY, koty, no iszlaczek na ścianach - w kocie łapki oczywiście :wink:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 05, 2007 7:05

Czitumia, może jednak zainwestuj w słonia ??? :roll: To na pewno fajniejsza fucha, a jak ładnie wygladałby słoń w ogrodzie ?? I jaki fajny towarzysz zabaw dla kotów , no i do tego jakieś dutki by wpadły ... Wiesz specjale pokazy dla turystów i sąsiadów " Królowa Tut i jej przyjaciele" .... Już widze Tutę jak jeździ na grzbiecie słonia indyjskiego .... CUDO !!!! ( tylko własnie - zaadoptuj indyjskiego, bo afrykańskie ponoć mniej przyjazne są - a z takiego przyjaciela to już nici, socjalizacja mogłaby za długo potrwać :) )
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 05, 2007 16:18

Myślę, że mycie słonia byłoby jednak czynnością prostszą :evil:
Mówił tatuś Muminka, że niczego nie należy malować farbą, która została :evil:
Same straty :( Pomieszałam trzy, ale niedokładnie. Wyszło g.....
Farbę mam wszędzie, na meblach, oknie, tapicerkach, kaflach, wszędzie.
Sama mogę się postawić w galerii jako instalacja pionowa typu wczesny Jackson Pollock. Dzisiaj poprawki, a raczej dożynki lub popsujki. Koszmar :roll:
NIgdy sami niczego nie malujcie :evil:
Jestem załamana, koty w farbach (żeby było o kotach), Cośka łapy i ogon, Tuta i Balbi -wąsy. Mam new modele kotów. Koooooniec :roll:
A było tak ładnie.....
Szukam jednak słonia 8)
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19359
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw lip 05, 2007 16:44

sibia pisze:Walczyłam, smarowałam łapkę, trawę siałam, ale Koniu dobija pewnie do 8 kilo teraz i trudno mi go zmusić przemocą do czegokolwiek.

Spróbuj negocjacji. :twisted:

Doczytuję dalej. 8)

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

Post » Czw lip 05, 2007 16:49

czitka pisze:A popołudniem bardzo chciałam zrobić coś dużego i czystego, czyli na przykład umyć słonia. Z powodu braku słonia i nieodpartej chęci jednak działania, postanowiłam pomalować ostatni pokój z sufitem włącznie....
Jezu, po co mi to było....... :roll:

Trzeba było usiąść w kącie i przeczekać takie podstępne chęci. :twisted:

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

Post » Czw lip 05, 2007 16:51

czitka pisze:Myślę, że mycie słonia byłoby jednak czynnością prostszą :evil:
Mówił tatuś Muminka, że niczego nie należy malować farbą, która została :evil:
Same straty :( Pomieszałam trzy, ale niedokładnie. Wyszło g.....
Farbę mam wszędzie, na meblach, oknie, tapicerkach, kaflach, wszędzie.
Sama mogę się postawić w galerii jako instalacja pionowa typu wczesny Jackson Pollock. Dzisiaj poprawki, a raczej dożynki lub popsujki. Koszmar :roll:
NIgdy sami niczego nie malujcie :evil:
Jestem załamana, koty w farbach (żeby było o kotach), Cośka łapy i ogon, Tuta i Balbi -wąsy. Mam new modele kotów. Koooooniec :roll:
A było tak ładnie.....
Szukam jednak słonia 8)

Namaluj sobie. :twisted:

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

Post » Czw lip 05, 2007 17:25

bardzo chciałam zrobić coś dużego i czystego

Teraz masz szansę: posprzątaj po malowaniu ;)

Wojtek

 
Posty: 28060
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Sob lip 07, 2007 11:53

Dziwna pogoda. Dziwny wiatr. Prawie wyrywa drzewa....
Nie lubię.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19359
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob lip 07, 2007 11:59

U nas tak było wczoraj. Aż głupio. Hugo chciał pójść na balkon, ale bałam się, że go przewieje i się podziębi. Dziś trochę słabiej wieje i deszcz tak strasznie nie pada.
Marcelibu
 

Post » Sob lip 07, 2007 15:00

czitka pisze:Dziwna pogoda. Dziwny wiatr. Prawie wyrywa drzewa....
Nie lubię.

A koty lubią :wink: Bo jeśli tak, to masz przegwizdane, tfu, przewiane :evil:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 07, 2007 15:10

A ja dziwna jestem, bo nawet lubię taką pogodę. Jak wieje, to mi się już podoba. W mojej rodzinie takie coś jak dziś ma nawet swoją nazwę: pogoda jak w wakacje na Mazurach ;)

Moje koty (zeby było o kotach), strasznie senne w te wichury, a jak Twoje koty czitko (żeby było o kotach czitki ;) )?
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Sob lip 07, 2007 21:45

Moje koty różnie.
Balbusia uwielbia wszystkie kataklizmy i zadymy, to dla niej prawdziwe wyzwanie. Najbardziej lubi deszcz, bo Balbisia to w ogóle jest wodna kotka, a podlewnaie ogrodu i zabawy z wężem uszczęśliwiają ją maksymalnie. Stan absolutnego szczęścia osiąga, gdy jest już kompletnie mokra. Wszystko pewnie dlatego, że Balbi urodziła się w brodziku u Fredzioliy i tak jej zostało :P A wiatr? Wiatr dodaje jej skrzydeł i mamy coś na kształt Pegaza w opcji kociej.
Cosia jakby wiatru nie zauważała. Wybiega z domu, naprzód ma wsteczny, potem ogon-kaktus, a potem faluje wśród traw nie specjalnie się zawieruchą przejmując.
Rekordy bije jednak Tuta, która jak wiadomo jest kotem obronnym i natychmiast mnie informuje o wszystkich zagrożeniach wokół domu.
Dzisiaj od wczesnych godzin porannych oprowadzała mnie po całym mieszkaniu robiąc pod noskiem takie buuuuu, buuuuuu, coś tam mamrotała i prowadziła mnie od okna do okna, od drzwi wejściowych do tarasowych i tak w kółko. Wyraźnie jej się nie podobało wietrzne buuuu..., ale gdy już wykonała program: alarm- coś nie tak, razem z Cosią i Balbi kosiła ze mną ogród. Wwiało nas do domu o 21-wszej.
Nie mój kot Miciek nie przejął się kompletnie, nadszedł jak syrena, najadł się i zniknął jak syrena, a wiatr niósł jego miauuuuuu, miauuuuu...
Już nie wieje.
Ostatnio edytowano Sob lip 07, 2007 21:58 przez czitka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19359
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob lip 07, 2007 21:51

Dobre imię dla kota: Niemój :)

Wojtek

 
Posty: 28060
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, nfd i 10 gości