
http://upload.miau.pl/3/3177.jpg
http://upload.miau.pl/3/3178.jpg
Kiedyś miałam dom. Była Mamusia, rodzeństwo, codziennie mleczko - tak, byłam wychowana na mleczku. Potem - nagle zamknięto mnie w małym pudełku, a gdy je otworzono - byłam gdzieś na dworze. Był styczeń albo luty, zimno... Błąkałam się bezradnie, szukając Mamusi lub swojej Pani, ale nigdzie ich nie znalazłam. Błądząc po śmietnikach trafiłam do pewnego baraku, gdzie zobaczyłam kilka misek...
Była tam starsza Pani, która na mój widok rozpłakała się, żem taka wynędzniała i wychodzona. Nalała coś na spodek... po chwili poczułam moje ukochane mleczko...
Nie, nie potrafiłam Jej tak od razu zaufać. W końcu - miałam kiedyś Panią, tamta zamknęła mnie w pudełku, może i ta zrobi podobnie? Po dłuższym czasie przekonałam się jednak, że warto spróbować - od tej pory przytulałam się do jej nóg i pozwalałam się głaskać po grzbiecie.
I miałam rację! nie można jej było ufać! Kilka dni temu przyszła z jakąs inną i wykorzystując moją ufność znów zamknęły mnie w pudełku! Trafiłam do jakiegoś okropnego miejsca, coś mnie ukłuło, a teraz pobolewa mnie trochę brzuszek. Usłyszałam przy okazji, że nie będę już mieć dzieci, że pozbawlili mnie moich robaków i że jestem śliczną, młodą, zdrową kotką...
No niby nie jest tu tragicznie - dają jeść, pić... ale taka mała ta klatka... I takie niewychowane koty dookoła... Ktoś próbował mnie pogłaskać, to najpierw chwilę pozwalałam, ale potem postanowiłam jednak odstraszyć. Kto wie co zrobią ze mną dalej...
Kotka ma opłacony pobyt w klatce w lecznicy. Ale tam - nie nabierze zaufania do ludzi i trudno będzie ją stamtąd wyadoptować. Potrzebuje łazienki lub innego miejsca, gdzie będzie mogła sama zdecydować sie na kontakt z ludźmi. Na dawne miejsce wrócić nie może - zostanie tam otruta lub złapana na skórki.
POTRZEBNY TYMCZAS!!!
Kontakt: tu, PW, jopop@wp.pl, gg 3455273