czy adoptowac drugiego kota- dylematy z dokoceniem

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 09, 2007 16:36 czy adoptowac drugiego kota- dylematy z dokoceniem

Mam nie lada problem. Mam jednego siersciucha ze schroniska adoptowanego 10 miesiecy temu. Kocur przecudowny. Stalo sie tak, ze zachorowal ( niewydolnosc nerek ma biedak). Szukajac po sieci informacji o tej chorobie przekopalam sie przez ogrom Kocich sierotek. Zaczelam zastanawiac sie nad drugim Kotem w domu. Na razie tylko ten pomysl przemkanal mi tylko przez glowe.
Mam kilka dylematow:
1. Joszka jest chory i czy to wlasciwe narazac go na sters w postaci wspoltowarzysza?
2. Nie jestesmy majetnymi osobami i bardzo odczulismy finansowo chorobe naszego kota ( teraz, jak wiemy co mu jest to go leczymy, ale sam proces diagnozowania i biegania po specjalistach + pieniadze na taksowki , aby kota dowiezc do lecznicy pochlonely czesc naszych oszczednosci). Boje sie, ze jesli zachoruja oba jednoczesnie, nie bedzie nas stac na leczenie.
3. Mieszkamy w malym, 30 metrowym mieszkanku
4. Mamy dwie swinki morskie ( biegajace swobodnie po mieszkaniu, nie zamykamy zwierzat w klatkach ).

Mam sporo obaw. Podstawowa obawa mojego partnera to finanse ( co bedzie, jak zachoruje jednoczesnie jeden i drugi kocur? ).

Poradzcie prosze.

epti

 
Posty: 215
Od: Śro lis 15, 2006 14:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 09, 2007 16:51

Witaj!

Na trzy pierwsze punkty mozna jakoś zaradzić ale te świnki luzem ....ojjj... to moze byc problem :roll:
No chyba, że weźmiesz zupełne maleństwo, które Ci nie skonsumuje gryzoni.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Wto sty 09, 2007 17:09

eee, z tym nie ma problemu. Moj Joszka je bez problemu toleruje, jedza nawet z jednej miski:-)
tu jest dowod: http://atenska.blogspot.com/

Tylko doroslego kota bysmy wzieli. Tak zeby znac jego charakter. Ale co z choroba Josha? Stres z powodu nowego lokatora?

epti

 
Posty: 215
Od: Śro lis 15, 2006 14:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 09, 2007 17:19

epti pisze:eee, z tym nie ma problemu. Moj Joszka je bez problemu toleruje, jedza nawet z jednej miski:-)
tu jest dowod: http://atenska.blogspot.com/

Tylko doroslego kota bysmy wzieli. Tak zeby znac jego charakter. Ale co z choroba Josha? Stres z powodu nowego lokatora?


1. Ale ten nowy to nie będzie Twój Joszka. I może zrobic sobie polowanie...

2. Stres przy dokoceniu zawsze jest. Ze strony rezydenta, nowego oraz własciciela.
Możesz spróbowac z Feliwayem ( takim do kontaktu). Ale nie ma 100% gwarancji, ze podziała.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Wto sty 09, 2007 17:50

Stres przy wizyce nowego osobnika zawsze moze się pojawić... Można spróbować go wyeliminować przynajmniej w jak największym stopniu U mnie sprawdził się sposób "obcego terytorium" (dość długi proces) Nie przywiozlam nowego kociaka do domu, bo mój rezydent na pewno by sie próbowal na niego rzucać :twisted: Wybraliśmy się do mojej siostry z moim pierwszym kotem- Toffikiem. Spędziliśmy tam noc, żeby łobuzik sie oswoił z terenem i następnego dnia przywieźliśmy do siotry drugiego łobuziaka-Amberka. Daliśmy maluszkowi kilka godzin na zapoznnie się z jednym pokojem u siostry i wtedy otworzyliśmy drugi pokój, w którym był zamknięty Tofful. Oczywiście fukały i warczaly przez jakis czas ale nie było walki. Przez dwa dni byliśmy u siostry i już przed wyjazdem spojkojnie potrafiły siedzieć koło siebie. Po powrocie do domku nas zszokowały bo była pierwsza zabawa :lol: Taka dość ostrożna i nieufna ale zawsze :roll: Bardzo szybko się przyzwyczaiły do siebie. Teraz są najlepszymi kumplami :lol: Aczkolwiek nie da się przewidzieć reakcji kota na drugiego osobnika. Wybierając nowego kociaka mozecie starać sie barć takiego jak najmniej konfliktowego. A moze warto sprawdzic na jakimś zaprzyjaźnionym kocie reakcję na obcego lobuziaka??
Problem finansów jeśli oba zachorują jest ważny a to, że o tym myślisz świadczy o tym, że jesteś świadoma co moze sie wydarzyć ... Ciężko zakładać, że taka sytuacja nie bedzie miała miejsca...niestety musicie przemyśleć dokładnie czy w razie jakiejś choroby obu kotów dacie radę finansowo...
Trzymam kciuki za Was za podjęcie decyzji
Dwa koty to podwójna ilość szczęścia :lol:

meakulpa

 
Posty: 251
Od: Czw gru 08, 2005 9:27
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto sty 09, 2007 18:13

Dokocenie zawsze może być trudne, ale warto, tylko ja też obawiam się o los świnek, no i nerkowy kot to spory wydatek. nie podejmuj pochopnych decyzji.
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto sty 09, 2007 18:44

o swinki sie mniej obawiam - przy adopcji doroslego kocura po prostu adoptowalibysmy takiego, ktory jest spokojny ( ten tez byl adoptowany dorosly - zaznaczylismy po prostu , ze jakkolwiek siersc, plec i wiek sa nam obojetne, kot musi byc spokojny i tolerancyjny). Przy powaznym podejsciu osoby wyadoptowujacej nam kota nie powinno byc problemu.
Boje sie o wydatki ( Joszke nazywamy "naszym drogim kotem" ). Prawdopodobienstwo, ze dorosly kot po przejsciach ze schroniska bedzie schorowany jest bardzo duze ( dla mnie schroniska to umieralnie). Rzecz nie w tym, ze nie chcielibysmy chorowitka bo chory tylko nie bylibysmy w stanie zapewnic wlasciwej opieki dwom schorowanym zwierzaka.
Stad moje pytania do Was:-)

epti

 
Posty: 215
Od: Śro lis 15, 2006 14:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 09, 2007 19:05

ja na twoim miejscu nie zdecydowałabym się teraz na adopcję drugiego kota. Wydaje mi się, że przy chorobie nerek ważna jest stabilizacja. Nagłe emocje mogą zaszkodzić waszemu kotu, a tego byście chyba nie chcieli. Trudno jest przewidzieć, jaki będzie nowy lokator, bo tak naprawdę o kocie, zanim nie trafi do swojego własnego domu na stałe nie można nic nigdy powiedziec na 100 %.
A poza tym wydatki. Dwa koty to dwa razy większe wydatki i nie ma się co oszukiwać, ze będzie inaczej.
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 09, 2007 19:45

Nie musisz brać chorowitka ze schroniska, jest całe mnóstwo ogłoszeń (niestety) gdzie zdrowe domowe koty szukają domu z różnych przyczyn. Z drugiej strony nie możesz mieć gwarancji, że zdrowy dzisiaj kot nigdy nie zachoruje.
Agacior_ek ma rację, dopiero jak weźmiesz kota to się o nim czegoś na 100% dowiesz (np. tego czy poluje czasem na świnki). U mnie było tak, że Pela w ogóle się kwiatkami nie interesowała, a jak przybyła Różyczka to się okazało, że mamy w domu ogrodniczkę :roll:
Twój kot mając towarzystwo świnek na pewno nie czuje się aż bardzo tak samotnie.

pozdrawiam
Agnieszka
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt lut 09, 2007 21:09

hm... od miesiaca "przesypiamy " sie z decyzja i chyba adoptujemy drugiego siersciucha. Dzisiaj przegladalismy Kociszcza do adopcji na allegro i na forum ( zakochalam sie w jednym, a moj zimny TZ stwierdzil z zachwytem "ooo jakacudna mordka")Damy sobie jeszcze miesiac czasu, i jak wrocimy z wakacji i nadal bedziemy na 100% chcieli zaczniemy szukac. Dla mnie to bardzo powazna decyzja. Moj TZ poczatkowo sceptyczny ( finanse) policzyl , policzyl i stwierdzil, ze nas stac na dwa koty i zapewnienie im opieki medycznej:-) Zastanawiam sie, na ile mozliwe bedzie dokocenie siersciem spelniajacym nasze wymagania:-( Wszytsko jedno jaki bedzie , byleby dobrze wspolzyl z innymi zwierzetami ( koty i swinki) , nie byl lowny i byl szczesliwy w domku niewychodzacym. Mimo iz nasz siersciuch jest z adopcji ( zyl juz z innymi kotami, dostawal od nich straszne becki -bo to taka pierdola) nie wiem, jak zareaguje na innego kota po takim czasie niepodzielnej wladzy w domu... Ehhh

epti

 
Posty: 215
Od: Śro lis 15, 2006 14:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 09, 2007 21:19

Odradzam adopcję drugiego kota, zwłaszcza, że ten chory jest "pierdoła". Może obrywac od tego nowego.

Jeśli się tak upieracie, to lepiej kotkę. Prędzej pogodzi się z kocurem.

Mam 12 kotów i są z nimi problemy, chociaż są wychodzące. Nie wszystkie się lubią. Czasami dochodzi do walk. Mamy chorego, nerkowego kota, który, gdy ma dosyć, idzie do kotłowni na cały dzień. Inne koty też czasami szukają ustronnego, cichego miejsca. zeby od innych odpocząć. W Waszym mieszkaniu, prawdopodobnie, chory kot nie będzie miał dokąd uciec, jesli trafi mu się żywy i młodszy kolega.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt lut 09, 2007 21:31

Nie jestesmy jeszcze zdecydowani. Rozwazamy.
Optymalnie byloby znalezc siersciucha z ktorym Josha by sie polubil. Nie wiem jak mozna by to zrobic. Ale zasialas ziarno wielkiej niepewnosci.

epti

 
Posty: 215
Od: Śro lis 15, 2006 14:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 09, 2007 21:34 nowy kot

Bardzo podzielam opinię Zakoconej.Nerkowy kot musi miec spokój
i jak najmniej stresow.Koty nie sa zwierzętami stadnymi, w wiekszości przypadków trudno bardzo
akceptują nowe towarzystwo.Sprowadzając nowego, doroslego kota
musisz się liczyć ze moga być rożne problemy.
Jesli juz , to moze kociaka malutkiego ?Ale mały będzie rozrabial bardzo.
Zastanówcie się, ale bardzo bym odradzala, dla komfortu rezydenta.

gisha

 
Posty: 6041
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pt lut 09, 2007 21:41

Z przymrużeniem oka:
zrobisz tak swojemu kotu? :arrow: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2b9 ... fc296.html

Nie?
To znaczy, że drugi kot niezbędny (zakładam, że świnki tego nie zrobią :wink: )

A tak serio:
dokocenie to bardzo poważna decyzja. Szczególnie, gdy rezydent chory.
Pierwsze moje dokocenie było nieudane i trzeba było kocurkowi szukać domu. Bardzo to przeżyliśmy.
Drugie dokocenie - małą kotką - bingo !!!

Tak czy siak - życzę powodzenia :ok:

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 05, 2007 17:27

Kochanie!
Po niemal dwumiesiecznym boksowaniu sie z obiekcjami postanowilismy sie dokocic:-)
Czekamy na przecudna koteczke z Korabiewic...jutro ma przyjechac do szpitala sggw. Musi miec zrobione badania fiv/bialaczka ( trzymajcie kciuki ) i podleczyc ja troche trzeba z KK i innych cudow - ze wzgledu na chorego rezydenta nie odwaze sie narazic go na infekcje.
Boje sie jak bedzie.... Przeciez Joszka to teraz PanNaWlosciach. A jak sie nie polubia?
Kotka jest przespokojna, odwiedzilam ja w Korabiewicach, taka grubasna troszke , jak wzielam na rece to zaczela udeptywac...

epti

 
Posty: 215
Od: Śro lis 15, 2006 14:10
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: 3 x i 500 gości

cron