długo nas tu nie było, ale już nadrabiamy zaległości
na początek kilka fotek
http://img134.imageshack.us/img134/8508/obraz057re2.jpg te łapki...moje ulubione zdjecie
http://img141.imageshack.us/img141/7905/att00083os7.jpg tak zwykła spac jeszcze kilka tygodni temu
http://img157.imageshack.us/img157/699/att00035wq1.jpg tak tak, interesuję się modą, szczególnie smakują mi strony z ciuchami z Reserved i Top Secret
http://img261.imageshack.us/img261/4954/att00057us5.jpg
http://img261.imageshack.us/img261/3312/att00249lj0.jpg a tak spałam jeszcze miesiac temu, jeszcze z brazową szyjką po lekach i z głową na teleskopie
miałyśmy z Zosią przeboje z tytułu glistnicy, ale chyba juz ok, wiec po weekendzie wybieramy się na szczepienia i wszelkie badania do naszej wetki. całe szczeście, że Urząd Sępowy się uśmiechnął i zrobił nam Matki Boskiej Pieniężnej wczoraj, z tytułu czego do Zosi z krakvetu już jada nowe zabawki, drapaczki i jedzonko
a ja to się tym wszystkim chyba cieszę najbardziej.... jakbym kupowała własnemu dziecku... (Boze będę kiedys tragiczną matka, rozpuszczę malucha jak dziadowski bicz...)
aktualnie Zosia spi przytulona do nowego akcesorium w domu- znajomy przywiozl na przechowanie dwie bycze kolumny i wzmacniacz, gdyz wyjezdza na dluzej do UK, wiec Zosia wlasnie ulubiła sobie wzmacniacz, kolo ktorego lubi przesiadywac i spac..... oraz kabelki (nie wiem, czy będzie po co wracac z tego UK hihi...)
poza tym Zosia rozrabia jak trzeba... juz potrafi wskakiwac na blaty w kuchni, co wielokrotnie przysporzyło roznych wypadkow w postaci spadajacych rzeczy (pol biedy jesli suchych i pozamykanych, niestety nie tylko ), przysporzylo jej to takze wychowawczych klapsow i juz wie, kiedy ma zwiewac jak slyszy moje kroki...
Zosia zaliczyła takze kąpiel w toalecie gdyz podczas czyszczenia kuwetki postanowiła ratować żwirek
już nie wskakuje do kibelka
nie protestuje jak myję jej łapki po wizycie w kuwetce, jesli uda jej sie wpakowac je w koope, w spokoju tez znosi manicure... mała dama
i coraz częsciej wydaje mi się, że Zosia nie wie, że jest kotkiem
zazwyczaj mysli, ze jest kangurem i skacze jak szalona odbijając się od mebelkow, jak rownież od filizanek pelnych kawy trzymanych przez gosci lub mnie, przednia zabawa doprawdy; bardzo często wydaje jej się, że jest szalikiem (to o 5 rano, jak jeszcze spię) oraz kołdra (w ciagu dnia kiedy pakuje się do skrzyni na posciel i tam sobie lezy)
z njusów to tyle...
i wszystko by było zupelnie super gdyby nie ten smutek z powodu Arielki...
czasem patrzę na Zosię i zastanawiam sie, ze skoro nic nie dzieje sie bez powodu, to ciekawe czy po rozstaniu z M to ja dałam jej domek czy to ona dała mi mój uśmiech... i kto komu pomógł bardziej...
Monisia, jestem z Tobą