Nie mogłam pozwolić jej na długą głodówkę, więc przełamałam strach i zagoniłam ją do kontenerka. U weta nie poznawałam kotki. Była spokojna, mogłam ja głaskać, obejrzeć i pomacać. Dostała kroplówki a ja przestałam się jej bać. Przez kilka następnych dni zabierałam Lufkę do weta na kroplówki a w domu po próbowałam wcisnąć jej coś do pyszczka. Kupiłam Feliwy i krople Baha, aby przełamać jej traumę. Moja stanowczość wobec niej i te środki zaczęły przynosić efekty. Lufka zaczęła jeść. Niestety dostała też rujkę i było trochę wesoło, bo z krzyczącej i wiecznie niezadowolonej kotki przemieniła się w zalotną i tarzającą się po podłodze kicię.
Potem dopadły ją choroby. Chore gardło, zasmarkany nos, załzawione oczy a na koniec grzybica. Z wszystkim się uporaliśmy i Lufka jest już wykastrowana, ma wyczyszczone zęby i jest zaszczepiona na podstawowe choroby.
Lufka to kotka z charakterkiem. Dużo krzyczy, gdy coś jest nie po jej myśli, ale co najwyżej pacnie człowieka łapą. Zawsze mnie paca, gdy wkładam ją do kontenerka po wizycie u weta. Niestety miałam okazje przekonać się, kiedy Lufka jest zdolna do ataku. Luka nie cierpi awantur i krzyków. Raz koty o coś się pożarły i Lufka od razu przystąpiła do ataku. Złapałam ją w locie, gdy rzucała się na kota a ona wbiła się zębami w moją dłoń. Bardzo mnie nie uszkodziła. Drugi wypadek zdarzył się w Sylwestra. Jedno z kociąt przebywających u mnie dostało ataku padaczki. Kiedy trzymałam krzyczącego kociaka nadbiegła Lufka i ugryzła mnie w ramię. I tym razem skończyło się na zadrapaniach i siniaku. Podczas następnych ataków padaczki u kociaka zamykałam się z nim w łazience a Lufka dobijała się do drzwi. Potwierdziły się słowa jej byłego opiekuna, z którym mam kontakt do dzisiaj. Lufka jest zdolna zaatakować płaczące dziecko lub najbliżej stojącą osobę. Lufka nie przepada za czesaniem. Ja, aby ją uczesać zabieram ją do weta. Tam aż tak bardzo nie krzyczy. Mimo tych humorów i krzyków potrafi być miła. Przychodzi, aby ją pogłaskać, potrafi mruczeć i ugniatać łapkami. Czasem patrzy na mnie wzrokiem pełnym miłości. W oczach Lufki można odczytać jej nastrój. Oczy Lufki nie łzawią, jeśli jest zdrowa. Nie trzeba, więc ich przemywać. Właściwie Lufka nie jest kotem zbyt wymagającym. Potrzebuje tylko stanowczego, ale szanującego jej charakter opiekuna i spokojnego domu. Domu bez dzieci, psów i kotów. Ona chce być tą jedyną i najważniejszą. Myślę, że to idealna kotka dla mężczyzny. U mnie nie jest ona w pełni szczęśliwa.



