Nasze białaczkowce - białaczka zakaźna to nie wyrok

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 02, 2006 13:41 Nasze białaczkowce - białaczka zakaźna to nie wyrok

W którymś z wątków naszych białaczkowych kotów wyszła propozycja, żeby zrobić osobny, białaczkowy, wątek, dla wszystkich kotów, które białaczkę miały bądź jeszcze mają. Pomyślałam, że to dobry pomysł, zwłaszcza że kotów z białaczką zakaźną nam przybywa, a ich właściciele słysząc nazwę choroby, są śmiertelnie przerażeni. A że ja kobieta czynu jestem, to stwierdziłam, że można to zrobić już dziś i nie czekać, bo informacje nam wszystkim są potrzebne.
Właścicielom już świadomym choroby na pewno przyda się z kolei wiedza płynąca z doświadczenia innych białaczkowych domków.
W związku z tym chciałabym, żebyśmy opisywali tu historie swoich chorych na białaczkę kotów, lub kotów które z białaczki już wyszły.
Opisujmy leczenie, przebieg choroby, problemy i sukcesy, które odnosimy podczas walki z tym wstrętnym choróbskiem.

W pierwszym poście będę wpisywać imiona kotków i nicki ich opiekunów - żeby każdy kto tu wejdzie wiedział, ile nas jest i do kogo, w razie czego, zwrócić się po dodatkowe informacje.

A oto i lista naszych kotuchów:

Z białaczką:
Kubuś (malassezia) - 1 test dodatni, ale ma ciągłe infekcje skóry, KK, anemię. Będzie leczony interferonem kocim.
Fisio (Maryla) - 3 testy dodatnie, leczony interferonem ludzkim pierwszego dodatniego testu, dostawał też Zylexis
Lucuś (galla) - 3 testy dodatnie, leczony interferonem ludzkim od pierwszego dodatniego testu
Malwinka (twilight) - jeden test dodatni, leczona kocim interferonem
Bali (samar) - 2 testy dodatnie, leczony intronem ludzkim i beta-glukanem
Hestia (hela.niedziela) - pierwszy test pozytywny, będzie leczona intronem ludzkim
Diddy, Missy, Romeo (Monica123) - pierwsze testy pozytywne, leczone interferonem kocim
Wyleczone:
Duszka (jul-kot) - leczona ludzkim interferonem, + scanomune, 2 testy ujemne :D
Lemik (Mary2004) - leczony ludzkim interferonem, testy ujemne :D
Bazylia (Kaska) - była nosicielką, już nie jest :D Obydwa testy ujemne :D
Denis (Magija) - wyleczony, testy ujemne :D
Wiesław (Małgorzata) - wyleczony, 3 testy ujemne :D

Odeszły za Tęczowy Most :(
Nocka (galla) - leczona interferonem ludzkim, 2 testy dodatnie, po leczeniu 2 testy ujemne, PCR ujemny, odeszła najprawdopodobniej z powodu FIPa :cry:
Zosia (Tulku) - pierwszy test pozytywny, pozostałe testy niepewne, leczona intronem ludzkim + scanomune, niestety odeszła :(
Tygryń (mamucik, potem cho_mik - nasza forumowa nadzieja, leczony intronem ludzki, 2 testy ujemne, nagłe pogorszenie... :(
Tofik (antenka) - był leczony homeopatią, odszedł z powodu FIPa :(
Pusio (crisis) - leczony interferonem kocim, dwa testy ujemne, niestety odszedł :(
Putzi (Agn) - odszedł z powodu niewydolności krążeniowej (miał bardzo niski poziom hemoglobiny) :(
Kacperek (zosia&ziemowit) - wyleczony z białaczki, zmarł na chłoniaka :(
Siwucha (@sica) - odeszła na zapalenie płuc, które nie dawało się leczyć z powodu wirusa :(

I wielka niewiadoma:

Bidusia - Vikusia (gagatek) - pierwszy test dodatni, ale nie był powtarzany, leczona interferonem ludzkim, po leczeniu - test ujemny, ale możliwe, że pierwszy wynik był fałszywie dodatni. Więc nie wiadomo, czy białaczka została wyleczona, czy też jej nie było :D

Kotki, przy których nie jest napisane, że są wyleczone, tylko że testy wyszły obecnie negatywne, testy będą miały powtarzane. Jeśli powtórzone testy wyjdą ujemne, tekst "leczone, testy ujemne" zamienimy na "wyleczone" :D
Ostatnio edytowano Nie sty 25, 2009 16:45 przez galla, łącznie edytowano 49 razy
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 02, 2006 13:41

To może najpierw nieco informacji o białaczce.
Na samym wstępie zaznaczam, że nie jestem weterynarzem ani nikim takim, moja wiedza na ten temat to wiedza uzyskana z tego co przeczytałam, od weterynarzy a także z doświadczenia z naszą koteczką - część rzeczy może więc u innych kotów wyglądać inaczej, niż wyglądała u nas.

Pierwsze informacje o białaczce znalazłam na stronie:
:arrow: http://www.vetserwis.pl

Problem białaczki w vetsrwisie jest opisany dość spokojnie, nie przeraża, a nawet po części uspokaja - ponieważ okazuje się, że białaczka to nie wyrok, a także - w przypadku domów kilkukrotnie zakoconych - że choroba ta nie przenosi się łatwo i szybko.
Do zarażenia potrzeba długotrwałego kontaktu z dużą ilością wirusa - czyli jednorazowe polizanie się kotów nie spowoduje, że kot zdrowy się zarazi.
Wirus szybko ginie w powietrzu, czyli choroba nie jest roznoszona drogą kropelkową. Można go szybko zabić zwykłym płynem do mycia naczyć (ważne przy myciu misek chorego kota) i gorącą wodą.

Wiele kotów zabija wirusa, zanim ten się "rozpanoszy" w organizmie.
Niektóre koty mają wirusa w sobie, ale nie chorują, jednak mogą zarażać.
Najmniejszą grupę kotów stanowią koty, które odczuwają efekty obecności wirusa we krwi, czyli są chore na białaczkę.
Białaczka w organizmie kota może iść w kierunku nowotworów lub immunosupresji. Bardzo często koty białaczkowe mają chłoniaka.
W przypadku immunosupresji objawów może być całe mnóstwo. Kot łapie po prostu po kolei różne choroby bez wyraźnej przyczyny. To nie oznacza oczywiście, że każdy chorowity kot ma białaczkę. Są koty z upośledzoną odpornością organizmu albo koty chwilowo czymś osłabione, a nie mające białaczki.
Jedynym sposobem wykluczenia lub potwierdzenia białaczki jest więc wykonanie testu. Jeśli pierwszy tes wyjdzie pozytywny, nie można mieć pewności, że kot białaczkę rzeczywiście ma. Test trzeba powtórzyć po około 3 miesiącach i dopiero przy drugim pozytywnym teście musimy pogodzić się z myślą, że mamy w domu białaczkowca.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 02, 2006 13:42

Takie małe białaczkowe FAQ :wink:

Kiedy robić test?
Jeśli kot nam "podchorowuje", ciągle coś mu jest, idzie z jednej infekcji w drugą, spędzamy w lecznicy większość wolnego czasu, podstawowe badania diagnostyczne są w porządku - wtedy dobrze jest zrobić test.
Jeśli wyjdzie pozytywny, a kot jest chorowity - możemy założyć już przy pierwszym teście, że to białaczka, ale test należy powtórzyć, tak czy inaczej. Jeśli negatywny - wtedy szukać dalej i robić kolejne badania diagnostyczne.

Co robić, jeśli obydwa testy wyjdą pozytywne?
Nie załamywać się. Kot z białaczką może żyć długo i szczęśliwie, tyle że potrzebuje otoczenia go szczególną troską. Wszelkie drobne nawet objawy infekcji nalezy traktować bardzo poważnie. Należy pilnować, żeby się nie zaziębiał - czyli np. zimą uważać przy wietrzeniu.
No i nastawić się na to, że wet stanie się jedną z ważniejszych osób w naszym życiu...

Jak leczyć?
Są dwie drogi leczenia - tańsza, mniej pewna i droższa - bardziej skuteczna, jednak wcale nie pewna.
Droga tańsza to podawanie kotu rozrobionego ludzkiego interferonu - w naszym przypadku (ale i w przypadku wielu kotów na forum) jest to 1 ml roztworu interferonu dziennie (dawka odpowiada 30 jednostkom rekombinowanego ludzkiego interferonu alfa) w cyklach 7 dni podawania/7 dni przerwy. I tak przez wiele miesięcy. Koszt tego interferonu to 29 zł za ilość leku wystarczającą na ok. 100 dawek (w lecznicy na Białobrzeskiej w Warszawie). Do tego mozna kotu podawać Scanomune - wet tłumaczył mi, że interferon i Scanomune działają w nieco inny sposób, dzięki czemu układ odpornościowy pobudzany jest silniej. Dla kotki o masie 3 kg zalecił nam podawanie 1/2 ampułki Scanomune/dzień.
Droga droższa to koci interferon. Lek jest koszmarnie drogi, jedna ampułka kosztuje 195 zł (dane z Białobrzeskiej), na kotkę 3 kg potrzeba 2 ampułki na jedną serię, serie są 3, czyli koszt jednej kuracji kocim interferonem przy kocie ważącym 3 kg to prawie 1200 zł. Gwarancji wyleczenia nie ma, ale jest dość duża na to szansa.
Dobrze jest takiemu kotu w miarę regularnie badać krew.

Czego nie wolno podawać białaczkowcowi?
Kotu z białaczką nie wolno podawać leków sterydowych. Wszelkie stany zapalne należy leczyć niesterydowymi lekami przeciwzapalnymi.
Poadnie sterydu jest dopuszczalne tylko w wyjątkowych przypadkach, gdy korzyści są większe od ryzyka.
Pakowanie w białaczkowego kota strerydów przy każdej infekcji może doprowadzić do gwałtownego rozwoju choroby.

Co z kastracją?
Niestety, zabiegi oparacyjne u kotów z białaczką niosą ze sobą większe ryzyko. W związku z tym decyzję o zabiegu należy podejmować bardzo ostrożnie - zwłaszcza w przypadku kotki, bo kastracja kotki jest zabiegiem poważniejszym, niż kastracja kocura. Jeśli jednak kastracja jest absolutnie konieczna - należy kastrować w momencie, gdy kot jest w super formie. My mamy możliwość wstrzymania się z kastracją naszej kici, więc jej nie cięliśmy. Nocka ma dość spokojne i nieczęste rujki, nasze dwa pozostałe koty są wykastrowane, więc nie ma ryzyka ciąży. W związku z tym nie osłabiamy jej narkozą i operacją.

Co robić, jeśli oprócz białaczkowca są inne koty?
Przede wszystkim nie panikować. Koty zdrowe zaszczepić po uprzednim wykonaniu testu, nie wolno szczepić na białaczkę kota, u którego nie był zrobiony test.
Zaszczepić należy dwa razy, w odstępach dwutygodniowych. Podczas kwarantanny koty zdrowe i chore należy w miarę możliwości od siebie izolować, a przynajmniej pilnować, żeby nie jadły z jednej miski i nie wylizywały się wzajemnie. Po odczekaniu odpowiedniego czasu - wrócić do normalnego życia.
Ostatnio edytowano Wto paź 17, 2006 22:57 przez galla, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 02, 2006 14:01

melduje sie z bialczkowa Bazylia
nosicielka - niechorujaca
o niskich leukocytach - i wysokiej odpornosci rzeczywistej - nie zarazila sie kocim katarem od nosicielki Balbiny, nie zarazila sie grzybem od Boniego
test zrobilismy po kilku badaniach krwi - kiedy obraz morfologii byl niepokojacy - a badania krwi wykazywaly problemy z nerkami
po tescie podnosilismy odpornosc; baypamune, wetastymine i scanomune
obraz krwi najladniejsze wyniki pokazal po baypamune - tyle ze stosowanym w dosc intensywny sposob
czyli;
3 razy co trzy dni
3 razy co tydzien
3 razy co miesiac

interferon poczatkowo odrzucilismy - ze wzgledu na niefajne reakcje z nerkami
ale poniewaz wyniki nerkowe od dluzszego czasu mamy ladne - wiec szykujemy sie do rozpoczecia kuracji w najblizszym czasie


chcialbym zwrocic uwage jeszcze na jedna rzecz - ochrona przeciwpchelna - pchly moga przenosic wirusa wiec jest to bardzo wazne w profilaktyce bialaczki - szczegolnie w wielokotnych domach

i pamietajmy tez o jednej rzeczy - wiele kotow samodzielnie zwalcza wirusa - wiec nie nalezy bialaczkowcow nadmiernie demonizowac :wink:

i jeszcze przeslanie mojego weta po pozytywnym tescie
" to jest normalny kot- trzeba tylko bardziej uwazac" 8)
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 02, 2006 14:57

Kaska pisze:i jeszcze przeslanie mojego weta po pozytywnym tescie
" to jest normalny kot- trzeba tylko bardziej uwazac" 8)


Dokładnie :D
U nas dodatkowo to kot najbardziej żwawy i łobuzerski :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 02, 2006 15:01

były białaczkowiec Denis, trafił do nas z grzybicą na 80% jego malutkiego ciałka, ze świerzbem itd. Leczenie nie dawało rezultatów i po kilku miesiacach zrobiliśmy test- wyszedł pozytyw. Ryczeliśmy oboje, baliśmy się o niego i pozostałe koty. Na szczęście pozostałe koty nie zaraziły się więc bez wahania szczepiliśmy je na białaczkę i po kwarantannie znów były razem. Kurację interferonem zaczeliśmy prawie od razu, wierzyłam w jej sukces i pomimo, ze Denis czuł się gorzej i nasilały się też jego objawy chorobowe to nie braliśmy pod uwagę, że może się nie wyleczyć. Testy zrobiliśmy miesiąc po kuracji i sukces. Denis wyzdrowiał, zgubił wirusa. Jest moim najukochańszym kotem, całe swoje kocięctwo chorował, brał leki, smarował się, teraz nie uśnie jeśli ja nie śpię, zawsze mruczy kołysanki na dobranoć przytulając się do mojej głowy. To taki mały-ogromny mami synek.
Obrazek
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 02, 2006 15:05

dodam ten watek do kociego ABC 8) pkt. 26 e.
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pt cze 02, 2006 21:31

Anja - dzięki, myślałam, żeby napisać do Ciebie propozycję wrzucenia tego wątku do ABC, ale widzę, że sama znalazłaś :D

Magija - a który interferon dostawał Denisek? I w jakiej dawce?
Ostatnio edytowano Wto paź 17, 2006 22:55 przez galla, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 02, 2006 21:43

Forumowy Kacperek .
Testy dodatnie, chłoniak w płucach.
Po dwukrotnej kuracji interferonem i baypamunem dwa kolejne testy negatywne.
Kacper umarł przez tego chłoniaka.
Gdyby był wcześniej leczony prawdopodobnie byłby z Nami do dzisiaj.
Kacper podobnie jak Denis i Wiesław Małgorzaty miał podawany interferon od dr.Sękowskiej. Dokładnie jaki może napisze Małgorzata.
Dawkowanie mililitr raz dziennie przez siedem dni, siedem dni przerwy i znowu siedem dni podawania, siedem przerwy i następne siedem dni interferonu. W sumie trzy tygodnie podawania z dwoma tygodniami przerwy.
Osłonowo leki na wątrobę heparegen i essentiale.

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob cze 03, 2006 14:20

To może ja coś o Nocuni napiszę - Nocka choruje, białaczka poszła jej w immunosupresję.
Testy były robione dwa, w odstępie 3miesięcznym, obydwa pozytywne.
W tej chwili jesteśmy po 4tej serii interferonu ludzkiego, mała dostaje 1 ml roztworu w cyklach 7 dni podawania/7 dni przerwy, dawka odpowiada 30 jednostkom interferonu ludzkiego.
W efekcie podawania interferonu organizm odciął nareszcie stan zapalny na policzku tworząc ropień - przed kuracją Nocka miała skaczące temperatury, nagłe utraty apetytu, bolesność przy otwieraniu pysia. Do tego wymiotowała po każdym posiłku mięsnym - w jakieś 30 sekund po jedzeniu. 2 miesiące była na Convalescence w proszku, nic innego nie można jej było dawać, bo zwracała. Do tego paskudziło jej się oko. Po "objawieniu się" ropnia, rozcięciu go i oczyszczeniu oko natychmiast wróciło do normy, gorączki ustały, Nocka zaczęła jeść bez wymiotów. Były 2 tygodnie zupełnie bez Convalescence.
Niestety, od wczoraj znów nie ma apetytu, a mnie się chce płakać, bo boję się, że znowu coś się zaczyna dziać :(
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 03, 2006 17:41

galla pisze:.....
nie wolno szczepić na białaczkę kota, u którego nie był zrobiony test.....


Dwa moje autorytety wet. twierdza, ze uzywane teraz szczepionki moga byc stosowane bez testu. Zawieraja martwe wirusy, ktore nie zaszkodza nawet, jesli kot jest nosicielem.

To teraz o Wiesiu - bialaczka byla zdiagnozowana w lutym 2002.
Kot byl umierajacy, mial wysoka anemie i tylko 1 tys. leukocytow.
Jak napisala Zosia, byl leczony ludzkim Interferonem, roztworem 30j. + Essentiale. Po tym najgorszym okresie bylo juz "leczenie wynikow", bo kot mial sie calkiem dobrze. Dostal kilka serii Interferonu, okazjonalnie Baypamun. Od ok. 2 lat Wieslaw jest negatywny /3-krotny test :D /
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Sob cze 03, 2006 23:54

Malgorzata pisze:
galla pisze:.....
nie wolno szczepić na białaczkę kota, u którego nie był zrobiony test.....


Dwa moje autorytety wet. twierdza, ze uzywane teraz szczepionki moga byc stosowane bez testu. Zawieraja martwe wirusy, ktore nie zaszkodza nawet, jesli kot jest nosicielem.


Mój autorytet białaczkowy twierdzi z kolei, że nie można bez testu :wink:
Poza tym, z tego co wiem, w każdej szczepionce są martwe wirusy, przecież gdyby były żywe, zdolne do namnażania, to szczepionka powodowałaby chorobę, a to chodzi o wytworzenie przeciwciał na białko, które jest takie samo w organizmie martwym i żywym, o ile nie jest zdenaturowane...
Ale podkreślam - taka jest moja wiedza :wink:

Dziewczyny - napiszcie ile czasu trwała kuracja do wyleczenia kota z białaczki. Ci, którzy są aktualnie na etapie podawania intronu, na pewno chcieliby wiedzieć, kiedy mozna spróbować zrobić test, a, jak wiadomo, człowiek to stworzenie niecierpliwe :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 04, 2006 0:45

My zrobilismy test po ok.2 latach leczenia - zasugerowala tak wetka, bo Wieslaw mial stabilne dobre wyniki morfologii.
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Nie cze 04, 2006 7:28

Zgłaszam Bidusię - Vikusię do białaczkowego wątku. To kotka piwniczna, która trafiła do mojej łazienki na wyleczenie z infekcji górnych dróg oddechowych, którą złapała zaraz po wypuszczeniu po sterylce. Infekcja ciężko się leczyła, kocina słaba, bardzo wychudzona /1,9 kg/, bez zębów, padło podejrzenie w kierunku białaczki / potwierdzone testem/
Viki jest w zasadzie na początku leczenia, bierze z leków Scanomune i na razie jeszcze antybiotyk, bo doleczamy stan zapalny górnych dróg oddechowych, który już się ciągnie miesiąc :( , poza tym dostaje intron w takiej formie jak pisała galla, 7 dni intronu, 7 dni przerwy / wczoraj zaczęliśmy drugą serię/
Jakby tego wszystkiego było mało dołączyły nam się nerki, tzn. one wcześniej też musiały być w kiepskiej formie ale nie dało się utoczyć Vikusi tyle krwi aby na początku porobić wszystkie badania, dopiero po 2 tygodniach nawadniania dało się pobrać tyle krwi, że można było wykonać pełną diagnostykę.
Teraz u Viki leczymy dwa w jednym :( Infekcja ładnie schodzi, po tygodniu dożylnego podawania kroplówek parametry nerkowe zaczęły spadać, mam nadzieję, że uda nam się wyjść na prostą :wink:

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie cze 04, 2006 18:07

A jak Wasze białackzowce z apetytem?
U Nocki apetyt jest koszmarnie zmienny, najpierw wcina jak szalona, potem odmawia jedzenia w ogóle i muszę ją karmić Convalescence.
Wczoraj nie jadła, dziś już zjadła troszkę puszeczki i sporo kurczaczka. Wcześniej byliśmy z nią u weta, dostaliśmy peritol, żeby jej ciut apetyt pobudzić, zobaczymy, jak nam to pójdzie.

Dowiadywałam się też o szczepionki - na ogół szczepionki są żywe, ale "dezaktywowane". Nie wiem jak jest, czy też było, ze szczepionką na białaczkę, bo się nie dopytałam, ale dopytam się przy okazji dokładniej. O tej szczepione wiem tylko tyle, że zmieniono jakiś czas temu nośnik, dzięki czemu ryzyko powstania nowotworów w miejscu wstrzyknięcia została zmniejszone do poziomu podobnego, jak przy innych szczepionkach :D
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 153 gości