

Tyle chyba o mnie, teraz czas na Felka. Aaa jeszcze taka śmieszna rzecz, mój dziadek mial na imie Feliks,

Felix bo tak mu dal na imie jego pierwszy właściciel, jest śliczniutkim, misiowatym kotkiem! jego pierwszy właściciel, starszy pan zmarł i rodzina postanawia uśpić Felixa, ale pan weterynarz zadzwonił do schroniska i schronisko uratowało kolejną kocią duszę. W schronisku jak to w schronisku, ciepło, dużo kotków o podobnych losach i ogólnie raczej smutno, bo jakieś 15 kotków i dwie osoby do opieki na zmiany. Także małe szanse na porządne wygłaskanie...
My(ja z moim mężem) okazaliśmy sie dla Felka supermanami 27/02/06
Feluś wazy jakieś 4,5 kg i a długość od nasady uszu do końca ogonka to 82 cm. Jest słodziutki lubi jak sie go chrobocze, najlepiej pazurami lub szczotka ryżową i lubi tez sie wylegiwać. O charakterze na razie nic nie wiem, raczej nie jest ufny i sie nie łasi. Póki co, staramy sie, dać mu święty spokój, niech sobie zgląda zakamarki.
Chyba na razie tyle. Czekam na porady. Do następnego napisania

