Witam !
Jestem nowicjuszką więc opowiem Wam moją pierwszą przygodę z kotami.Całe życie mieszkały u nas zwierzęta,a w szczególności psy...tak właśnie psy! Więc gdy rozpoczęłam swoje dorosłe życie we własnym mieszkaniu,z własną rodziną,kupiłam sobię również psa -pekinczyka,następnie dalmatyńczyka(obecnie ch.Polski).Kochałam swoich towarzyszy,ale marzył mi się kot.Niestety mój łaciaty nie tolerował obcych zwierząt.Wnioskowałam to po jego agresywnym zachowaniu na spacerach wobec innych stworzeń.Tak więc kotek pozostawał w strefie marzeń.
Moje córeczki(odziedziczyły to po mamie)są zapalonymi miłośniczkami wszystkiego co się rusza Jedna z nich,, sprzątając świat,,natchnęła się na biedne kociątko,którego ni jak nie mogła zostawić na pastwę losu.Tak więc nieświadoma zagrożenia przyniosła je do domu i ukryła w swoim pokoju.Zadzwoniła oczywiście do mnie wiedząc,że ja go nie wyrzucę(gorzej z mężem).Gdy wróciłam i zobaczyłam to śliczne nieszczęście postanowiłam,że musimy mu pomóc.Męża udało się ugiąć,ale pies...
Pies poprostu mnie zadziwił,z wielką ostrożnością i obawą przedstawialiśmy mu nowego domownika,a on machał ogonem i wylizywał kotka.To było cudowne!
Z koteczką pojechaliśmy do lekarza,okazało się że ma świerzbowca i koci katar.Leczenie było długie ale skuteczne.
Pewnego dnia jadąc po zakupy zobaczyłam informację,że właśnie odbywała się wystawa kotów.Nic już nie mogło mnie powstrzymać przed kupnem ślicznej niebieskiej koteczki,mój pies przecież pokochał pierwszego kota!I tak rodzinka jest już w komplecie,a moja syberyjka wprost uwielbia dalmatyńczyka(przyłapałam ich nawet śpiących na jednym posłaniu w objęciach).
To jest mój początek przygody z kotami,które poprostu uwielbiam.Mam nadzieję ,że będę mogła wymieniać swoje opinie oraz zasięgać rad od ludzi równie zakoconych jak ja.