26.10.2005
Przyszła taka jedna duża, obejrzała mnie z wszystkich stron, pogadała (wstydzę się nawet tu napisać, co mówiła o moim opiekunie ) i powiedziała biorę tą.
Ale od początku.
Mieszkałam sobie w domku z moim opiekunem nie wiem ile lat nie potrafię liczyć, ale już długo. Bardzo lubię jeść, mój opiekun ciągle podtykał mi coś do jedzenie, nie odmawiałam zjadałam wszystko . Troszkę przytyłam, było mi coraz trudniej się poruszać, mój opiekun zaczął na mnie narzekać, pewnego dnia zabrał mnie z domu i zawiózł do takiego dziwnego miejsca, trochę przypominało weta, oddał takiej dużej w białym fartuchu i powiedział (tego nie rozumiem ), że mnie znalazł i oddaje. Ta duża zabrała mnie i wsadziła do niedużej izolatki z kilkoma kotami. Tam było strasznie, te koty bardzo płakały, ja siedziałam w kąciku i nie ruszałam się, bardzo się bałam , ale cały czas czekałam na mojego opiekuna.
Chyba się zaziębiłam, bardzo bolało mnie gardło, nie mogłam nic pić, coś mi się porobiło z dziąsłami, też bolą, z nerwów cały czas lizałam dobie brzuszek ...
Nie przyszedł po mnie, traciłam nadzieję, aż pewnego dnia przyszła taka inna duża, bardzo miła oglądała inne koty, chciała wziąć kolegę z izolatki obok z chorymi oczkami, ale zauważyła mnie, tylko, czemu powiedziała ”O boszzz, kto jej to zrobił?” Może jej chodziło o to, że mnie zostawił? Ale chyba nie. Później powiedziała „Biorę tą” i ta w białym fartuchu zabrała mnie do gabinetu, obejrzała, wytarła pianę z pyszczka i zapakowała do ciasnego plastikowego pojemnika, na który mówiły kontener.
Ta miła zawiozła mnie do innego gabinetu, tam były duże w zielonych fartuchach, strasznie się bałam, oglądały mnie z wszystkich stron, założyły kapturek na pyszczek i chciały ukraść mi trochę krwi, nie dałam, tylko troszkę zdołały wyciągnąć z mojej żyły. Chyba się bardzo zdenerwowały, bo włożyły mi takie paskudztwo w łapkę i podłączyły jakąś rurkę i wtłaczały dziwną wodę.
Powiedziały, że chyba ktoś chciał mnie zatuczyć na śmierć – no szczupła to nie jestem , ale żeby zatuczyć, faktycznie, nie czuję się dobrze
Teraz mieszkam w łazience u takiej innej dużej ta jest super , głaszcze mnie, daje mi pić - a ja bardzo chcę pić, daje jeść, ale na razie nie chcę, boli mnie gardło i dziąsła.
A jak zrobiłam sioo do kuwetki to cieszyła się jak dziecko, też mi wielkie coś przecież to normalne.
Chcą tu umieścić moje zdjęcie.
Kicia ma zapalenie górnych dróg oddechowych, stan zapalny dziąseł, jest odwodniona i stanowczo za gruba. Nie udało nam się pobrać krwi na kompleksowe badanie, spróbujemy za kilka dni, na razie czekamy na wyniki biochemii.
Nie potrafię zrozumieć jak można doprowadzić do takiego stanu kota i oddać go schroniska.