jolabuk5 pisze:Robicie ogromną robotę, nie przejmujcie się głupimi oskarżeniami!
My nie przejmujemy się tymi oskarżaniami.Bo są one zupełnie bezpodstawne.Nielogiczne.Wyssane z palca.
Ktoś kto zajmuje się kotami znacznie dłuzej niż ja i działa w takim terenie-powinien mieć swiadomość- ze koty- odchodza także ze starosci.Odchodzą również z innych przyczyn-piszę o przyczynach nagłych.Wypadek-dzikie zwierzęta.Od czasu kiedy kotki zostały zrobione i nie ma siedliska pp-przez lata tam była-sporadycznie coś się zdarzy.Tyle tylko ze P.Wioleccie chyba najwyrażniej brakuje wyobrażni i nie dociera do niej- że my nie mieszkamy tam na miejscu i nie mamy non stop monitoringu ani wieści o tym jakimi drogami chodzi każdy z kotów.Zwłaszcza kiedy się tak dzieje -ze zdrowy kot znika z dnia na dzień.
Wtedy łatwiej wybudować sobie teorie ze zamykamy strych-bo tam jest umieralnia.To zakrawa na chorobę.Strych był non stop otwarty.P.Wioletta jakby się tam wgramoliła po drabinie to by jedyne co zobaczyła to - to ze koty mają zrobiony osłonięty kołdrami ciepły kącik-gdzie mają legowiska.Wszystko czyściutkie wyprane zawiezione -nie wiem 3 tygodnie temu.Mogła sobie tam wejść wiosną.Kiedykolwiek.Zamiast tego pisze nam karteczki i zostawia.To dopiero świadczy o tchórzostwie.Karteczki których nawet szkoda czytać bo jest tam stek bzdur.Zasyfiałe zapchlone stryszki będace umieralnią zwłaszcza dla maluszków-owszem-były tam.Za czasów rządów P.Wioletty.Wiem ile ciałek Damian stamtad zmunifikowanych wynosił.
Więc ta sytuacja w porównaniu z ta obecnie-to przepaść.Każda normalna Osoba która by tam pojechała z nami i zobaczyła-doszłaby do jednego wniosku.Ogrom pracy i wytrwałości w paskudnym terenie.
Tymczasem P.Wioletta która jest juz bardzo wiekowa i pewnie nie całkiem dołężna-wiem ile mnie to zdrowia wszystko kosztuje-nie tylko nie potrafi okazać odrobiny wdzięczności-ale cała prawde o tym miejscu-przysłowiowo -obraca kota ogonem.Nikt inny by tam nie pomógł.I ona doskonale o tym wie.Doskonale widzi co i ile tam zostało zrobione.Ale udaje ze tak nie jest.Stryszek będzie zamknięty bo nie chcemy tam syfu i walajacych się papierów po kocim jedzeniu.Nasprzątaliśmy się tego wszędzie włącznie z kupą pustych puszek etc.Karmić trzeba z głowa -jeśli juz tylko to się potrafi.
Szkoda ze P.Wioletta ma tak krótka i wybiórczą pamięć i zapomniała ile kotów ginęło pod kołami-kiedy nas tam jeszcze nie było.Jeśli teraz coś takiego się bardzo sporadycznie-zdarzy -to juz niestety ogromny pech.Kiedys ginęły -bo wiecznie były głodne i niedożywione.
Na filmikach widać jak to wygląda teraz w terenie zielonym, zostało tam 19 kotów i być może zamieszka tam na stałe Bąbelek Opiekun wirtualny Yocia: Filmiki bez przygotowań/ upiększeń, trochę długie, ale po to, aby pokazać jak tam jest. Przed nami wciąż mnóstwo pracy.
1 miejsce- na dniach będą dla tych kotów robione schronienia( są i koty korzystają, ale trzeba je ulepszyć)
Dorotka- nie ma jej na filmiku dzisiaj Ptaszyna Stefcia
Ziutka Babcia Tygrys Kubuś Bąbelek- Opiekun wirtualny Yocia. Kocurek jest z naszego stada, ale sobie tam zawędrował i chyba już na stałe zamieszkał z resztą w altance, aczkolwiek czasem wraca w stare miejsce. Misiek
Mucha Kacper Drobinka
Dzisiaj w tym miejscu z drugiego filmiku-zmodernizowane zostały budki, teraz jest tak:
Maurycy Pucuś W weekend były robione budki chłopaków
Stelcia Maciuś Tosia Mela
NA filmikach nie ma dzisiaj drugiego strychu oraz jego mieszkańców Filipek Zadyma.
Codziennie wykonujemy dodatkową ciężką pracę na rzecz kotów.Aby latwiej było im przebrnać przez nadchodzace zimne dni.
W kociej szopie-właściwie altance bo zbudowana jest z pustaków-zabezpieczaliśmy tam banerami dach w ub-roku-to jedyna ocalała na tej działce na sprzedaż-poprzednia szopa gdzie była Amelia roztała rozebrana-dlatego musiałam Amelii zrobić przytulisko obok.Czyli 2 budki dla niej i Józia krytą stołówke i postojówke.Zatem w tej altanie mam już zrobione co trzeba.Zawieziona pierzynka cieplutki koc i gruby koc z misia.Więcej nic tam nie potrzeba.Są tam zrobione takie kotary z kilku kocy grubych aby ograniczyc powierzchnie pomieszczenia tam gdzie są legowiska.Dodatkowo styropianami Damian - poszedł ze mną wtedy zablokował przejście do drugiego pomieszczenia-ktore jest w gorszym stanie.Aby stamtad nie wialo kotom i zostawilismy tylko przejście dołem aby koty miały 2 drogi ucieczki.Mają tam grubą podwójna budke na zewnatrz.Przynieśliśmy ja tam latem bo w naszym terenie nie była juz potrzebna.Codziennie-codziennie wytrwale cos robimy-zawozimy.Ide do kotów karmic z 3 torbami.W dwóch jedzenie w trzeciej zawsze jakieś kocyki.Dodatkowo styropiany pod pacha.Plandeki w torbie,.Jak wielbłądy.
Jesteśmy przemęczeni.Nie mamy czasu na własne potrzeby-ale musimy to zrobic.Nikt nas nie wyręczy -jak P.Wiolettę.
Trzy dni temu pod smietnikiem obok zobaczyłam fajną szafkę.Targałam ja aż na taki podest w tej zrujnowanej komórce na pustostan.Trzykrotka tam siedzi.Nie chce w zaroslach -jeżynach gdzie miała duzo wcześniej wszystko zrobione.Zobaczyłam ze śpi zwinięta w kłębuszek.Nawet nie na tych posłankach co jej tam dałam ale na śmieciach-gruz-stara trawa.
Zatargałam ta szafkę.Wniosłam jej wysoko.Do środka wstawiłam budkę.Pod spód dałam styropian.Wczoraj chciałam dać jeszcze na górę ale nie chciałam kotki płoszyć bo była paskudna pogoda.Muszę poczekać aż będzie trochę słonca i pojdzie stamtad troche na trawkę.Kocyk dałam cieplutki.Z boku też -taka malutka miejscówka.Chcę dać jeszcze kocyk na szafkę ale czekam aż mi wyschnie po praniu.Kici nawet tam nie było jak robiłam.Bo akurat było słonecznie.A wieczorem przychodzę i wiedziałam ze kicia już tam będzie.No i była.Zadowolona.Siedziała sobie już w budce.Mądra bardzo koteczka. Wiedziała od razu że to dla niej.
W niedzielę Damian poszedł ze mną zabezpieczyc styropianem okienko w piwnicy.Zaczęłam tam kotom robić po zgodzie lokatora-właściciela.Ludzie nie korzystają z tych piwnic.Są puste.Zapleśniałe.Ta jedna sucha w miarę ciepła bez wilgoci sie uchowała.
Piwnicami jest przelot na podwórko jakby jakiś kot szukał ucieczki.Zrobiłam na 2 półeczkach bardzo ciepłe legowiska-osłoniete mega grubą kołdra.Wstawiłam budkę.Kocyk na taką małą półeczkę.Kocyki i legowiska w takiej duzej drewnianej skrzyni.Wcześniej wszystko musiałam uprzątnać.Facet miał tam z 15 ogromnych baniaków po ropie.Dodatkowo smierdziało ta ropą.Wyniosłam wszystko do innej piwnicy plus ogromne 3 torby śmieci-rozbitych słoików-starych butelek.
Koty mają tam okienkiem wsuwane jedzenie.To jedyne teraz zagospodarowane miejsce-bo te koty żyją na pustostanach-w ruinach.Takie miejsce w bezpieczym miejscu-budynku gdzie jeszcze mieszkaja i ogrzewaja ludzie było im bardzo potrzebne.Chciałam aby te 3.maksymalnie 4 koty -też oprócz ciepłego jedzenia-miały cos-cvo ułatwi im troche życie.
Kochani bardzo potrzebujemy suchej karmy i mokrej.Koty już jedzą coraz więcej.Już podgrzewamy puszki.Od 23 pażdziernika ma byc wydawana sucha karma-ta co w zeszłym roku-w schronisku.Musimy jakoś wytrwać.Nie mam jak suchego za bardzo kupować bo za duzo wydaję na pozostałe rzeczy.Do tego niestety co miesiac mam do oddania duze długi.Tak jest już co miesiac.Nie jestem w stanie wyprostować tej sytuacji.Pomoc sie kurczy-a wydatki coraz większe.Ceny szaleja.
Trzykrotka od 2 dni mieszka w nowej budce.Bardzo zadowolona.Coś jej tam jeszcze dołóże jak pogoda będzie lepsza bo nie chcę kici wypłaszać.Prawdopodobnie dam ten gruby styropian od góry na budkę.Pomiędzy budką a daszkiem szafki.I wtedy przełoże ten kocyk -co leży na budce-na szafkę. Stołówka Zezolka
U Zezolcia musiałam lepiej zabezpieczyć stołówkę -nowa plandeką.Bo deszcz zaciekał do środka.Teraz jest ok.
W zeszłą niedzielę złapałem kota, na działkach ROD. Kot trafił na leczenie do TOZ. Tego kota nie karmimy regularnie, ale na wiosnę go widywaliśmy dość często, potem na kilka miesięcy nam zniknął z oczu. Przyszła jesień i koty powoli pojawiają się w większej ilości. Ten siedział na działce Pani, która dokarmia koty, ale podobno nic o nim nie wie, co nie musi być kłamstwem, bo kot jest dziki.
Iza w terenie miała uciekinierkę Daisy- kotka uciekła ludziom z osiedla- kotka w rui. Nie udało się jej złapać mimo zaangażowania kilku Osób i właścicieli. Kotka domowa, na wolności uciekała na widok własnych ludzi. Zamieszkała w stadzie, na pewno urodziła, ale nie pokazała się z dziećmi. Iza karmiła ja od maja, złapana została ok. 10 dni temu. Kotka w domu z powrotem miziak.
W terenie na wiosnę pojawiła się kotka z 2 kociakami, w czasie gdy uciekła Daisy. Myśleliśmy, że to ona, ale okazało się, że to całkiem inny kot. Dzieci zostały ostanio przez P.Beatę i P. Martę złapane. Mama została do złapania do sterylizacji. Co do dzieci- kotka nadaje się do adopcji, więc została z nimi, jest wystraszona, grzeczna i nie wykazuje agresji. Mam zdjęcie oraz sms-y, ale nie chcę ich tutaj bez zgody pokazywać. Natomiast drugi kociak- braciszek to istny demon. Kocurek wrócił po kastracji do nas, gdy okazało się, że ma trudny charakter. Myślimy co dalej.
Na działkach ROD Pani Marta i Pani Beata też pomogły. Ogólnie w czasie wstecz tak +/- 2 -3 tygodnie. Razem złapaliśmy 1 dnia 3 dorosłe kotki- mamy oraz 3 kotki tegoroczne( 2 kocurki oraz kotka). Z tych kotów wszystkie mamy po zabiegach wróciły na działki. Z dzieci 2 kocurki- 4/5 miesięczne zostały w dt( 1 już ma dom stały, drugi wymaga trochę więcej uwagi, ale nie jest dziki). Ostatni złapany tego dnia kotek to kotka i też dzikuska, wróciła. W kolejnych dniach złapane zostały 2 kotki tegoroczne- malutki 3 miesięczny kotek- dzikusek, oraz kotka 6 miesięczna( kotka wróciła na działki). Na koniec złapałem ostatniego tegorocznego kotka- kocurek i on również wrócił.
W międzyczasie okazało się, że u ludzi na tej samej alei są kociaki, które dopiero zaczęły samodzielnie jeść. Te kotki P.Marta zabrała i będzie im szukać domu. łącznie do dt z tego miejsca trafiło 6 kociaków.
Oprócz tego wczoraj znajomy zadzwonił, że jego znajomy ma problem, bo była akcja i na warsztacie rozbierali samochód, bo w silniku jest dzikie zwierzę, tym zwierzęciem okazał się mały kotek. Tak więc na moją prośbę P. Marta i P. Beata wezmą go do siebie.
Na bazie rybackiej znowu zwieźli kociaki- tym razem 3 dziewczynki niemal 4 miesięczne, za kocurka zabranego do dt, miałem awanturę( kocurek już w ds), te nowe kotki muszą tam zostać, bo nawet, gdyby zostały zabrane, to zaraz będą tam kolejne i tak w kółko Macieju. Oczywiście już pytali o darmowe sterylizacje... szkoda nerwów na tych ludzi.
Oprócz tego oczywiście działamy ze schronieniami w terenie i musimy ponad 100 kotów wykarmić. Gdzie możemy to prosimy o pomoc. Nie o wszystkim też piszemy, bo codziennie musielibyśmy aktualizować wpisy na Forum.
Trzykrotka od 2 dni mieszka w nowej budce.Bardzo zadowolona.Coś jej tam jeszcze dołóże jak pogoda będzie lepsza bo nie chcę kici wypłaszać.Prawdopodobnie dam ten gruby styropian od góry na budkę.Pomiędzy budką a daszkiem szafki.I wtedy przełoże ten kocyk -co leży na budce-na szafkę.