Dzięki Funiu za pomoc.
Śmiesznie Pysia wygląda na tych wykadrowanych fotkach..
Dzis dziewczynę wzięło na mycie. Chciałam ją troszkę poczesać ale jej się bardzo nie podobało. W związku z tym, widocznie żebym się odczepiła, postanowiła sama się umyć.
Bardzo ładnie zjada gotowanego kurczaczka z marczewką. Kupa na medal, do kuwetki. Siusiu to juz obowiązkowo w WC.....
Wykazuje dużą ochotę do zabawy. Łapie swój ogonek teraz...
I dzisiaj już ani razu nie było fukania. Z żadnej ze stron. Obserwują się tylko wzajemnie a ja pilnuję żeby za blisko klatki chłopcy nie podchodzili.
Jutro smarowanie zmian grzybiczych. Niestety znalazłam dziś nowe, albo poprostu wcześniej ich nie zauważyłam.
Wierzę, że kicia dobrze będzie się chować. W końcu imię ma troszkę po Ptysiu, na którego wołałyśmy Pysia właśnie. Jak go wzięłam z działki miał tyfus, parch, świerzbowiec i oczy wypłynięte........a przeżył u mnie ponad 15 lat....