pibon pisze:U nas Miki byl u weterynarza w piatek. Cos slabo jadl, polegiwal w dziwnym miejscach. Akurat w dzien wizyty bylo jednak lepiej, tak ze trudno bylo wetce zdiagnozowac- ona tylko kotami sie zajmuje a i tak nie mogla nic wymyslic. Wyniki krwi dobre, tylko biale krwinki podwyzszne ale to powiedziala, ze od pchel. Miki czasem forsuje ogrodzenie (to kocurek urodzony bez ogonka - one sa bardzo skoczne, prawie lataja) i siedzi wtedy w lesie, wiec nalapie wtedy pchel. Nie daje mu regularnie odpchlacza, poniewaz to ogromna bomba chemiczna i jednak zagrozenie dla zdrowia. Wystarczyzobaczyc, jak zle sie czuja koty po podaniu tego. Zamiast tego dbamy, by w domu i ogrodzie pchel nie bylo - naturalnymi sposobami. Problem tylko z Mini, ktora jest uczulona na ugryzienia pchel i jej pewno bede musiala znow dac kropelki na karczek niestety. Wiem, ze jest jakies leczenie odczulajace ale musze sie zorientowac, czy skuteczne i ile kosztuje.
Miki dostal na 3 dni Onsior, ktory dziala p/bolowo i p/zapalnie i zobaczymy, czy to wystarczy.
To tak często bywa, że jak już kot ma wizytę u weta, to mu się poprawia
Oby Mikiemu Onsior pomógł!
Ja też nie daję kotom srodków na pchły i robale "zapobiegawczo", podają dopiero, jak się pojawiają robale lub pchły (oby jak najrzadziej).