gusiek1 pisze:Ita79 byłam w stanie obejrzeć filmik pewnie do połowy. Dziewczyneczka cała sobą mówi, że ten rodzaj kontaktu, jaki Jej proponujesz nie jest dla niej ok, jednocześnie namawiasz ją do polowania, a ona poluje.
Niewielu ludzi na podstawie tego filmiku to wyczyta.
Jeśli jest przed kastracją, to pewnie zamiast próbować z nią tego typu kontaktu, zapewniłabym Jej ciemne pomieszczenie z małą ilością bodźców. Trzymam kcuki za fajny domek.
Gdyby się domek znalazł gdzieś dalej , to daj znać, może by się udało pomóc z transportem.
P.s. jedyna z moich catsitterskich podopiecznych, która z jednej strony chce kontaktu a z drugiej naprawdę bez ostrzeżenia rzuca się do drapania to kotka, która oprócz problemów behawioralnych ma problemy zdrowotne (tarczyca i niezdiagnozowany ból).
Ona właśnie bardzo szuka kontaktu- ze mną od samego początku na ulicy jak wbiegła mi wprost w ramiona i tak przyniosłam do domu, a od wczoraj także bardzo ciekawią ją moje koty- ale reakcja jak na mnie chcę i się boję.
Ogólnie dostała dla siebie cała kuchnię- tam ma wszystko , poza towarzystwem. Kuchnia była przez dobę zamknięta , by miała spokój, by wypoczęła. Jak tylko otwierałam drzwi to ona natychmiast z dowolnego końca kuchni biegła podekscytowana mnie witać, ocierać się o nogi, zadzierać łepek do góry, szukać kontaktu wzrokowego i czekać na głaski- ale..... jak widać na filmie, po wyciągnięciu ręki, boi się jej . Ja jej nie zmuszam, przywołuję i chcę tylko pokazać , że te ręce niczym jej nie zagrażają. Nie wiem dlaczego to wygląda jak zabawa w polowanie (swoją drogą zabawą wędką się zainteresowała bardzo) , ja po prostu nie chciałam jej pacać dłonią z góry , tylko przywoływałam palcami by sama chciała mnie dotknąć
. Zauważ, że miała się gdzie wycofać, mogła odejść, ale ona tego nie chce.
Wczoraj w nocy otworzyłam kuchnię, przyszła do pokoju, chodziła między kotami (na odległość pół metra , okazywała ciekawość, chętnie przyglądała się jak koty się bawią ze mną, nawet sama się włączyła, ale metr dalej) , syczenie i powarkiwanie na zmianę z miauknięciami pozostały (tylko z moich kotów wszystkie to olewają) - nie zaczepiają jej- dają przestrzeń. Dziś już jak wchodzę do kuchni- która jest większość czasu otwarta a Ofelia tam wraca wypoczywać, to czasami jak podejdę do zaspanej , leżącej to głaskam przez 15 sekund i okazuje wyłącznie przyjemność. Po tym wycofuję rękę by nie przegiąć, by jej to dawkować.
Nic na siłę
. Tzn. zdarza się, np. kiedy wczoraj spanikowała nagle w pokoju , bo koty się ścigały, pomyślała, że biegną na nią, wbiegła na półkę z telewizorem i nie wiedziała co ze sobą zrobić to podeszłam , bez pytania chwyciłam za kark, drugą ręką pod dupkę, przytuliłam i zaniosłam do kuchni- nie walczyła, pozwoliła mi , tylko strasząc.