W końcu mam trochę czasu, żeby zrobić wątek naszej Kitty.
Pewnego dnia Anno Domini 2020 na naszą klatkę schodową (drzwi tam były zawsze otwarte) zaczęło przychodzić kocię. Niedaleko biegały w podobnym wieku, ale bardziej dzikie. Karmiliśmy ją na począku przysmakami (takie pałeczki, kocha przysmaki w tej formie po dziś dzień), ocierała się o nasze nogi mrucząc. Pamiętam, jak pierwszy raz ujrzałam jej zdeterminowany pyszczek, gdy wspinała się po schodach. Mimo że zakochałam się od pierwszego wejrzenia i mąż też, uważaliśmy, że nie możemy jej przygarnąć. Planowaliśmy wyprowadzkę daaaaaleko (z jednego kraju do drugiego) i sytuacja była mocno niestabilna. Nikt z sąsiadów też nie chciał jej wziąć, niektórzy ją przeganiali. I w pewnym momencie zniknęła. Mieliśmy nadzieję, że znalazła dom. Po dwóch tygodniach pojawiła się znowu. Mąż wchodząc do mieszkania powiedział, że znowu siedzi na klatce. Posiedzieliśmy trochę w milczeniu, oboje myśleliśmy "eh, weźmy ją, co ma być, to będzie", ale żadne chyba koniec końców nie powiedziało tego na głos. Powiedziałam tylko, żeby zapytał kolegę, który przewoził swoje koty przez granicę czy dużo z tym problemów. Potem mąż otworzył drzwi, siedziała obok i powiedział "Ok, właź". Weszła od razu. Niedługo potem pewnie żałowała swojej decyzji, bo przeżyła pierwszą kąpiel w życiu
I tak już jest z nami 2.5 roku
Pierwsze pół roku było dla mnie dość koszmarne, ale teraz nie wyobrażam sobie bez niej życia
Jedyne jej wady to to, że nienawidzi innych kotów i jest nieobsługiwalna u weta zupełnie
Pierwsze zdjęcie w wieku ok. 6 miesięcy
A tak wygląda teraz
Kitty uwielbia wędkę (i stopy... i ręce...
i wszystko czym można się bawić - od jedzenia do zakrętek)
I atakować z nienacka
Ale lubi też chillować na wysokościach (i mrugać do człowieków)
I na łóżku
(to rzadki moment, kiedy mogę ją głaskać, jeszcze się daje, jak ugniata kołdrę)
A, i wyciąganie się też jest fajne
Dokarmiamy koty przychodzące na ogródek:
Unia (najczęściej przychodzi, ale po złapaniu na sterylkę, czeka aż na pewno już nas nie ma)
Dwa czarnidła.
Jeden rudzielec
I jeden biało-szary.
Ostatnio widzieliśmy jeszcze jednego biało-szarego, brudnego strasznie, nie wiem, czy się będzie częsciej pojawiał.